Trump znowu zrobił coś „wielkiego”, zamierza użyć wojska, aby odesłać 10 milionów nielegalnych imigrantów w USA do ich krajów pochodzenia. Jeśli ich kraje pochodzenia odmówią przyjęcia, Trump „zapakuje” ich wszystkich i wyśle do innego kraju, czy to do Afryki, czy na front w rosyjsko-ukraińskiej wojnie!
Czy Trump tym razem jest poważny? Grozi użyciem wojska, aby „zapakować i wysłać” miliony nielegalnych imigrantów w USA, a miejscem docelowym ma być ich ojczyzna, Afryka, czy… pole bitwy w Ukrainie?! Ta wiadomość wywołała globalne oburzenie. Wyobraź sobie tę scenę: miliony nielegalnych imigrantów, maszerujących jak ptaki wędrowne, tylko że ich celem nie jest ciepły południe, a… wiesz, o co chodzi.
To nie jest żart, ileż to będzie wymagać siły roboczej i zasobów? Wojsko w ruchu, samoloty transportowe, ciężarówki, pewnie ustawią się w długą kolejkę? A do tego trzeba będzie zorganizować wsparcie logistyczne, jedzenie, picie, miejsce do spania; ileż to trzeba przygotować zasobów? Nie wspominając już o problemach z osiedlaniem tych imigrantów, to nie jest tak proste jak „wysłać ich precz”. To wiąże się z międzynarodowym prawem, prawami człowieka, co zapewne zajmie prawników na długie godziny.
Wypowiedzi Trumpa brzmią dość niepoważnie. W końcu „zapakowanie i wysłanie” ludzi brzmi jak coś z filmu science fiction. Nawet jeśli to możliwe, kto przyjąłby ten gorący kartofel? Kraje afrykańskie? Front rosyjsko-ukraiński? To po prostu nierealne. Nawet jeśli jakieś kraje chciałyby przyjąć, trzeba by wziąć pod uwagę presję ze strony społeczności międzynarodowej, to nie jest mała sprawa.
Poza tym, w USA na pewno jest wiele głosów sprzeciwu. To dotyczy polityki, gospodarki, społeczeństwa i wielu innych aspektów, a załatwienie tego tak łatwo, to prawie niemożliwe. To jakby chcieć z nieładnej potrawy zrobić pełną smaku ucztę, poziom trudności pięć gwiazdek. Na chwilę obecną, ten plan „zapakowania i wysłania” jest raczej politycznym show Trumpa, mającym na celu zdobycie poparcia i przyciągnięcie uwagi. Co do tego, czy uda się to zrealizować, to inna sprawa. Teraz możemy tylko obserwować rozwój sytuacji i zobaczyć, co Trump naprawdę planuje. Ta sztuka dopiero się zaczyna. Może czeka nas jeszcze więcej ekscytujących wydarzeń.