Stanowisko administracji Bidena w sprawie kryptowalut wydaje się łagodzić. Czuję się komfortowo, mówiąc to, pomimo trwającego od lat „całego rządu” ataku na branżę, spowodowanego kilkoma kluczowymi postępami, które miały miejsce w ostatnich tygodniach.

Uwaga: poglądy wyrażone w tej kolumnie są poglądami autora i niekoniecznie odzwierciedlają poglądy CoinDesk, Inc. lub jej właścicieli i podmiotów stowarzyszonych. To jest fragment biuletynu The Node, codziennego podsumowania najważniejszych wiadomości kryptowalutowych na CoinDesk i nie tylko. Możesz zapisać się, aby otrzymywać pełny newsletter tutaj.

Po pierwsze, i być może najważniejsze, poniedziałkowa wiadomość, że amerykańska Komisja Papierów Wartościowych i Giełd (SEC) może szykować się do zatwierdzenia funduszy ETF na rynku spot ethereum. Byłby to poważny zwrot akcji dla klasy aktywów, która prawdopodobnie nie istnieje, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że organ nadzorujący papiery wartościowe ostatnio badał prominentne instytucje związane z Ethereum.

Choć wiele z tego to tylko spekulacje, częściowo oparte na słowach usłyszanych z plotek (tj. „źródła mające bezpośrednią wiedzę o sytuacji”), to jednak wymowne jest, że SEC zażądała poprawionych zgłoszeń od potencjalnych giełd ETH ETF w trybie przyspieszonym. Dziwnym posunięciem byłoby, gdyby agencja planowała odrzucić te wnioski od razu.

Jeszcze wczoraj Bloomberg Intelligence oszacował szanse na zatwierdzenie przez SEC spot ETH ETF na 25%. Obecnie prawdopodobieństwo, że te produkty – które prawdopodobnie przyciągnęłyby kapitał instytucjonalny do drugiego co do wielkości kryptoaktywa pod względem kapitalizacji rynkowej, w ten sam sposób, w jaki bitcoin skorzystał na własnym klastrze ETF – wynosi 75% – zostaną wprowadzone w tym roku. (Oczekuje się, że SEC podejmie decyzję w sprawie spot ether ETF VanEck 23 maja.)

Po drugie, w zeszłym tygodniu dwupartyjny projekt ustawy o nazwie Deploying American Blockchains Act of 2023 został przyjęty większością 334 do 79 przez przedstawicieli Izby Reprezentantów. Choć ma skromny zakres, projekt ustawy umożliwiłby Sekretarzowi Handlu, obecnie Ginie Raimondo, „podjęcie działań niezbędnych i właściwych w celu promowania konkurencyjności Stanów Zjednoczonych” w branży blockchain.

Zobacz także: Dlaczego SEC nie powinna klasyfikować ETH jako papierów wartościowych | Opinia

Następuje to przed głosowaniem Senatu nad ustawą Financial Innovation and Technology for the 21st Century Act (FIT21), uważaną za najważniejszy element ustawodawstwa dotyczącego kryptowalut, który ma największe szanse na wejście w życie. Jak trafnie zauważa mój kolega Nikhilesh De:

„Liderzy Partii Demokratycznej w Komisji Usług Finansowych i Komisji Rolnictwa w Izbie Reprezentantów powiedzieli swoim członkom, że chociaż sprzeciwiają się ustawie FIT21, nie będą aktywnie przeciwko niej walczyć – innymi słowy, w zasadzie powiedzieli swoim członkom, aby głosowali tak, jak uważają za stosowne”.

Jest to podobne do niedawnych głosowań w Izbie Reprezentantów i Senacie nad uchyleniem kontrowersyjnego Biuletynu Rachunkowości Personelu SEC nr 121, który nakładał surowe wymogi kapitałowe na depozytariuszy kryptowalut i praktycznie wykluczał możliwość wejścia banków na ten rynek (i spotkał się z silnym sprzeciwem społeczności kryptowalut i TradFi).

Teoria głosi, że gdy prezydent Joseph Biden obiecał zawetować środek mający na celu uchylenie ustawy SAB121, otworzył tym samym drogę członkom Kongresu – w tym wybitnym Demokratom, takim jak lider większości w Senacie Chuck Schumer (D-NY) i przewodniczący Komisji Finansów Ron Wyden (D-OR) – do głosowania zgodnie z własnym sumieniem.

Pozostaje pytanie, czy Biden zawetuje tę ustawę, pomimo faktu, że niezależne Biuro Odpowiedzialności Rządowej (GAO) stwierdziło, że SEC niewłaściwie narzuciło wytyczne. Ważne jest jednak, że rozsądne, dwupartyjne, kryptoregulacyjne stanowienie jest możliwe, pomimo sprzeciwu postaci takich jak arcykryptosceptyczna senator Elizabeth Warren (D-MA).

A skoro o tym mowa, Warren może tracić wpływy w administracji Bidena. Wczoraj przewodniczący Federal Deposit Insurance Corp. Martin Gruenberg ogłosił, że ustąpi ze stanowiska po tym, jak przewodniczący Senackiej Komisji Bankowej, Sherod Brown, wezwał go do rezygnacji.

Chociaż ruch ten nie dotyczy bezpośrednio kryptowalut, warto wspomnieć, że Gruenberg jest znanym powiernikiem senator Warren – a ich pogląd na kryptowaluty jest w dużej mierze wycięty z tej samej tkaniny. Na przykład pod przywództwem Gruenberga FDIC zajęło stanowcze stanowisko wobec kryptowalut podczas kryzysu finansowego w 2023 r., który doprowadził do upadku trzech średniej wielkości banków.

Chociaż w dużej mierze powoływano się na słabe zarządzanie ryzykiem i niekompetentne kierownictwo, FDIC stwierdziło również, że „związek i zależność Signature Bank od depozytów branży kryptowalut” był główną przyczyną jego porażki w raporcie. W tym samym roku agencja oficjalnie dodała kryptowaluty do swojego rocznego raportu na temat ryzyka, z jakim mierzą się amerykańskie banki, i zaczęła podejmować „solidne dyskusje nadzorcze” z firmami, którym podlegała.

Ponadto współzałożyciel Castle Island Ventures Nic Carter uważa Gruenberga za jednego z głównych „architektów” tego, co nazwał Operation Choke Point 2.0, czyli serii manewrów rządu USA mających na celu systematyczne sparaliżowanie branży kryptowalut (nazwa nawiązuje do wysiłków podejmowanych przez Obamę w celu debankowania niesmacznych branż). Rzeczywiście, po upadku FTX Biały Dom wydał pierwszą kartę informacyjną dotyczącą kryptowalut, w zasadzie wzywając do represji.

Zobacz także: Rzeczywistość stojąca za represjami wobec bankowości kryptograficznej | Opinia

Oczywiście, jest kilka poważnych zastrzeżeń, które należy wziąć pod uwagę. Przede wszystkim Gruenberg zrezygnował pod presją polityczną po raporcie Wall Street Journal na temat powszechnych dowodów molestowania seksualnego w FDIC. Sam siedemdziesięciolatek nie został oskarżony o molestowanie, jednak pozwolił, aby toksyczna kultura pracy się rozwijała – dlatego senator Brown wezwał do jego odsunięcia (co senator Warren nazwała „motywacją polityczną”).

Wszystko to oznacza, że ​​kryptowaluty nie są tutaj czynnikiem motywującym, chociaż niektórzy komentatorzy polityczni widzą w sytuacji Gruenberga znak słabnącego wpływu frakcji Warren. Na przykład John Deaton, który w listopadzie tego roku rzuci wyzwanie senator Warren o jej miejsce w senacie, powiedział, że „haniebne” jest to, jak Warren „zbiera siły, by utrzymać jedną ze swoich zhańbionych marionetek na miejscu”.

Ważne jest również, aby zauważyć, że Kongres nie jest Białym Domem, a Biały Dom nie jest SEC. Innymi słowy, nie ma żadnego prawdziwego powodu, aby zakładać, że administracja Bidena nagle mówi Gary'emu Genslerowi lub ustawodawcom, aby, na przykład, dali sobie spokój z kryptowalutami. To wszystko są odrębne wydarzenia, ale wszystkie są pozytywnymi wydarzeniami dla kryptowalut.

Jeśli chodzi o możliwość zatwierdzenia ETH ETF, krąży pomysł, że SEC była oporna, ponieważ nie odbywała produktywnych spotkań z potencjalnymi emitentami. A „fakt, że ich spotkania stały się ostatnio bardziej produktywne, niekoniecznie oznacza, że ​​nastąpiła zmiana polityki”, jak powiedział ekspert ds. polityki CoinDesk Jesse Hamilton.

Ale co, jeśli za wszystkimi tymi wydarzeniami rzeczywiście stoi siła napędowa? Co wyjaśnia powszechną zmianę na morzu? I dlaczego rząd kontrolowany przez Demokratów nagle stał się teraz pro-krypto?

Goryl ważący 100 funtów

„Tłem tego wszystkiego są wybory, w których kandydat Partii Republikańskiej, były prezydent Donald Trump, wyraźnie zwrócił się do wyborców kryptowalut w ramach swojej strategii” – powiedział De.

Rzeczywiście, były prezydent najwyraźniej intuicyjnie wyczuł, że kontyngent kryptowalut jest czymś w rodzaju zamożnej siły politycznej i zabiega o jej względy. Jest kilku cyników, którzy twierdzą, że miliarder-deweloper nieruchomości jest motywowany przede wszystkim swoimi torbami (Trump wydał kilka serii NFT i posiada sporą ilość ETH i innych tokenów), ale wydaje się to niepotrzebnie zawężającym poglądem.

To zestawienie ma sens: Krypto przyciąga uwagę ludzi. A Trump lubi przyciągać uwagę. Krypto również wkurza pewien typ ludzi, a tak się składa, że ​​to ci sami ludzie, których Trump lubi wkurzać. Zwolennicy kryptowalut lubią też wpływowych ludzi, którzy są gotowi pozytywnie wypowiadać się o kryptowalutach. A Trump lubi jego pochwały.

Zapaleni zwolennicy kryptowalut, tacy jak założyciel Messari, Ryan Selkis (nawiasem mówiąc, mówca Consensus), od lat mówią, że branża musi zorganizować się w spójny blok polityczny. W ostatnich miesiącach stało się to bardziej rzeczywistością. Eksperci twierdzą, że komitety działań politycznych (PAC) skoncentrowane na kryptowalutach mają większy wpływ w Waszyngtonie niż kiedykolwiek wcześniej i wydają dziesiątki milionów dolarów w całym kraju, aby wpływać na wybory w górę i w dół listy wyborczej.

Zobacz także: Bitcoin jest wolny i uczciwy, ale nie jest postępowy | Opinia

I chociaż obie partie mogłyby teoretycznie rościć sobie prawo do „apolitycznej” narracji kryptograficznej, jest coś w tym, że nieco sprzeczna sytuacja branży, będąca jednocześnie zakorzeniona w populizmie ery Occupy Wall Street, a jednocześnie najczęściej kojarzona z „zabawnie bogatymi”, jest niezaprzeczalnie trumpowska. W pewnym stopniu jestem zaskoczony, że Trumpowi zajęło tak dużo czasu, aby się do tego przekonać.

Co prowadzi nas do sedna sprawy: dlaczego teraz? Oczywiste jest, że Trump opowiedział się za kryptowalutami, ponieważ jest to kwestia sporna, którą może wykorzystać przeciwko swojemu rywalowi, prezydentowi Bidenowi. Podczas gdy ogół społeczeństwa prawdopodobnie nie jest zorientowany w szczegółach polityki regulacji kryptowalut, zaskakująco duża liczba zarejestrowanych wyborców posiada kryptowaluty i ma do nich pozytywne nastawienie. W szczególności prawie 25% samoidentyfikujących się niezależnych wyborców (tj. kluczowy „wyborca ​​niezdecydowany”) kupiło kryptowaluty. A liczba ta będzie tylko rosła z czasem, zwłaszcza po uruchomieniu krypto-ETF-ów.

Z drugiej strony, ponieważ Trump przedstawił się jako postać opozycyjna wobec powolnej wojny administracji Bidena przeciwko kryptowalutom (która dosłownie przekonała co najmniej garstkę wyborców, którzy gardzą jego pozostałymi politykami), najłatwiejszym sposobem dla Bidena na rozwiązanie problemu jest albo dokonanie przez niego 180-stopniowej zmiany w kwestii kryptowalut, albo po prostu uczynienie z nich mniejszego problemu.

Do tego dochodzi fakt, że podczas gdy większość Amerykanów nadal nie wchodzi w interakcje z kryptowalutami ani nie przejmuje się nimi zbytnio, regulatorzy popełnili szereg błędów, które przyniosły branży coś w rodzaju współczucia. Największym problemem jest sposób, w jaki SEC radziła sobie z zatwierdzaniem ETF-ów bitcoinowych, co sąd apelacyjny nazwał „arbitralnym i kapryśnym”.

Ale rośnie poczucie, że ten sam lekceważący i stronniczy pogląd przejawia się we wszystkich działaniach administracji Bidena w zakresie kryptowalut. Amerykanie chcą, aby kryptowaluty były bezpieczne i dobrze regulowane, chcą ochrony konsumentów; nie chcą tajemniczych debat na temat tego, czy dany składnik aktywów jest papierem wartościowym.

Co więcej, można sobie wyobrazić, że silna reakcja na kataklizmiczne niepowodzenia branży w 2022 r. była korzystna politycznie, ale teraz, gdy ceny znów rosną, brutalne podejście wydaje się zarówno marnotrawieniem zasobów rządowych, jak i potencjalnym przekroczeniem uprawnień. Nie wspominając o fakcie, że prowokowanie branży kryptowalutowej zawsze spotyka się z negatywną reakcją ze strony insiderów.

Ponownie, wszystko to jest jedynie spekulacją: nie ma bezpośrednich dowodów na to, że Biden zmienia kurs. Znaczące jest to, że ważny element ustawodawstwa kryptowalutowego dotarł tak daleko, że zatwierdzane ETF-y ETH są ponownie w grze i że Trump pozyskał wyborców kryptowalutowych „pojedynczej kwestii”. Rozważ to jako analizę wibracji, teorię, której nigdy nie da się udowodnić, ale która może się wzmocnić, jeśli nastąpią bardziej pozytywne postępy, takie jak ten.

Ostatecznie polityka, podobnie jak kryptowaluty, tak naprawdę opiera się na wibracjach.