Ujawnienie: Poglądy i opinie wyrażone w tym miejscu należą wyłącznie do autora i nie odzwierciedlają poglądów i opinii redakcji crypto.news.
Niezdrowa obsesja na punkcie natywnych tokenów, w połączeniu ze sprzętem zainstalowanym w obszarach o niskim zapotrzebowaniu, oznacza, że zbyt wiele projektów DePIN nie jest zrównoważonych. Zdecentralizowane sieci infrastruktury fizycznej — inaczej zwane w skrócie DePIN — to ambitne projekty, które stanowią ogromne przedsięwzięcie. Wymagają one znacznie więcej niż uruchomienia błyskotliwego memecoina za pomocą kilku kliknięć.
Może Ci się również spodobać: Odblokowanie mocy społeczności: DePIN-y kształtują nową gospodarkę | Opinia
Celem połączenia aktywów ze świata rzeczywistego, takich jak sieci energetyczne i transportowe, z blockchainami jest czas, zasoby i skala. Z tego powodu nic dziwnego, że The Block Research sugeruje, że finansowanie osiągnęło nowy rekord wszech czasów w wysokości 1,91 miliarda dolarów.
Rosnące zainteresowanie sztuczną inteligencją dało rozwijającemu się sektorowi DePIN kolejny impuls — jednak nie wszystkie projekty są sobie równe, a te, które przetrwają w tym konkurencyjnym środowisku, muszą pokonać poważne problemy strukturalne, aby osiągnąć swój pełny potencjał.
Zafiksowany na żetonach
Jeden konkretny problem dotyczy błędnego przekonania, że startupy muszą uruchomić natywny token, aby odnieść sukces. Może to być fatalny błąd, ponieważ oznacza to, że wartość sieci jest powiązana z szerszym rynkiem i wydarzeniami makroekonomicznymi, które są całkowicie poza jej kontrolą.
Helium (HNT) jest dobrym przykładem tego, jak to wygląda w praktyce. Ta oparta na blockchainie platforma została stworzona z wizją kultywowania sieci bezprzewodowego Internetu zasilanego przez ludzi, co oznacza, że osoby obsługujące punkty dostępowe byłyby nagradzane tokenami HNT.
Ale w rzeczywistości sukces projektu polegał na tym, że ten cyfrowy zasób został uruchomiony w odpowiednim momencie — w samym środku ogromnego rajdu byka, który wywołał FOMO wśród inwestorów. Ogromne wzrosty wartości tego tokena nie były odzwierciedleniem odporności tej sieci ani liczby jej klientów. To zasadniczo sprowadziło HNT z powrotem do zwykłego memecoina o małej użyteczności.
W rzeczywistości, gdy spojrzymy na roczne przychody Helium, wyłania się przerażająca statystyka. Nawet przy sprzęcie wartym 1 miliard dolarów, Internet Rzeczy potrzebowałby blisko 1000 lat, aby osiągnąć próg rentowności.
Inni kandydaci w tej przestrzeni to peaq, sieć, która twierdzi, że jest domem dla ponad 50 DePIN-ów. Tutaj potrzebna jest zdrowa kontrola, ponieważ większości blockchainów trudno jest obsłużyć wolumeny transakcji pojedynczej zdecentralizowanej sieci infrastruktury fizycznej, nie mówiąc już o 50.
I to prowadzi nas do najważniejszej lekcji, której muszą nauczyć się początkujące marki DePIN: nie potrzebujesz własnego tokena, dopóki nagrody dla użytkowników są płynne. Widzieliśmy już, jak takie cyfrowe aktywa mogą nawet wpędzić projekty w kłopoty, a Pollen Mobile stanęło w obliczu pozwów w USA po oskarżeniu o „bicie monet z powietrza” i sprzedawanie ich za gotówkę.
DePIN zapewnia jeden z najniższych zwrotów z kapitału zaangażowanego w dowolnej branży na Ziemi — a jego zdecentralizowany charakter oznacza, że ciężar finansowy jest przerzucany na tych, którzy inwestują w projekt, a nie na założycieli. A aby ten sektor naprawdę miał wpływ, założyciele powinni skupić się na tworzeniu rozwiązań opartych na popycie, przenosząc swoje wysiłki na przyciąganie większej liczby klientów, a nie na powiększanie swoich sieci.
Wyjaśnijmy, co to oznacza w praktyce. Zamiast przyjąć model „zbuduj, a oni przyjdą”, podejście oparte na popycie oznaczałoby, że hotspoty pojawiałyby się w obszarach, w których są już płacący klienci, którzy ich chcą.
Indie są doskonałym przykładem rynku, na którym istnieje nienasycony popyt na łączność internetową, ale 600 milionów ludzi nie ma do niej dostępu. Dzięki rozdzieleniu własności od instalacji inwestor DePIN mógłby kupić sprzęt, który następnie byłby wykorzystywany tam, gdzie jest faktycznie potrzebny — w niektórych przypadkach na drugim końcu świata.
Nowe spojrzenie na DePIN-y
Oczywiście, sprzęt jest kluczowym elementem przy tworzeniu DePIN-ów — ale obecnie zachęty są niespójne. Zbyt wiele projektów sprzedawało sprzęt po zawyżonych cenach, jednocześnie stając się zależnymi od sprzedaży większej liczby jednostek w celu zwiększenia przychodów. Inne przeznaczyły część każdego zakupu na spalanie tokenów, próbując uczynić te aktywa cyfrowe bardziej strawnymi. Chociaż może to zawyżać ich cenę w krótkim okresie, oznacza to, że takie kryptowaluty naruszają test Howeya, który określa, czy aktywa są papierami wartościowymi. Co gorsza, często oznacza to, że inwestorzy wchodzą w projekt z niewłaściwych powodów — stawiając interes finansowy na pierwszym miejscu zamiast korzyści dla innych.
Metoda „zbuduj, a oni przyjdą” tworzy środowisko, w którym sprzęt DePIN leży i zbiera kurz, a niezadowoleni inwestorzy nadal domagają się zwrotu. Jednak hojne wypłaty mogą okazać się nie do utrzymania, co powoduje wysoki poziom apatii, gdy nagrody maleją. Naleganie na dystrybucję rekompensaty w formie niestabilnego natywnego tokena może być również wyjątkowo zniechęcające dla korporacji, które wolałyby otrzymywać zapłatę w postaci cyfrowych dolarów.
Skupienie się na popycie oznacza, że wartość natywnego tokena jest kwestią drugorzędną, a uwaga może słusznie powrócić do zapewnienia, że DePIN przyniesie najwięcej korzyści. Pierwszym krokiem jest znalezienie konsumentów, którzy skorzystaliby na tej infrastrukturze, a następnie upewnienie się, że sprzęt finansowany przez inwestorów trafi do tych, którzy do nich dotrą. Pomaga to generować rzeczywiste przychody i oznacza, że sieć rośnie organicznie. Jeśli chodzi o nagrody, dystrybucja przychodów w formie stablecoinów może sprawić, że strumienie dochodów będą znacznie bardziej przejrzyste i przewidywalne niż obecnie.
W staromodnym świecie infrastruktury, staranne planowanie i badania są przeprowadzane zanim zostanie wydany choćby jeden dolar kapitału. Studia wykonalności badają, czy ambitny projekt jest osiągalny, komu będzie służył i gdzie są one zlokalizowane. DePIN-y powinny stosować to samo podejście — i stawiać użytkowników końcowych w centrum swojej strategii.
Technologia blockchain i rozłożenie kosztów finansowania na szerszy przekrój ludzi może być naprawdę transformacyjne — umożliwiając wschodzącym rynkom w końcu dostęp do technologii, której potrzebują, aby rozwijać swoje gospodarki i stać się bardziej zamożnymi. Jednak projekty DePIN próbujące to osiągnąć muszą zdać sobie sprawę, że wrzucenie natywnego tokena do gry dla samego faktu jego istnienia grozi stworzeniem niepotrzebnego rozproszenia uwagi, które ostatecznie może okazać się szkodliwe w dłuższej perspektywie — i wywołać niekończące się problemy prawne i regulacyjne.
Zrównoważony rozwój jest tutaj nazwą gry. Zbyt duża podaż i zbyt mały popyt zawsze oznaczają katastrofę. Jednak stawianie popytu na pierwszym miejscu i stopniowe zwiększanie podaży po drodze to przepis na sukces — i powinno służyć jako mapa drogowa, która pomoże sektorowi DePIN rozwijać się i zmieniać świat.
Czytaj więcej: Sieć ludzi: demokratyzacja infrastruktury cyfrowej za pomocą DePIN | Opinia
Autor: Mike James
Mike James jest współzałożycielem i dyrektorem technicznym DFLX. Odgrywa kluczową rolę w budowaniu DFLX jako platformy do notowania i inwestowania w NFT o stałym dochodzie powiązane z rzeczywistymi aktywami trwałymi. Mike rozpoczął karierę w BAE Systems w dziale Mobile Sentry, zapewniając wiedzę techniczną i propozycje rozwoju dla naziemnych systemów radarowych, a następnie przeszedł do działu Unmanned Air Systems. W 2022 roku Mike był współzałożycielem DeFli Networks, gdzie odpowiadał za ewoluujący model biznesowy, bezpośrednio zarządzając 4 raportami liniowymi, a także zapewniając wiedzę techniczną. Jest pasjonatem integracji TradFi i DeFi w celu uwolnienia pełnego potencjału obu branż.