Bitcoin został ogłoszony martwym setki razy przez niektóre z najbystrzejszych umysłów finansowych na świecie. A jednak Bitcoin żyje, blisko 100 tys. dolarów. Lekcja? Postaw przeciwko Bitcoinowi na własne ryzyko.

W chaosie technologii i finansów jest pewna poezja. Weźmy Bitcoina, na przykład - cyfrowy aktyw, który zaczynał jako szept na forach kryptograficznych, a teraz ryczy przez kaniony Wall Street. Jego zmienność nie jest tylko finansowa; jest filozoficzna, kulturowa, nawet egzystencjalna. A gdzie jest dramat egzystencjalny, tam znajdziesz jego eulogistów. Wchodzi BitcoinDeaths.com, dziwna, ponuro komediowa, a jednocześnie dziwnie inspirująca kronika każdego razu, gdy ktoś ogłosił Bitcoin „martwym.”

Tak, ta strona robi dokładnie to, co mówi w opisie. To starannie prowadzony rejestr nekrologów dla króla kryptowalut, katalogujący wszystkie momenty, w których sceptycy, komentatorzy, a czasami wręcz pesymiści twierdzili, że Bitcoin osiągnął swoje ostateczne miejsce spoczynku. Można to traktować jako ironiczny mauzoleum dla złych ocen, gdzie epitafia często są zabawnie przedwczesne.

Cmentarz złych prognoz

Przewijanie przez BitcoinDeaths.com przypomina wędrówkę po cmentarzu sceptycyzmu, każdy nagrobek to nagłówek przewidujący upadek Bitcoina. „Bitcoin będzie martwy do 2019 roku”, „Bitcoin to tylko bańka” lub wiecznie popularne „Bitcoin spadnie do zera.” To jak lista BuzzFeeda pokazująca, jak bardzo ludzie się mylili, ale z dodatkową satysfakcją widząc, że Bitcoin jest wciąż żywy i, w momencie pisania tego tekstu, zbliża się do rekordowych wartości.

Ale to nie jest tylko sesja wyśmiewania krytyków Bitcoina. Strona dotyka głębszej narracji: odporności innowacji wobec wątpliwości. Każda przełomowa technologia miała swoich przeciwników. Telefon był nazywany bezużyteczną zabawką, internet przemijającą modą, a e-mail marnotrawstwem czasu w firmach. BitcoinDeaths.com, ze swoim figlarnym designem i zimnymi, twardymi faktami, mówi nam więcej o naturze zakłóceń technologicznych niż o samym Bitcoinie.

Dlaczego to ma znaczenie

BitcoinDeaths.com przypomina o przepaści między percepcją a rzeczywistością w adopcji technologii. Krytycy Bitcoina często umykają szerszemu obrazowi, koncentrując się na krótkoterminowej zmienności cen, ignorując tektoniczne zmiany w suwerenności finansowej, decentralizacji i cyfrowej rzadkości, które reprezentuje Bitcoin.

To, co czyni tę stronę interesującą, to brak jawnego ewangelizmu. Nie argumentuje, dlaczego Bitcoin jest ważny - po prostu przedstawia historię sceptyków, którzy byli konsekwentnie w błędzie. A w świecie, w którym narracje napędzają rynki, to zaskakująco potężne stwierdzenie.

Dane się nie mylą

W sercu BitcoinDeaths.com znajdują się dane, starannie pozyskiwane z artykułów, blogów i tweetów. Każda „śmierć” jest opatrzona znakiem czasowym, linkiem i klasyfikacją, tworząc historyczną oś czasu sceptycyzmu. Strona nawet śledzi, ile razy Bitcoin „umarł” według prasy. (Spoiler: to dużo - ponad 400 i wciąż rośnie.)

To tworzy fascynujący zasób zarówno dla zwolenników, jak i krytyków Bitcoina. To dowód, że odporność Bitcoina nie jest tylko anegdotyczna - jest mierzalna. Na każdy nekrolog napisany, Bitcoin wrócił silniejszy, często towarzyszy temu dramatyczny wzrost cen.

Pytanie filozoficzne

Oto zwrot akcji: BitcoinDeaths.com nie jest naprawdę o Bitcoinie. To o wierze. Za każdym razem, gdy Bitcoin „umiera”, podkreśla, jak polaryzujące mogą być przełomowe technologie. To lustro dla ludzkiego zachowania, odzwierciedlające nasz strach przed nowym, naszą niecierpliwość na zmiany i naszą tendencję do niedoceniania wykładniczego wzrostu.

W pewnym sensie strona zmusza nas do zadania pytania: Jaka jest granica akceptacji? Ile razy coś musi „umarć”, zanim przestaniemy kwestionować jego istnienie?

Współczesna baśń

Jest coś niemal bajkowego w tej stronie. Przypomina nam, że najgłośniejsi krytycy często umykają szerszemu obrazowi. Podczas gdy Bitcoin nadal rośnie, rozwija się i utrwala w systemach finansowych, jego sceptycy zostali zmuszeni do odkurzenia swoich przestarzałych prognoz jak stare kasety VHS - nieaktualne, nieistotne i dziwnie nostalgiczne.

BitcoinDeaths.com to nie tylko strona internetowa. To artefakt kulturowy, hołd dla odporności przełomowych pomysłów w obliczu nieustannej krytyki. Niezależnie od tego, czy jesteś maksymalistą Bitcoina, przypadkowym inwestorem, czy zatwardziałym sceptykiem, warto ją odwiedzić. Jeśli nic innego, to przypomnienie, że w świecie technologii i innowacji ogłoszenie czegoś „martwym” jest często najsolidniejszym znakiem, że to tutaj zostanie.

Więc następnym razem, gdy usłyszysz kogoś mówiącego: „Bitcoin jest skończony”, otwórz BitcoinDeaths.com, uśmiechnij się z przekonaniem i pomyśl o Marku Twainie: „Doniesienia o mojej śmierci były znacznie przesadzone.”


#MarketInTheGreen