Trump zyskał już inicjatywę w zabezpieczaniu wyborców ze świata kryptowalut i będzie to kontynuował. Oprócz przyjmowania datków na kampanię w kryptowalutach, otwartego wspierania branży kryptowalut i obietnicy zwolnienia Rossa Ulbrichta na początku swojej kadencji, prawdopodobnie ogłosi on znaczące korzyści podatkowe dla użytkowników.

Obecnie, według danych, 14,4% dorosłych Amerykanów posiada kryptowaluty lub z nich korzysta. Jednak odsetek potencjalnych wyborców będących użytkownikami kryptowalut wzrasta do 22%. To znaczny odsetek, ale nie zapominajmy, że duża część tej liczby głosowałaby na Trumpa już przed tymi deklaracjami, a kolejna duża część nie głosowałaby na Trumpa nawet przy takim nowym podejściu. Jednak Demokraci prędzej czy później zorientują się, że przegrali tę bitwę o pozyskanie wyborców z tego sektora i z dumy mogą zdecydować, zamiast próbować zdobyć głosy społeczności kryptograficznej, zrobić coś odwrotnego i kontynuować atak ekosystem kryptowalut jeszcze trudniejszy. Nie zapominajmy, że rząd USA posiada około 15 miliardów dolarów w kryptowalutach, które prędzej czy później sprzeda. Po pierwsze, aby zebrać pieniądze i sfinansować kampanię wyborczą. Po drugie, spróbować obniżyć ceny i zdobyć więcej argumentów do ataku na sektor. Po trzecie, aby zapobiec pozostawieniu tych aktywów następnemu prezydentowi, jeśli nim zostanie.

Dlatego spodziewam się, że Trump w nadchodzących miesiącach będzie nadal przyjmował stanowisko prokryptograficzne, a Biden także w ciągu najbliższych kilku tygodni, ale ostatecznie Biden powinien postąpić odwrotnie i stać się jeszcze bardziej agresywny. Pasowałoby to do scenariusza, w którym ceny będą rosły jeszcze przez kilka tygodni, a następnie nastąpi znacząca korekta przed wyborami (prawdopodobnie od lipca-sierpnia do listopada). Później wszystko będzie zależeć od tego, kto zostanie wybrany. Jeśli Trump zostanie wybrany, rok 2025 powinien być bardzo dobrym rokiem dla rynku.

$BTC#TrumpCryptoSupport#BidenCryptoCritique #USAElection #Write2Earn!