Wchodzenie na rynek i tracenie pieniędzy przez nowicjuszy to dobra rzecz, ponieważ rozwija świadomość ryzyka, pozwala zrozumieć, kiedy należy zrealizować straty i mieć jasne pojęcie o zyskach.

Nowicjusze, którzy zarabiają, kończą na tym, że obstawiają wszystko, używają dużej dźwigni, a potem tracą wszystko, co może zająć im lata, aby się odbudować.

Podobne historie zdarzają się nieustannie.

Świat B, w którym się znajdujemy, jest zbyt nerwowy, wszyscy dążą do wolności finansowej, myślą tylko o dziesięciokrotnych lub stutysięcznych zyskach, a teoretycznie, gdyby udało się trafić na hossę z 2017 i 2021 roku, to byłoby możliwe, ale obecnie wydaje się, że rynek jeszcze nie osiągnął odpowiedniego poziomu.