Właściwie zarabianie pieniędzy jest najprzyjemniejsze w pierwszym etapie, tzw. etapie „wyjścia z ubóstwa”, odkrywasz, że rzeczy, które można zrobić za pieniądze, jest naprawdę dużo, uwalniają cię, dają ci wolność, pozwalają szybko wyróżnić się spośród rówieśników.
Jednak w kolejnym etapie odkrywasz, że krańcowa użyteczność pieniędzy jest naprawdę niska, trudno powiedzieć, czy szczęście z posiadania Cullinana jest większe od szczęścia, jakie miałeś, gdy kupiłeś pierwszego Mercedesa.
Kolejny etap, do którego dociera większość ludzi, to akceptacja tego, że niezależnie od tego, jak bardzo się starasz, jesteś tylko przeciętnym człowiekiem, wewnętrznie zaczynasz się godzić z tym, to jest moim zdaniem koniec względnej wolności finansowej. Wracasz do swojego pierwotnego ja, stajesz się coraz bardziej skromny, a wobec innych coraz bardziej uprzejmy.
Zaczynasz panować nad bogactwem, a nie pozwalasz, by bogactwo panowało nad tobą, to właśnie ta słynna, wciąż brzmiąca pretensjonalnie wypowiedź Jacka Ma: „Nie interesują mnie pieniądze”. Ponieważ ta liczba rzeczywiście nie ma już znaczenia, to, co ta liczba może ci pomóc osiągnąć, jakie życiowe osiągnięcia mogą mieć znaczenie.
Gdy grasz w grę i osiągniesz pełne zakończenie, to nawet jeśli masz dużo wirtualnej waluty, nic nie znaczy w porównaniu z odblokowaniem większej liczby osiągnięć, to zrozumiałe, prawda?
Jeśli chcesz osiągnąć wyższy etap w życiu, musisz „wyewoluować i wznieść się”, nie chodzi o wysiłek, ale o niesamowite okoliczności. To przekracza mój zakres zrozumienia, więc jesteśmy już całkiem dobrze, żyjąc jako zamożni obywatele w czasach pokoju.
**Czy ostatnio nie jesteś trochę zbyt leniwy, za dużo gadania.