Salim Ramji, nowo mianowany dyrektor generalny Vanguard, potwierdził, że firma inwestycyjna nie planuje uruchomienia funduszu ETF opartego na bitcoinie.
Vanguard postanowił pozostać na uboczu, mimo że inni znaczący gracze, tacy jak BlackRock i Fidelity, rzucili się na głęboką wodę rozwijającego się sektora.
Po pobiciu licznych rekordów IBIT BlackRock jest obecnie na dobrej drodze, aby stać się największym posiadaczem wiodącej kryptowaluty.
karta
Pojawiło się wiele spekulacji na temat tego, że Vanguard ostatecznie wskoczył do pociągu Bitcoin po tym, jak Ramji, który nadzorował uruchomienie Bitcoin ETF BlackRock, dołączył do giganta inwestycyjnego jako nowy przypadek. Jednak teraz jest jasne, że zmiana kierownictwa nie wpłynęła na anty-Bitcoinowe stanowisko Vanguard.
Na początku tego roku Vanguard zafundował swoim klientom sporo zamieszania wśród entuzjastów kryptowalut, zakazując im kupowania Bitcoinów na swojej platformie.
Doradca inwestycyjny z siedzibą w Pensylwanii szczyci się aktywami zarządzanymi przez firmę o wartości około 9,3 biliona dolarów.
karta
Podczas gdy bitcoinowcy są zrozumiałe rozgoryczeni stanowczym odrzuceniem Vanguard, gigant inwestycyjny radzi sobie świetnie bez kryptowalut. W rzeczywistości, według ostatnich danych, Vanguard zdołał prześcignąć BlackRock pod względem napływu środków do ETF-ów w tym roku, osiągając oszałamiające 126 miliardów dolarów od lipca. Analityk ETF Eric Balchunas kiedyś żartobliwie opisał Vanguard jako „TradFi Moby Dick”, po tym jak udało mu się przyćmić imponujące napływy Bitcoina w pierwszych tygodniach handlu.
Wartość aktywów zarządzanych przez fundusz Vanguard S&P 500 ETF wynosi oszałamiające 477,4 miliarda dolarów.
Nigdy nie mów nigdy?
Chociaż wydaje się niezwykle mało prawdopodobne, że Vanguard zmieni swoje antykryptopostawę, warto zauważyć, że dyrektor generalny BlackRock Larry Fink był kiedyś głośnym sceptykiem kryptowalut. Jednak teraz uważa, że Bitcoin odgrywa rolę w portfelach inwestycyjnych, porównując największą kryptowalutę do złota.