Amerykańskie Biuro Statystyki Pracy opublikuje dziś o 20:30 czerwcowe dane o zatrudnieniu poza rolnictwem. Ekonomiści nie uważają, że wzrost zatrudnienia spadnie gwałtownie.

Chociaż oczekuje się, że miesięczna liczba nowych miejsc pracy będzie stopniowo spadać, nadal oczekuje się, że pozostanie wysoka: ekonomiści oczekują, że w zeszłym miesiącu w USA powstało 190 000 miejsc pracy poza rolnictwem, w porównaniu z wyższymi niż oczekiwano 272 000 miejsc pracy w maju. Co więcej, według konsensusu szacunków FactSet stopa bezrobocia utrzyma się na stałym poziomie 4%.

Ekonomiści oczekują także, że miesięczny wzrost przeciętnych godzinowych wynagrodzeń spadnie do ok. 0,3% z 0,4% w maju i do 3,9% rok do roku z 4,1%. Jest to miara potencjalnej presji inflacyjnej, której urzędnicy Fed uważnie się przyglądają. Prezes Rezerwy Federalnej Jerome Powell powiedział we wtorek, że stopa bezrobocia powraca do „bardziej zrównoważonego poziomu”, podobnie jak wzrost płac.

„Wzrost płac jest nadal nieco powyżej poziomów równowagi, ale mimo to widać, że rynek pracy odpowiednio się ochładza” – stwierdził.

„Bardzo uważnie obserwujemy rynek pracy, ale nie wygląda na to, aby się przegrzewał lub powodował duży problem z inflacją”.

Rynek pracy w USA pozostaje stabilny pomimo splotu czynników, w tym wysokiej inflacji wywołującej ostre podwyżki stóp procentowych przez Rezerwę Federalną, wstrząsów wtórnych pandemii i niepewności geopolitycznej, która wydaje się z pewnością wywołać recesję. Miesięczna liczba nowych miejsc pracy była często większa niż oczekiwano, a stopa bezrobocia przez 30 kolejnych miesięcy utrzymywała się na poziomie 4% lub poniżej.

Innymi słowy, obecny rynek pracy w Stanach Zjednoczonych bardzo różni się od tego sprzed 30 miesięcy. „Rynek pracy unormował się” – powiedział w wywiadzie Luke Tilley, główny ekonomista w Wilmington Trust. Ostrzegł jednak, że „istnieją obawy, czy od tej pory sytuacja się pogorszy”.

Jednak coraz więcej danych pokazuje, że gospodarka zwalnia, wydatki konsumentów spadają, a pracownicy czują się coraz mniej bezpieczni. W rezultacie piątkowy raport o zatrudnieniu poza rolnictwem może stanowić kluczowy sygnał, czy rynek pracy stabilizuje się, a nawet powraca do warunków sprzed pandemii, czy też jest słabszy niż sugerują dane.

„Uważam, że gospodarka jest w dobrej kondycji, dopóki wzrost liczby miejsc pracy będzie wykazywał tendencję do stopniowego wyhamowania” – powiedziała w środę główna ekonomistka ADP, Nela Richardson. Jednak „jeśli zobaczymy, że (na rynku pracy) panuje spokój, tempo spadnie stopniowy i stromy i pomyślałam, że to ostrzeżenie” – powiedziała.

Czy te dwie ankiety nadal będą przedstawiać różne historie?

Dwie poprzednie ankiety zawarte w majowym raporcie o zatrudnieniu zdawały się przedstawiać różne historie: badanie przedsiębiorstw pokazało, że pracodawcy dodają miejsca pracy w wciąż szybkim tempie, podczas gdy badanie gospodarstw domowych wykazało, że zatrudnienie spadło o 408 000.

Podczas gdy badania przedsiębiorstw są uważane przez ekonomistów za „złoty standard”, badania gospodarstw domowych dostarczają bardziej szczegółowych informacji o demografii i mają również odzwierciedlenie w stopie bezrobocia, chociaż ze względu na mniejszą wielkość próby i spadający odsetek odpowiedzi, są zatem postrzegane jako bardziej zmienne.

„Badania przedsiębiorstw i gospodarstw domowych w dalszym ciągu wykazują odmienne warunki na rynku pracy” – napisał w raporcie opublikowanym na początku tygodnia Dean Baker, ekonomista i współzałożyciel Centrum Badań nad Gospodarką i Polityką. „Utrzymywanie się tak dużych dysproporcji jest niepokojące. " on dodał. „Chociaż widzimy dowody na słabość rynku pracy, większość pozostałych danych wydaje się bardziej zgodna z badaniami agencji”.

Warto zauważyć, że jest mniej ofert pracy, mniej osób zostaje zatrudnionych, ludzie nie są już skłonni do zmiany stanowiska i pozostania na obecnym stanowisku, a co najważniejsze, w ostatnich tygodniach stale rośnie liczba zwolnień;

W jaki sposób imigranci wnoszą wkład w rynek pracy w USA?

Główna ekonomistka ZipRecruiter Julia Pollak zwróciła uwagę, że od sierpnia 2022 r. miesięczna liczba ludności poza rolnictwem wzrosła średnio o 250 tys. osób, czyli znacznie szybciej niż średnia wynosząca 164 tys. osób w 2019 r.

„Innymi słowy, podczas gdy liczba ludności urodzonej w kraju uległa stagnacji, odnotowaliśmy większy wzrost liczby miejsc pracy przy mniej więcej tej samej stopie bezrobocia” – powiedział Pollack. „Główną przyczyną jest imigracja i jej wpływ na podaż pracy”.

Starsi ekonomiści z firmy badawczej Lightcast zajmującej się badaniami rynku pracy twierdzą, że do 2024 r. imigranci będą odpowiadać za 43% wzrostu siły roboczej w USA. W maju odsetek ten wzrósł do 280%, ponieważ imigranci zarabiali więcej niż rodzimi pracownicy opuszczający rynek pracy – dodała.

Wzrost liczby miejsc pracy spowodowany imigracją stał się kolejnym punktem zapalnym w i tak już kontrowersyjnych wyborach prezydenckich. Podczas zeszłotygodniowej debaty pomiędzy prezydentem USA Joe Bidenem a byłym prezydentem Trumpem ten ostatni stwierdził, że cały wzrost liczby miejsc pracy od czasu objęcia urzędu przez Bidena jest spowodowany nielegalną imigracją i „odbiciem miejsc pracy”.

„Większość badań nie wykazała, że ​​imigranci szkodzą zatrudnieniu rdzennych Amerykanów, ponieważ imigranci są zarówno konsumentami, jak i producentami towarów i usług, więc chociaż mogą zwiększyć zatrudnienie w niektórych obszarach konkurencję, ale także zwiększają popyt na towary i usługi, tworząc w ten sposób miejsc pracy” – zauważył Pollack.

Artykuł przesłany z: Golden Ten Data