Według eksperta boom na sztuczną inteligencję wygląda jak boom na portale internetowe, ale według niego istnieje jedna zasadnicza różnica, która czyni to szaleństwo znacznie bardziej niebezpiecznym.

Boom na sztuczną inteligencję a boom na dot-com

Zainteresowanie inwestorów sztuczną inteligencją osiągnęło swój szczyt w zeszłym roku, gdy rynki akcji zostały zdominowane przez spółki o dużej kapitalizacji, które zaczęły generować pokaźne zyski dzięki inwestycjom w sztuczną inteligencję. Wiodącym graczem w tym trendzie jest producent chipów komputerowych Nvidia, którego akcje wzrosły w ubiegłym roku o 239% i nadal rosną.

Ekscytacja inwestorów sztuczną inteligencją (AI) jest również widoczna w wysokich wycenach korporacji takich jak Intel i Nvidia, których akcje są notowane na prawie 32-krotności ceny NTM w stosunku do mnożnika zysków.

Powodem ich wyższych zakładów jest nadzieja, że ​​sztuczna inteligencja radykalnie przekształci światową gospodarkę, zwiększy produktywność we wszystkich sektorach, a także stanie się podstawą rewolucyjnych produktów.

Kiedy pod koniec lat 90. XX wieku internet powrócił, ludzie byli zdumieni i dostrzegli w nim ogromny potencjał zmiany świata, w którym żyjemy, co brzmi podobnie. Internet zdecydowanie zmienił wszystko, ale nasze życie pozostaje w zasadzie takie samo w wielu aspektach naszych codziennych zajęć.

Według raportu Business Insider, profesor studiów biznesowych w Ross School for Business na Uniwersytecie Michigan, Erik Gordon, powiedział, że Internet był rewolucyjny i sztuczna inteligencja również taka będzie.

W sztuczną inteligencję zaangażowany jest większy gracz

Zauważył, że nie jest konieczne, aby spółki wyceniane na podstawie tych scenariuszy były dobrą opcją inwestycyjną, mimo że oba scenariusze są słuszne. Powiedział,

„Wiele firm internetowych, które napędzały zmiany w Internecie, zbankrutowało, robiąc to. Wiele firm zajmujących się sztuczną inteligencją, które zdecydowały się na tak duże zmiany, zbankrutuje lub straci połowę swojej wartości”.

Źródło: Business Insider.

Mówiąc prościej, wartość firm zajmujących się sztuczną inteligencją może być zbyt wysoka w porównaniu z ich rzeczywistą wartością. A niektóre z pierwszych firm, które próbują dokonać wielkich rzeczy za pomocą sztucznej inteligencji, mogą ponieść porażkę, pomimo faktu, że oczekuje się, że sztuczna inteligencja będzie bardzo ważna w przyszłości.

Przychody producenta półprzewodników wzrosły w zeszłym roku do 61 miliardów dolarów, co stanowi wzrost o 126% w porównaniu rok do roku, a jego zysk netto wzrósł o 30 miliardów dolarów, co oznacza wzrost o 600%. To sprawia, że ​​Nvidia zyskuje najwięcej w wyścigu AI.

Inwestorzy przybywający do Nvidii spowodowali wzrost ceny jej akcji o 600% od początku 2023 roku, co podniosło kapitalizację rynkową firmy do 2,2 biliona dolarów, czyli wcześniej 400 miliardów dolarów.

Patrząc na statystyki rynkowe, ci sami inwestorzy skupiają się obecnie na akcjach i funduszach ETF związanych z energią jądrową i uranem, ponieważ również na nie istnieje duży popyt ze względu na energochłonny charakter sztucznej inteligencji, a cena uranu wzrosła o 70% w ciągu ubiegły rok.

Gordon zidentyfikował jedną kluczową różnicę między szaleństwem Internetu a sztuczną inteligencją. Mówi, że pionierami Internetu były małe firmy, sztuczna inteligencja to inny przypadek, a giganci technologiczni, tacy jak Alphabet i Microsoft, to jedni z dużych graczy. Możemy dodać więcej do listy Gordona, ponieważ prawie wszyscy tytani technologii są na pokładzie i zaangażowani w cięższe inwestycje, a sieć 90 partnerstw zidentyfikowanych przez organ nadzoru rynku brytyjskiego obejmuje te same firmy.

Gordon podkreśla jednak fakt, że ci giganci mogą sobie pozwolić na utratę miliardów dolarów i nadal będą prowadzić biznes. Chociaż firmy internetowe miały małych akcjonariuszy, gdy poniosły porażkę, najbardziej odważni akcjonariusze ucierpieli.

Podczas gdy wielkie marki technologiczne w dziedzinie sztucznej inteligencji posiadają dużą część całych amerykańskich rynków akcji, a jeśli poniosą porażkę, mogą nadal przetrwać, ale ich straty obniżą cenę ich akcji, co z kolei sprawi, że wielu małych akcjonariuszy poniesie straty. Zatem według niego jest to bańka przewartościowania o większej skali.