Dwie ważne kobiety towarzyszące Trumpowi „zaginęły” podczas kampanii i mogą pozostać nieobecne przez następne cztery lata. Pierwsza Dama Melania jest byłą modelką. Jako amatorka powszechnie znana jest jej niepohamowana niechęć do polityki, która spotkała się także z dużą krytyką ze względu na słowa i czyny męża. Kiedy była pierwszą damą, wzbudziła kontrowersje ze względu na projekt choinki w Białym Domu w krwistoczerwonym kolorze, nawiązującym do „Opowieści podręcznej”. Kiedyś nosiła też ubrania z nadrukiem „Naprawdę mnie to nie obchodzi, nie”. Kurtka za 30 dolarów z napisem „ty?” odwiedza ośrodek dla dzieci imigrantów, aby przeciwstawić się krytyce. Gdy tylko Trump został wybrany, pojawiły się pogłoski, że Melania nie pójdzie za tradycją i nie przeprowadzi się do Białego Domu. Odrzuciła nawet zaproszenie obecnej pierwszej damy Jill Biden i pod nieobecność towarzyszyła mężowi w wizytach u Bidenów. Ivanka, „pierwsza córka”, niegdyś kochana przez miliony, osiem i cztery lata temu przewodziła w kampaniach wyborczych. Podczas pierwszej kadencji ojca pełniła także funkcję starszego doradcy Białego Domu, rozmawiając i śmiejąc się z dygnitarzami z tego kraju. różne kraje. Jednak seria postępowań sądowych prowadzonych w ciągu ostatnich kilku lat oddaliła ją jeszcze bardziej od ojca. Po tym, jak Trump zaangażował się w sprawę dotyczącą milczenia gwiazdy porno, zarówno jego starszy, jak i młodszy brat wydali oświadczenia, w których wyrazili przekonanie, że ich ojciec jest niewinny, a Ivanka i Melania nie odezwały się ani słowem. Do czasu przesłuchania w sprawie ataku na Kongres publicznie przyznała mediom, że wyniki wyborów w 2020 r. były uczciwe i „wet za wet” w stosunku do jej ojca. Była nieobecna niemal przez całą kampanię wyborczą i wielokrotnie zapewniała, że na pierwszym miejscu stawia rodzinę i nie będzie angażować się w politykę. W noc zwycięstwa skromnie włączyła się w uroczystości, ale nie była już główną postacią stojącą tuż obok ojca, ale stała się postacią marginalną na scenie. Co więcej, noszenie królewskiego błękitu wywołało w Internecie kontrowersje wokół „tajnej Partii Demokratycznej”.