Grupa zajmująca się oprogramowaniem ransomware twierdzi, że zaatakowała Bitfinex, ale czołowi przedstawiciele giełdy kryptowalut zaprzeczają, że miał miejsce cyberatak.

Osławiona grupa znana jako F Society budzi obawy w całej społeczności kryptowalut po tym, jak twierdziła, że ​​pomyślnie włamała się do Bitfinex i uzyskała dostęp do oszałamiających 2,5 terabajtów informacji, w tym danych osobowych około 400 000 użytkowników Bitfinex.

Zobacz poniżej.

#breaking🚨Grupa hakerska FSOCIETY twierdzi, że cztery ataki: Bitfinex i Rutgers University wśród ofiar. Grupa ransomware FSOCIETY powróciła z nową witryną umożliwiającą wyciek danych i zgłasza 4 ataki: – Bitfinex: „Udało nam się naruszyć Twoje zabezpieczenia i… pic .twitter.com/hxwbrTiapb

— HackManac (@H4ckManac) 3 maja 2024 r

W odpowiedzi na zarzuty dyrektor generalny Tether Paolo Ardoino, który jest także dyrektorem technicznym Bitfinex, zwrócił się do X, aby bezpośrednio zająć się sytuacją

„Wszyscy panikują z powodu potencjalnego naruszenia bazy danych na Bitfinex. Tldr: wydaje się fałszywe” – napisał Ardoino w mediach społecznościowych.

Jednak według Shinoji Research firma F Society przesłała na swoją witrynę cebulową stronę zawierającą dwa mega łącza prowadzące do pliku tekstowego zawierającego częściowy zrzut nazw użytkowników i haseł w postaci zwykłego tekstu.

Jednak Ardoino powołał się na brak haseł w postaci zwykłego tekstu i sekretów uwierzytelniania dwuskładnikowego (2FA) w systemach pamięci masowej Bitfinex.

Źródło: Badania Shinoji

Grupa zajmująca się oprogramowaniem ransomware zagroziła eskalacją sytuacji poprzez ujawnienie wszystkim użytkownikom dokumentów typu „znaj swojego klienta” (KYC), jeśli ich żądania „znacznej płatności” nie zostaną spełnione.

Biorąc pod uwagę ilość danych, które rzekomo są w ich posiadaniu, sugeruje się, że mogą mieć dostęp do dokumentów KYC obejmujących całą historię operacji Bitfinex.

Według doniesień wyciekłe dane obejmują domeny e-mailowe, przy czym jedna domena, coinfarm.co.za, cieszy się szczególnym zainteresowaniem. Jednak większość domen wydaje się być publiczna, a nie firmowa, co wskazuje na potencjalną selektywną kontrolę hakerów.

Może cię zainteresować także: Założyciel BTC-e przyznaje się do prania skradzionych Bitcoinów

.

Wszyscy wpadają w panikę z powodu potencjalnego naruszenia bazy danych na bitfinex.Tldr: wydaje się fałszywe. Rzekomi hakerzy opublikowali 2 mega linki z przykładowymi danymi zawierającymi 22,5 tys. rekordów e-maili i haseł. – nie przechowujemy haseł w postaci zwykłego tekstu ani sekretów 2FA w postaci zwykłego tekstu. – tylko 5 tys. z 22,5 tys.…

— Paolo Ardoino 🍐 (@paoloardoino) 4 maja 2024 r

W swoich postach Ardoino starał się rozwiać obawy, sugerując, że rzekome naruszenie może być bezpodstawne.

„Różni badacze bezpieczeństwa zaczęli nagłośnić naruszenie” – powiedział. „Jednak z tego, co udało nam się zebrać, hakerzy zebrali bazę danych zawierającą e-maile/hasła prawdopodobnie pochodzące z różnych naruszeń kryptowalut. Większość użytkowników niestety używa tego samego adresu e-mail/hasła w wielu witrynach.”

Bitfinx przeprowadza „głęboką analizę” swoich systemów i „obecnie nie znaleziono żadnego naruszenia” – dodał Ardoino, nazywając to „czystym FUD”.

Ponadto Ardoino wskazał na rozbieżności w wyciekających danych, takie jak tylko część adresów e-mail pasujących do użytkowników Bitfinex. Poddał w wątpliwość zasadność twierdzeń hakerów, zauważając, że nie skontaktowali się oni z Bitfinex za pośrednictwem ustalonych kanałów w celu zgłoszenia luk w zabezpieczeniach lub żądania okupu.

Ardoino rzuciło również światło na możliwość, że dane, które wyciekły, mogą zostać zagregowane w wyniku różnych włamań do kryptowalut, ponieważ wielu użytkowników ma tendencję do ponownego używania kombinacji adresu e-mail i hasła na wielu platformach.

Ponadto Ardoino podkreśliło solidne środki ograniczające szybkość stosowane dla platformy KYC, które zapobiegałyby masowemu pobieraniu wrażliwych informacji.

Tymczasem w osobnym poście Ardoino podzielił się spostrzeżeniami badacza bezpieczeństwa, który spekulował, że rzekome włamanie może być podstępem mającym na celu zareklamowanie sprzedaży narzędzia hakerskiego.

Oto wiadomość od badacza bezpieczeństwa (który zamiast panikować, próbuje zgłębić temat nieco głębiej). „Wydaje mi się, że zaczynam rozumieć, co się dzieje i dlaczego wysyłają te wiadomości, twierdząc, że zostałeś zhakowany. Wiadomość na zrzucie ekranu w bilecie pochodziło od… pic.twitter.com/YjwG2eeXw2

— Paolo Ardoino 🍐 (@paoloardoino) 4 maja 2024 r

Wiadomość rzekomo pochodziła z kanału Telegramu i sugerowała, że ​​rozpowszechnianie twierdzeń dotyczących naruszenia Bitfinex może służyć jako taktyka marketingowa promująca skuteczność narzędzia.

W świetle tych wydarzeń Ardoino zadał społeczności kryptograficznej pytanie dotyczące prawdopodobieństwa posiadania niektórych ważnych e-maili należących do użytkowników kryptowalut, zebranych na podstawie poprzednich naruszeń. „Jeśli ktoś skompiluje bazę danych zawierającą 100 tys. e-maili wyraźnie należących do osób zajmujących się kryptowalutami (zebranych ze wszystkich poprzednich włamań do kryptowalut), jakie jest prawdopodobieństwo, że 20% z nich to prawidłowe e-maile na jakiejś giełdzie kryptowalut?” Zapytał dyrektor techniczny Bitfinex.

Skontaktowaliśmy się z firmą Bitfinex z prośbą o komentarz dotyczący rzekomego naruszenia, ale nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

Czytaj więcej: Podejrzany o ciągnięcie dywanika w ZKasino zatrzymany w Holandii