Tajska policja niedawno aresztowała sześciu funkcjonariuszy policji i jednego cywila po tym, jak obywatel Chin z Vanuatu złożył skargę, oskarżając ich o sfingowanie fałszywego aresztowania i wymuszenie 165 000 USDT. Chińczyk, znany tylko jako Sai, twierdzi, że zbuntowani funkcjonariusze i ich wspólnicy, w tym chińska para działająca jako tłumacze, użyli oszukańczych gróźb prawnych, aby wymusić stablecoiny od jego rodziny.
Zgodnie z lokalnym raportem, w schemat zaangażowana była grupa dziewięciu policjantów i trzech cywilów. 30 października grupa zstąpiła na dom Saia, dzierżąc to, co wydawało się być legalnym nakazem przeszukania.
Polegając na fałszywym nakazie, funkcjonariusze podobno skonfiskowali telefony komórkowe i komputer należący do rodziny Saia, grożąc im postawieniem zarzutów o zatrudnianie nielegalnych pracowników domowych. Zbuntowani funkcjonariusze żądali 10 milionów USDT w zamian za umorzenie zarzutów.
Jednak obywatel Chin zaprzeczył zarzutom i nalegał, że nie miał lokalnej waluty odpowiadającej żądanej kwocie. Po tym, jak zbuntowani funkcjonariusze zabrali Saia i jego żonę na komisariat w celu dalszego przesłuchania, Sai ustąpił i zgodził się zapłacić zmniejszoną łapówkę w wysokości 165 000 USDT, czyli 5,6 miliona bahtów.
Po otrzymaniu funduszy, gang policjantów podobno stworzył fałszywe dokumenty i zmusił Saia, jego żonę oraz dwie inne osoby do nagrania wideo odrzucającego zarzuty. Choć telefony komórkowe ostatecznie zostały zwrócone, komputer nie. Podejrzewając oszustwo, Sai wynajął prawnika do zbadania sprawy, a 22 października złożył oskarżenia karne przeciwko implicowanym funkcjonariuszom, co doprowadziło do ich aresztowania.
Tymczasem rzekomi zbuntowani funkcjonariusze w wieku od 41 do 49 lat zaprzeczyli zarzutom. Zgodnie z raportem, funkcjonariusze zostali zwolnieni na tymczasową kaucję, a Krajowa Komisja Antykorupcyjna, która prowadzi dochodzenie w tej sprawie, ma opublikować swoje ustalenia w ciągu 30 dni od złożenia skargi.