Czy goat naprawdę jest liderem AI?
Czysty agent AI przypomina rebase z ostatniej hossy. Niskie koszty rozwoju, można robić cokolwiek i zawsze jest rebase. Na początku jest to świeże, ale na końcu staje się to powszechne, nie ma miejsca, gdzie można się schować. Ostatecznie wszystkie starannie zaprojektowane projekty rebase kończą się niepowodzeniem, zostaje tylko ampl. Z tej perspektywy rzeczywiście jest powód, by trzymać się goata.
Jeśli spojrzymy na to z perspektywy projektów użyteczności, goat jest niezwykle słaby.
Projekt goat praktycznie nie ma zdolności do dostarczania. Na rynku są różnorodne agentów AI, którzy potrafią śpiewać, tańczyć, tworzyć filmy i inwestować. Goat znacznie odstaje w kwestii dostarczania produktów.
Sądzę, że goat był jednym z pierwszych agentów i zawsze będzie miał swoje miejsce.
Jednak cały rynek agentów AI to ogromny rynek użyteczności, nie można go postrzegać jedynie jako mema. Tak jak w rynku defi, gdzie najcenniejsze aktywa to nie memy, goat najprawdopodobniej nie jest najciekawszym graczem.
W przyszłości liderzy użyteczności w rynku agentów AI mogą przewyższyć goata. Duże firmy warte dziesiątki, setki milionów, a nawet miliardy, które mają swój model biznesowy, będą bardziej sensowne.
Jeśli ktoś z powodu wahań rynku czuje się zagubiony, nie wiedząc, jak poradzić sobie z sytuacją, w której jest uwięziony, lub czuje, że w trakcie operacji został wprowadzony w błąd, jestem dziewiątym bratem, zapraszam do rozmowy.