Wielka technologia jest w trakcie budowy. W całej Ameryce firmy inwestują miliardy w centra danych - ogromne, kontrolowane klimatycznie, żądne energii struktury, które mieszczą serwery i utrzymują silniki sztucznej inteligencji w ruchu 24/7.

Liczby są oszałamiające. Prywatne wydatki na te fortecy danych wzrosły do prawie 30 miliardów dolarów rocznie, co więcej niż podwoiło się w porównaniu do ubiegłego roku, według Biura Spisu Ludności.

Wzrost AI (prowadzony przez narzędzia takie jak ChatGPT OpenAI) wywołał ten wzrost, gdy firmy usiłowały wspierać wymagania danych w wyścigu technologicznym, który tylko przyspiesza.

Aplikacje AI są kosztowne w eksploatacji. Wymagają ogromnej mocy obliczeniowej i przechowywania danych, co oznacza więcej infrastruktury i, oczywiście, znacznie więcej gotówki.

A w tej chwili centra danych pochłaniają więcej pieniędzy z budżetu niż cokolwiek innego w kategorii budynków korporacyjnych - więcej niż hotele, przestrzenie handlowe, a nawet obiekty rekreacyjne. Te obiekty są teraz największą obsesją budowlaną w Ameryce.

Zarządca kapitałem KKR & Co. przewiduje, że globalne wydatki na centra danych wzrosną do oszałamiających 250 miliardów dolarów rocznie, z USA na czołowej pozycji. Firmy wszędzie wydają ogromne sumy na budowę mocy przechowywania i przetwarzania, aby nadążyć za złotym wyścigiem AI.

Elektrownia AI: Centra danych wymagają więcej energii

Gdyby centra danych były ludźmi, byłyby tymi, którzy mają nieskończony apetyt na energię elektryczną. I to jest problem. Z każdą nową instalacją zapotrzebowanie energetyczne sektora technologicznego rośnie w zastraszającym tempie. Ogromne firmy technologiczne, takie jak Google, Amazon i Microsoft, już zużywają poważne ilości energii, aby utrzymać te operacje w ruchu.

Ale centra danych nie tylko potrzebują dużo energii elektrycznej - pragną mieć wyłączny dostęp. Chcą priorytetu, czasami nawet własnych źródeł energii.

To sprawia, że firmy użyteczności publicznej i regulatorzy czują się nieswojo, zwłaszcza z ryzykiem, że to zużycie może podnieść ceny energii dla zwykłych Amerykanów i małych firm, które tylko próbują utrzymać światło.

Zaledwie w zeszłym tygodniu Federalna Komisja Regulacji Energetyki (FERC) odmówiła prośbie Amazonu o zasilanie nowego centrum danych energią z sąsiedniej elektrowni jądrowej. Ta decyzja to dopiero początek. Regulatorzy energetyczni zaczynają odrzucać wnioski, gdy próbują zrównoważyć potrzeby wielkiej technologii z codziennymi konsumentami.

Sprzedaż chipów TSMC sygnalizuje stały popyt na AI

Wyścig o AI dotyczy także chipów - zaawansowanych procesorów, które napędzają te obiekty i pozwalają AI obliczać i przetwarzać dane z oszałamiającymi prędkościami. Na czołowej pozycji w tym sektorze znajduje się Taiwan Semiconductor Manufacturing Co. (TSMC), która dostarcza chipy gigantom, takim jak Nvidia i Apple.

W październiku TSMC zgłosił 29,2% wzrost sprzedaży, choć wzrost zaczął zwalniać w porównaniu do eksplozji w poprzednich miesiącach. Miesięczna sprzedaż firmy osiągnęła 314,2 miliarda NT$ (około 9,8 miliarda dolarów), spadając z tempa wzrostu, które regularnie przekraczało 30% między marcem a wrześniem.

Pomimo tego spadku, TSMC pozostaje preferowanym dostawcą sprzętu AI na świecie, a analitycy przewidują 36,1% wzrost sprzedaży w ostatnim kwartale. Jego akcje wzrosły o ponad 80% w tym roku, ponieważ popyt ze strony amerykańskich firm technologicznych pozostaje ogromny.

Te firmy liczą na chipy, które mogą obsłużyć obciążenia wymagane przez aplikacje AI. Bez TSMC i jego silnikami opartymi na krzemie, rozwój centrów danych uderzyłby w ścianę.

Ale ta zależność od jednego producenta sprawia, że inwestorzy - i cała branża AI - zastanawiają się, jak długo ta moda potrwa. Na razie jednak popyt nie słabnie.

Polityczny taniec: Firmy AI unikają wyborczych potknięć

W środku całego tego technologicznego szaleństwa firmy AI znalazły się w świetle politycznym podczas niedawnych wyborów w USA. W miarę jak narzędzia AI stają się coraz bardziej zintegrowane z codziennym życiem, pojawiają się pytania o ich niezawodność, szczególnie w przypadku czegoś o tak wysokiej stawce jak polityka.

Obawy o to, że chatboty AI pomylą informacje o wyborach lub, co gorsza, rozprzestrzenią dezinformację, były uzasadnione. Większość firm, świadoma ryzyka, postawiła na ostrożność.

Zamiast ryzykować, że ich chatboty podadzą błędne informacje, ChatGPT OpenAI skierował użytkowników do zaufanych źródeł wiadomości, takich jak Reuters, a Google ograniczył swoje AI do podstawowych odpowiedzi dotyczących tematów wyborczych. Nikt nie chciał powtórki katastrof z dezinformacją w mediach społecznościowych z poprzednich wyborów.

Ale nie każda firma AI wybrała ostrożną drogę. Perplexity, mniejszy startup AI, postanowił zaryzykować wszystko. Współpracując z Associated Press i Democracy Works, Perplexity wbudowało w swoją aplikację centrum informacji o wyborach na żywo, zawierające wyniki głosowania w czasie rzeczywistym oraz szczegółowe informacje o kandydatach.

Rezultat? Aplikacja Perplexity zarejestrowała ponad 4 miliony odsłon stron tylko w noc wyborczą. To był odważny ruch, który się opłacił. Dokładność aplikacji zdobyła uznanie, pokazując, że niektóre firmy AI są gotowe do przekraczania granic, nawet w polityce.

Jednak nawet przy większości głównych graczy zachowujących ostrożność, zdarzyło się kilka potknięć. Grok, chatbot od xAI Elona Muska, przedwcześnie ogłosił Trumpa zwycięzcą w kilku stanach. AI Google błędnie skierowało użytkowników poszukujących miejsc głosowania dla Kamali Harris do hrabstwa Harris w Teksasie.