Oto dlaczego dług USA wymknął się spod kontroli – a dług Japonii nie.

Dług Japonii może być wysoki, ale nie jest porównywalny z długiem amerykańskim, który może wywołać implozję finansową i rozpalić iskrę pod Bitcoinem.

Na pierwszy rzut oka relacja długu Stanów Zjednoczonych do PKB nie wydaje się taka zła w skali globalnej. W 2023 r. był niższy od średniej dla krajów G7 – wynoszącej 123% – i mniej więcej połowy najbardziej zadłużonego kraju na świecie, Japonii, której zadłużenie w 2023 r. wyniosło aż 255% PKB.

Patrząc tylko na liczby, łatwo byłoby zbagatelizować ten problem. W końcu Japonia radziła sobie z rosnącym długiem stosunkowo dobrze przez lata. Jej gospodarka pozostaje stabilna, podczas gdy indeks Nikkei 225 wzrósł o około 31% w ciągu ostatniego roku (od 10 maja), przewyższając S&P 500. W rzeczywistości jednak sytuacja gospodarcza w obu krajach nie mogłaby być bardziej różna, co oznacza, że ​​to, co działa w Japonii, prawdopodobnie nie zadziała w USA.

Jaskrawą różnicą między nimi jest skład ich własności długu. W Japonii prawie 90% długu jest własnością krajową obywateli i instytucji. Natomiast około jedna czwarta długu USA jest w posiadaniu międzynarodowych nabywców długu. Dlatego musi zapewnić, że jego dług pozostanie dla nich atrakcyjny, płacąc wystarczająco wysoką rentowność w porównaniu do globalnych konkurentów — zwłaszcza, że ​​ten dług rośnie do coraz wyższych procentów PKB, co oznacza, że ​​pożyczanie rządowi staje się bardziej ryzykowne.

Rzeczywiście, w zeszłym roku Fitch Ratings obniżył już rating długu rządowego USA z AAA do AA+. Wówczas urzędnicy amerykańscy zbagatelizowali tę wiadomość jako „arbitralną i opartą na nieaktualnych danych”. Później w tym samym roku Moody’s obniżył prognozę długu USA do negatywnej, co również zostało w dużej mierze zignorowane przez rynki.

Ale inwestorzy powinni zwracać większą uwagę, ponieważ USA nie będą mogły siedzieć z założonymi rękami i pozwolić, aby ich dług wzrósł do poziomów obserwowanych w Japonii. Po pierwsze, dług netto Japonii jest znacznie niższy niż stosunek długu brutto do PKB, co oznacza, że ​​Japonia posiada więcej aktywów zagranicznych niż jest winna innym krajom — dokładnie odwrotnie niż USA. Dzięki temu Japonii łatwiej jest zarządzać rosnącym długiem.

Japonia również nie zmaga się z inflacją w takim samym stopniu jak Stany Zjednoczone. Jej stopa inflacji wynosi 2,7% po osiągnięciu szczytu na poziomie zaledwie 4,3% w styczniu 2023 r. To dalekie od 9,1%, które Stany Zjednoczone osiągnęły w czerwcu 2022 r. Rezerwa Federalna nadal zmaga się z opanowaniem sztywnej inflacji, co sprawia, że ​​gwałtownie rosnące poziomy zadłużenia są szczególnie niebezpieczne, ponieważ mogą dolać oliwy do ognia.

Odpowiedzią na inflację, jak wszyscy wiemy, jest restrykcyjna polityka pieniężna. Ale wyższe stopy procentowe oznaczają wyższe spłaty długów, niezadowolonych konsumentów i — ostatecznie — spowolnienie gospodarki. W rzeczywistości Fed już mierzy się ze wszystkimi tymi problemami. Zaufanie konsumentów zaczyna słabnąć, spłaty długów przekroczyły bilion dolarów w zeszłym roku, a wzrost w pierwszym kwartale tego roku był znacznie niższy, niż ktokolwiek się spodziewał.

Do tego stopnia, że ​​słyszymy teraz szepty o stagflacji — szczególnie niepożądanej sytuacji gospodarczej, w której inflacja nadal rośnie, podczas gdy wzrost gospodarczy ulega stagnacji. Tutaj wyższy dług również stwarza problem, ponieważ ogranicza zdolność rządu do wykorzystania swoich uprawnień fiskalnych w celu złagodzenia spowolnienia gospodarki. Tak więc Rezerwa Federalna znajduje się w sytuacji bez wyjścia, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że niemal obiecała obniżkę stóp procentowych.

W roku wyborczym utrzymywanie wysokich stóp procentowych przez zbyt długi czas może również oznaczać niezadowolenie elektoratu. Jednak jak dotąd kandydaci Demokratów i Republikanów wydają się całkowicie ignorować problem, jakim jest rosnący dług USA. Żadna ze stron nie zaproponowała żadnych znaczących polityk, aby rozwiązać ten problem. Jednak biorąc pod uwagę, że stosunek długu do PKB wynosi obecnie ponad 100% i przewiduje się, że będzie rósł szybko w nadchodzących dekadach, rząd prędzej czy później będzie musiał zmierzyć się z tym problemem.

Co to oznacza dla kryptowalut? Paradoksalnie, wszystko to może być czystą korzyścią dla aktywów takich jak Bitcoin, które mogą stać się bezpieczną przystanią, gdy obawy o rosnący dług USA nasilają się. Zazwyczaj rosnące poziomy zadłużenia prowadzą również do dewaluacji waluty. I podczas gdy, podobnie jak Japonia, Stany Zjednoczone mogą uniknąć części tego ze względu na globalne uzależnienie od dolara amerykańskiego, wysoki udział zagranicznego długu również sprawia, że ​​dolar jest szczególnie podatny na ataki.

W połączeniu z oczekiwaniami obniżek stóp procentowych w dalszej części roku, istnieje niewielka szansa, że ​​dolar utrzyma swoją obecną siłę przez zbyt długi czas. To oczywiście będzie korzystne dla Bitcoina, który jest powszechnie postrzegany jako zabezpieczenie przed słabością dolara.

Tak więc ta trudna sytuacja, w jakiej znajdują się Stany Zjednoczone, niekoniecznie jest złą wiadomością dla rynków kryptowalut, w zależności od tego, jak bardzo wymkną się spod kontroli sprawy. Gdyby na przykład Stany Zjednoczone miały nie spłacić swojego długu — czego oczywiście nie zrobią. Byłoby to katastrofalne dla wszystkich rynków, w tym aktywów cyfrowych. Słabszy dolar i pewna utrata zaufania do Stanów Zjednoczonych mogą być jednak tym, co lekarz przepisał na kolejny etap rajdu kryptowalut.#Write2Earn