Wyobraźmy sobie więc obrazek: Bitcoin to dumny balon, płynnie wznoszący się w niebo, a pod nim inwestorzy z dużymi nadziejami, niczym uczestnicy karnawału. Wszyscy spodziewają się, że wzniesie się na nowy poziom, ale nikt nie może być pewien, że nie pęknie. Im wyżej wznosi się nasza „kula” kryptowalutowa, tym większe jest napięcie, a jeśli sprzedający nie przejmą kontroli nad sytuacją, bańka może pęknąć z hukiem. Przyjrzyjmy się, jak to może się zdarzyć i do czego doprowadzi.
Jak to się zacznie?
Wszystko zaczyna się jak zwykle: cena BTC rośnie w niekontrolowany sposób, inwestorzy oczekują zysków, a coraz więcej osób wskakuje do tego pociągu. Ale potem, jeden po drugim, zaczynają pojawiać się sygnały przegrzania. W pewnym momencie duzi posiadacze decydują się na ustalenie swoich dochodów. Oni (BLACKROCK🤔) zaczynają sprzedawać duże ilości bitcoinów, co nieznacznie obniża kurs. „Wystarczy pomyśleć, mała korekta” – myślą drobni inwestorzy. Ale to małe pchnięcie wywołuje falę: uruchamiana jest automatyczna sprzedaż na giełdach (długie wyciśnięcie) i cena gwałtownie spada.
Co stanie się dalej?
Kiedy kurs zaczyna gwałtownie spadać, następuje efekt kuli śnieżnej. Przestraszeni inwestorzy, zwłaszcza nowicjusze, postanawiają „ratować, co się da” i zaczynają masowo wyprzedawać swoje aktywa. Zostają uruchomione zlecenia stop, pozycje zabezpieczające zaczynają się zamykać, a rynek pogrąża się w trendzie spadkowym. Za kilka dni Bitcoin może spaść o kilka tysięcy dolarów, a panika tylko rośnie. Na tym tle wielu osobom przypominają się duchy przeszłości – takie jak awaria flash w 2018 r. lub niedawny upadek FTX – i zaczynają działać ze strachu.
Jakie są konsekwencje?
Jeśli Bitcoin rzeczywiście przejdzie przez ten niedźwiedzi scenariusz, może to mieć daleko idące konsekwencje:
Masowa wyprzedaż – aktywa kryptowalutowe tracą na wartości, a nie tylko Bitcoin, ale także altcoiny upadają. Wielu nie jest w stanie wytrzymać presji i jest zmuszonych do sprzedaży po niskich cenach, aby zminimalizować straty.
Utrata zaufania – osoby, które zainwestowały z myślą o „cyfrowym złocie”, poczują się zawiedzione. W rezultacie zaufanie do rynku kryptowalut spada, a mali inwestorzy odchodzą, często decydując się nie wracać.
Wydłużony okres akumulacji – podobnie jak w przypadku poprzednich krachów, rynek może popaść w długotrwały stan depresji, w wyniku którego kupujący tracą zainteresowanie, wolumen transakcji spada, a cały rynek spowalnia na miesiące, a nawet lata.
Pozytywne strony jesieni
Z drugiej strony każdy spadek kursu Bitcoina staje się szansą na dojrzałość rynku. Takie wydarzenia oczyszczają ją ze spekulantów, a w przyszłości bardziej wytrwali inwestorzy, którzy dostrzegają jej długoterminową wartość, powrócą do kryptowaluty. Jak wiadomo kryptowaluty „umarły” i odrodziły się nie raz, więc ten scenariusz to nie koniec, a jedynie nowy rozdział w jej ekscytującej historii.