Jeśli jesteś częścią Web3, prawdopodobnie spędziłeś dużą część tego roku podróżując za granicą. Prawdopodobnie właśnie wróciłeś z konferencji, jeśli to czytasz. Może jesteś na jednej, podczas gdy to czytasz teraz. Niezależnie od tego, gdzie jesteś, prawdopodobnie skakałeś z jednej międzynarodowej konferencji na drugą. Na przestrzeni lat te wydarzenia rozciągały się po Stanach Zjednoczonych, Ameryce Południowej, Europie, Azji i mogą wkrótce dotrzeć aż do Antarktydy, biorąc pod uwagę tempo, w jakim to się odbywa. Wokół każdego większego zgromadzenia pojawia się setki — wkrótce tysiące — wydarzeń pobocznych (niedawny Devcon w Bangkoku obejmował ponad 700).
To rzeczywistość pracy w tej przestrzeni: nieustanne podróże i nieskończone panele. Ale bądźmy szczerzy: czas na przemyślenie obiegu konferencji.
To nie znaczy, że wszystkie konferencje są bezużyteczne — niektóre, jak Consensus, ETHDenver i inne, są wartościowe. Ale spędzenie całego roku przeskakując z jednego wydarzenia na drugie, to raczej nie przepis na adopcję. Gdyby tak było, mielibyśmy więcej do pokazania niż puste zdjęcia tłumów i paneliści odpowiadający na pytania moderatora do pustych miejsc. Niektóre zdjęcia zyskały więcej uwagi niż całe wydarzenia poboczne. Choć ma sens dla zdecentralizowanej branży bez centralnego hubu spotykać się osobiście, stało się to żartem: nawet ludzie z tej samej miasta często muszą spotykać się na konferencji po drugiej stronie świata. To ani efektywne, ani zrównoważone.
Prawda jest taka, że na razie większość nawiązywania kontaktów w tej przestrzeni odbywa się na konferencjach, a dopóki nie pojawi się centralny hub branżowy, prawdopodobnie tak pozostanie. Ale zbieranie garstki nowych kontaktów na Telegramie i robienie selfie z obietnicą ponownego połączenia się nie ma porównania z posiadaniem skoncentrowanego czasu w domu na stworzenie realnej wartości. Rzeczywistość jest taka, że większość tych rozmów staje się cmentarzyskiem zapomnianych wiadomości, nigdy nie ewoluując poza początkową obietnicę „połączenia się po konferencji”. A jeśli nie ma jakiegoś rodzaju zwrotu, który możesz kwantyfikować co kwartał za wszystkie koszty, to nie ma sensu.
Czy masowa adopcja naprawdę przyjdzie z paneli, na których wszyscy się zgadzają, mówiących do sal z przeważnie pustymi miejscami? A spośród tych, którzy są obecni, ilu jest tam tylko po to, aby wzmocnić te same poglądy? Wszystko to finansowane przez model "płać, aby grać", który nagradza czas na scenie ponad rzeczywistymi osiągnięciami, pozostawiając mało miejsca na naprawdę innowacyjne pomysły. Zamiast tego, tworzy to komorę echa, w której świeże perspektywy są rzadkością, a prawdziwa różnorodność myśli jest prawie nieistniejąca.
Jeszcze gorzej, ile jeszcze imprez musimy odwiedzić, gdzie jakiś duży DJ, który nie zna ani nie dba o tę branżę, przychodzi, aby zagrać set, gdy trwa hossa? Czy nikt inny nie jest tym zmęczony? Czy nikt inny nie myśli o tym, ile pieniędzy jest marnowanych?
Obecnie wydaje się, że głównym celem jest stać się najbardziej wpływową firmą lub postacią w świecie kryptowalut. Ale przy ograniczonym finansowaniu, nawet dla dobrze finansowanych firm, które mają lub nie mają uruchomionych swoich tokenów, warto ponownie ocenić koszt i korzyści tego podejścia. Gdyby to było naprawdę efektywne, czy stawalibyśmy w obliczu rzeczywistości, w której sieci o wielomiliardowych kapitalizacjach rynkowych mają trudności z przyciągnięciem nawet jednocyfrowej liczby aktywnych użytkowników dziennie? To surowe, ale także konieczne, aby spojrzeć na to przez tę soczewkę.
Po pierwsze, nawet najlepiej obsadzone zespoły w kryptowalutach są szczupłe w porównaniu do tradycyjnych struktur korporacyjnych. Jeśli te zespoły mają skupić się na napędzaniu adopcji, kto tak naprawdę korzysta z tego, gdy odciągamy dużą część z nich, pokrywając bilety na konferencje za 1 000 USD i więcej, loty, hotele, codzienne diety na jedzenie i transport — a co gorsza, utracone godziny spędzone na podróży, pomnożone przez ich wynagrodzenie? Szczerze mówiąc, jedynym prawdziwym dopasowaniem produktu do rynku, które ta branża zdaje się znaleźć, jest organizowanie wydarzeń.
Następnie porozmawiajmy o pieniądzach wpompowanych w setki wydarzeń pobocznych odbywających się obok każdej głównej konferencji. Na Token2049 w Singapurze we wrześniu tego roku było ich prawie 600. Wynajmowanie setek miejsc, znalezienie sponsorów, organizowanie wykładów i paneli — wszystko to w czasie, gdy drogie wydarzenie główne już trwa — tylko rozprasza publiczność, pozostawiając pustymi pomieszczenia i zmniejszając wszelkie realne zaangażowanie. W najlepszym razie otrzymujemy okazje do zdjęć, które pozwalają nam poczuć się ważnymi, przekonując samych siebie, że dzielenie się ładnie wyglądającą sceną z rówieśnikami to osiągnięcie. W rzeczywistości jest to próżne ćwiczenie, które służy jedynie ego tych na scenie.
W każdej branży dążącej do wiarygodności, od liderów oczekuje się oceny swoich wydatków — co jest wydawane, dlaczego, co osiąga i jakie są zwroty z tych wydatków. Więc jeśli kryptowaluty chcą być traktowane poważnie, dlaczego nie zadajemy tych samych pytań? W tej chwili wszystko to jest wspierane przez kapitał wysokiego ryzyka i uruchomienia tokenów — obie ograniczone zasoby. Nawet gdy Bitcoin zbliża się do swojego najwyższego poziomu w historii, takie firmy jak ConsenSys zwalniają 20% swojego personelu, a dYdX zwolnił 35% swojego personelu zaledwie w tym tygodniu. Więc jaki dokładnie jest sens tego obiegu konferencji?
To nie znaczy, że powinniśmy unikać konferencji całkowicie. Ale czy logiczne jest spędzenie całego roku w drodze, przeskakując z wydarzenia na wydarzenie? Czy przejęcie Bridge przez Stripe nie powinno być sygnałem alarmowym? Co ten zespół robił, aby osiągnąć największe i najbardziej udane przejęcie w naszej branży do tej pory — przez firmę, która nie jest związana z kryptowalutami? Stripe dostrzegł potencjał w tej przestrzeni i podjął krok do przodu, który może rzeczywiście prowadzić nas w kierunku masowej adopcji.
Jeśli rozważymy wszystkie pieniądze wydawane na konferencje każdego roku i przekierujemy nawet część w kierunku innowacyjnych strategii wprowadzania, bylibyśmy znacznie lepiej off. Spróbujmy wyjaśnić nasze pomysły w sposób prosty dla użytkowników, których twierdzimy, że pokochają i będą używać naszej technologii. W przeciwnym razie ryzykujemy pozostanie w kategorii postrzeganej jako przelotna moda — aż w końcu pojawią się rzeczywiste przypadki użycia z rzeczywistymi użytkownikami.
Uwaga: Poglądy wyrażone w tej kolumnie są poglądami autora i niekoniecznie odzwierciedlają poglądy CoinDesk, Inc. ani jej właścicieli i stowarzyszonych.