Redaktor: Wu powiedział o blockchainie

W tym numerze ponownie omawiamy najnowsze trendy makro z Jiang Jinze, prezesem MuseLabs, głównej globalnej instytucji badawczej zajmującej się alokacją aktywów i byłym głównym badaczem Binance Research China. Gdy Japonia podniosła stopy procentowe, 5 sierpnia doszło do gwałtownego krachu na światowych aktywach ryzykownych. Jiang Jinze uważał, że nie był to typowy kryzys. Jiang Jinze uważa, że ​​obecne dane nie są wystarczające, aby poprzeć pogląd o recesji gospodarczej w USA. Dlatego też wraz z obniżką stóp procentowych w USA we wrześniu istnieje możliwość, że ryzykowne aktywa, w tym kryptowaluty, wzrosną w czwartym kwartale Ethereum może być powiązane z uruchomieniem Bitcoin ETF. Trend jest podobny.

Czy awaria Flasha z 5 sierpnia była odosobnionym wydarzeniem? Czy stanie się to ponownie w przyszłości?

Kiedy ten incydent miał miejsce po raz pierwszy, na rynku pojawiło się wiele przesadzonych nagłówków i interpretacji, takich jak likwidacja bilionów lub dziesiątek bilionów. Jednak w rzeczywistości fundusze związane z tym incydentem należy rozpatrywać w dwóch kategoriach. Po pierwsze, czynnikiem wyzwalającym musi być nieoczekiwane ograniczenie zakupów obligacji przez Bank Japonii w zeszłym tygodniu i podniesienie stóp procentowych. Taka operacja nie zdarzała się od kilkudziesięciu lat, więc gdy nagle do niej doszło, reakcja rynku była bardzo gwałtowna, a wielu uczestników rynku nie widziało czegoś takiego w całej swojej karierze.

W kontekście ultraniskich stóp procentowych i długoterminowego zapewniania globalnej płynności przez Bank Japonii, na rynku nagromadziło się ogromne ryzyko. Ponieważ Japonia od dawna odpływa kapitałem w celu zakupu wysokodochodowych aktywów, takich jak dolary amerykańskie, gdy sytuacja ta nagle się zmienia, panika rynkowa jest zrozumiała. Zwłaszcza w kontekście oczekiwań recesji w Stanach Zjednoczonych ten podwójny cios zwiększył zmienność na rynku. Wahania te wpłynęły nie tylko na rynek kryptowalut, ale także na rynek globalny. Nawet na rynku walutowym doszło do niezwykłej sytuacji, gdy japoński jen wzrósł o 12% w ciągu jednego dnia. Tego rodzaju gwałtownych wahań nie widziano od wyników finansowych z 1987 roku kryzys.

Odrębnie należy rozważyć dźwignię krótkoterminową i arbitraż. Jedna część to handel dźwignią podążający za trendem, a druga to średnio- i długoterminowy handel arbitrażowy. Reakcje i ryzyko nie są takie same. Obecnie arbitraż średnio- i długoterminowy nie będzie wycofywany na dużą skalę, natomiast arbitraż krótkoterminowy będzie stopniowo trawiony po incydencie. W rzeczywistości, jak widać na wykresie spekulacyjnych pozycji netto w jenie, w ciągu ostatnich dwóch tygodni krótka pozycja netto w jenie została bardzo szybko zredukowana, a krótkoterminowa panika na rynku w związku z jenem w zasadzie minęła.

Czy jednak inne średnio- i długoterminowe transakcje carry nadal będą ryzykowne? Jak wynika z danych o wysokiej częstotliwości, według stanu na 5 sierpnia pozycje spekulacyjne na jenie stały się dodatnie, a możliwość przyspieszonego spadku jena w krótkim terminie została znacznie ograniczona. Krótkoterminowa fluktuacja na rynku walutowym wynosząca 10% wystarczy, aby rozliczyć wszystkie zlecenia lewarowane, zatem na rynku mogło w tym czasie pojawić się „złote dół”.

W przypadku rynku akcji sytuacja jest bardziej skomplikowana, ponieważ sam rynek akcji jest rynkiem przepływów pieniężnych. Choć zmiany kursów walut będą miały wpływ na rynek akcji, to ich wahania są zazwyczaj znacznie mniejsze niż na rynku walutowym. Dlatego w tym kontekście rynek walutowy stał się głównym wskaźnikiem obserwacji ogólnych nastrojów. Dopóki trend spadkowy pary USD/JPY się zatrzyma, panika na rynku nie powinna narastać.

Japoński handel carry trade ma właściwie dwie strony. Z jednej strony inwestorzy krajowi w Japonii wykorzystują niskie stopy procentowe do pożyczania jenów i inwestowania w wysokodochodowe aktywa zagraniczne, z drugiej strony niektórzy inwestorzy zastawiają aktywa w walutach obcych i pożyczają jeny, aby inwestować w aktywa krajowe w Japonii. Choć aprecjacja jena może prowadzić do strat w transakcjach carry trade, zachowanie rynku obligacji pokazuje, że nie ma miejsca na masową panikę ani wycofywanie funduszy rynkowych.

Dlatego błyskawiczny krach z 5 sierpnia, chociaż był ważnym wydarzeniem, bardziej przypominał krótkoterminowe wahania na rynku spowodowane kombinacją wielu czynników. To, czy podobne wahania wystąpią ponownie w przyszłości, zależy głównie od globalnej sytuacji gospodarczej i zmian w polityce głównych banków centralnych. Sądząc jednak z istniejących danych, rynek stopniowo trawił skutki tego incydentu.

Incydent z 5 sierpnia nie wydaje się oznaczać kryzysu płynności i nie stanowi powodu do niepokoju

Sądząc po zachowaniu obligacji skarbowych i innych rynków, wydaje się, że tak zwane wygaszenie handlu carry jenem w rzeczywistości nie miało miejsca, a jeśli miało miejsce, to nie było poważne. Jest to raczej reakcja rynku, będąca uzupełnieniem paniki emocjonalnej. Dlatego też incydent ten nie wydaje się być typowym kryzysem. W przypadku prawdziwego kryzysu płynności dolar amerykański powinien wzrosnąć, ale tak naprawdę indeks dolara amerykańskiego (DXY) również spadł w ciągu ostatnich kilku dni. Gdyby nastąpił kryzys płynności, wszystkie aktywa, w tym akcje, obligacje, złoto itp., spadłyby, ale tak nie jest. Można zatem ocenić już wówczas, że nie był to przypadek paniki rynkowej, przynajmniej dla graczy dysponujących dużymi środkami, nie był to przejaw nadmiernej paniki.

Sytuację tę można rozumieć dwojako: z jednej strony rynek może nadal spadać, dopóki duże fundusze nie zaczną się wycofywać w panice, z drugiej strony stabilność tych funduszy oznacza również, że rynek mógł osiągnąć dno; Zatem w tym przypadku każdy może opracować odpowiednie strategie w oparciu o własne pozycje i cele handlowe.

Dalsze wskaźniki sugerują, że incydent ten nie stanowi powodu do nadmiernych obaw. Globalny napływ kapitału pokazuje, że pomimo korekty rynkowej, w ciągu ostatnich czterech tygodni na wszystkie światowe rynki akcji i obligacji napłynął kapitał. Nawet jeśli na rynku funduszy pieniężnych dojdzie do dużego odpływu, może to wynikać jedynie z wycofywania funduszy arbitrażowych, a nie z przejawu paniki rynkowej.

Z punktu widzenia ryzyka aktywów napływ kapitału nastąpił zarówno w aktywach bezpiecznych, jak i aktywach wysokiego ryzyka, co pokazuje, że w momencie spadku rynek nie doświadczył ucieczki kapitału na dużą skalę. Zmiany pozycji kapitałowych różnych strategii analizowane przez Deutsche Bank pokazują również, że zniesienie pozycji w przypadku strategii systematycznych jest bardzo małe, zniesienie pozycji w przypadku strategii podążających za trendem nie jest duże, a stopień paniki na rynku nie jest wysoki.

Ogólnie rzecz biorąc, istnieje coraz więcej dowodów na to, że rynek nie popada w panikę. W ciągu ostatnich dwóch tygodni wiele funduszy instytucjonalnych ma zamiar kupić dno. Dlatego też, choć panika rynkowa w krótkim okresie nie wygasła całkowicie, można ocenić, że w krótkim okresie panika ta została przesadzona. Jeśli chodzi o możliwość podniesienia stóp procentowych przez Bank Japonii w przyszłości, ostatnie stanowisko Banku Japonii wykazało pewne złagodzenie. W dłuższej perspektywie wystąpienie takich dostosowań w polityce jest prawie mało prawdopodobne.

Przeanalizuj najnowsze artykuły Arthura Hayesa

Rzeczywiście, widziałem, że wczoraj skompilowałeś i rozpowszechniłeś artykuł Arthura Hayesa (Xiaohei), w którym wspomniano o bilansie japońskiego rządu. Jednak dane użyte w artykule nie są najnowsze, ale dane sprzed dwóch lat. Niemniej jednak liczby te są na ogół wystarczające do celów referencyjnych. Niektóre punkty artykułu mogą nie być łatwe do zrozumienia dla przeciętnego czytelnika, ale niektóre mają sens. Wspomniał na przykład, że rząd japoński zepchnął w dół stronę pasywów bilansu, to znaczy poprzez niskooprocentowane finansowanie, aby promować wzrost gospodarczy. Takie podejście istnieje. Jeśli Japonia podejmie inicjatywę podniesienia stóp procentowych, faktycznie pęknie własną bańkę. Biorąc pod uwagę niezwykle duże obciążenie bilansu japońskiego rządu (ponad pięciokrotność PKB), podniesienie kosztów finansowania jest nie do pomyślenia.

Artykuł Arthura Hayesa wspomina, że ​​rząd japoński jest jednym z największych uczestników handlu carry trade na rynku. Jeśli podwyżki stóp procentowych rzeczywiście przebiją wszystkie transakcje typu carry trade, pierwszą ofiarą będzie rząd Japonii. Dlatego nawet po jastrzębich komentarzach urzędników banku centralnego, możliwość długoterminowych podwyżek stóp procentowych pozostaje niska. Myślałem, że jastrzębie komentarze są raczej blefem i rzeczywiście bank centralny szybko zmienił zdanie. Na tym tle obawy o zwrot długoterminowych funduszy arbitrażowych są w zasadzie niepotrzebne, gdyż japońskiemu rządowi nie będzie łatwo zwiększać kosztów finansowania.

Japoński rząd angażuje się nie tylko w arbitraż na rynku krajowym, ale także w transakcje arbitrażowe na dużą skalę za granicą. Jego zasoby zagranicznych papierów wartościowych stanowią około 50% PKB, czyli około 2 bilionów dolarów. Oznacza to, że rząd Japonii i powiązane z nim agencje prowadzą za granicą transakcje arbitrażowe na dużą skalę, a skala prywatnych transakcji arbitrażowych może być jeszcze większa, więc ten model arbitrażu nie ulegnie zasadniczym zmianom w krótkim okresie.

Niektóre fragmenty artykułu Arthura Hayesa są przesadzone, jak na przykład wzmianka o handlu carry trade prowadzonym przez japoński rząd osiągającym 505% PKB. W rzeczywistości prawa strona to strona finansowa, a lewa strona aktywów. Liczenie obu transakcji jako transakcji arbitrażowych jest nieco przesadzone. Dokładniejsze szacunki wskazują, że wartość japońskich zagranicznych papierów wartościowych wynosi około 2 biliony dolarów zamiast 20 bilionów jenów, jak podają niektóre serwisy informacyjne.

Ogólnie rzecz biorąc, choć artykuł Arthura Hayesa jest nieco przesadzony, nadal ma pewną wartość odniesienia dla zrozumienia japońskiego modelu gospodarczego i struktury handlu arbitrażowego. Nie ma jednak powodu się zbytnio martwić ani traktować „teorii wielkiego załamania” zbyt poważnie.

Czy w amerykańskiej gospodarce panuje recesja?

Myślę, że pytanie, czy gospodarka amerykańska znajduje się w recesji, może prowadzić do różnych wniosków z różnych perspektyw. Media często lubią skupiać się na zmianach nowych danych i przymykać oczy na dane istniejące, dlatego łatwo jest wyciągnąć pesymistyczne wnioski. Złe wieści zwykle rozchodzą się szybciej, więc jeśli opierasz się wyłącznie na doniesieniach mediów, możesz pomyśleć, że rzeczywiście istnieją oznaki recesji w amerykańskiej gospodarce.

Jednak sądząc po ogólnej sytuacji gospodarczej, sytuacja może nie być aż tak zła. Po pierwsze, sądząc po istniejących danych ekonomicznych, wskaźnik PMI (indeks menedżerów ds. zakupów) amerykańskiego przemysłu produkcyjnego radzi sobie słabo. Dzieje się tak dlatego, że amerykański przemysł produkcyjny od dawna boryka się z problemem zastoju. Poziom kwalifikacji siły roboczej spadł, a płace wzrosły, częściowo odzwierciedlając trudną sytuację przemysłu produkcyjnego w USA. Dlatego też poleganie wyłącznie na PMI w celu oceny warunków gospodarczych może nie być dokładne, chyba że wystąpią szczególnie duże zmiany w PMI.

Ważniejsze jest przyjrzenie się wynikom całej gospodarki. Na przykład wzrost PKB w USA osiągnął w drugim kwartale 2,8%, znacznie przekraczając oczekiwania i pokazując, że aktywność gospodarcza pozostaje silna. Oczekiwane stopy wzrostu na poziomie 2,6% i 2,5% w kolejnych dwóch kwartałach również nie wskazują na wyraźne oznaki recesji w aktywności gospodarczej. Ponadto poziom cen stopniowo spada, oczekiwania inflacyjne są pod kontrolą i oczekuje się spadku stóp procentowych. Chociaż sytuacja na rynku pracy nie jest zadowalająca, stopa bezrobocia nie wzrosła gwałtownie.

Z kompleksowej perspektywy danych o wysokiej częstotliwości ogólna aktywność gospodarcza w tym roku nadal znajduje się w fazie wzrostu, a wskaźniki ekonomiczne pokazują również, że większość danych jest zasadniczo zgodna z oczekiwaniami rynkowymi. Indeks otoczenia finansowego pokazuje, że sytuacja finansowa na rynku nie jest napięta, a po czerwcu wręcz uległa pewnemu rozluźnieniu. Sądząc więc po tych danych, gospodarka USA nie potwierdza wyroku o „recesji”.

Obecna dyskusja rynkowa na temat recesji koncentruje się głównie na PMI dla przemysłu i stopie bezrobocia. Jednak w obecnym cyklu gospodarczym zawiodło wiele klasycznych wskaźników makro. Na przykład odwrócona krzywa dochodowości jest zwykle wiarygodnym prognostykiem recesji, ale mimo że krzywa dochodowości w USA jest odwrócona od dwóch lat, recesja nie wystąpiła. Ponadto zmniejszenie podaży pieniądza bazowego zazwyczaj powoduje spadek cen aktywów rynkowych, ale w ciągu ostatnich dwóch lat wszystkie aktywa na rynku amerykańskim wzrosły.

Podsumowując, choć niektóre wskaźniki wykazują oznaki spowolnienia gospodarczego, ogólnie rzecz biorąc, gospodarka USA nie znajduje się obecnie w recesji.

Gospodarka USA nie znajduje się w recesji, ale dlaczego istnieje „handel recesyjny”?

Opieranie się wyłącznie na stopie bezrobocia nie jest obecnie wystarczające, aby określić, czy rynek wszedł w recesję. Większość danych nie przemawia za recesją, ale są też inne powody, dla których na rynku pojawiają się „transakcje recesyjne”.

Jednym z ważnych powodów jest zbyt duża koncentracja rynku na duże firmy technologiczne. Dane finansowe dużych firm technologicznych w ostatnich kwartałach przekraczały oczekiwania, powodując, że na rynku pojawiło się „zmęczenie estetyczne” wobec tych firm. Istotą handlu na giełdzie są oczekiwania na przyszłość. Nawet jeśli wyniki każdego kwartału będą przekraczać oczekiwania, rynek stopniowo zacznie być wybredny i będzie skupiał się na zmianach w wielkości zaskoczenia, a nie w wartości bezwzględnej. Kiedy rynek uzna, że ​​skala zaskoczenia maleje, fundusze mogą zacząć się wycofywać, nawet jeśli ogólne wyniki sprawozdania finansowego będą dobre.

Przed sezonem wyników za drugi kwartał oczekiwania rynku wobec dużych spółek technologicznych były już wysokie, więc choć rzeczywiste wyniki nadal były powyżej oczekiwań, to rozpiętość się zawęziła. To spowodowało, że rynek zaczął redukować pozycje przed sezonem wyników, zwłaszcza że inwestorzy tacy jak Buffett zaczęli wycofywać środki w czerwcu i przenosić się w inne obszary. W trakcie tego procesu rynek dokonał zmiany funduszu, a odpływ z dużych spółek technologicznych nie płynął do bezpiecznych aktywów lub aktywów o stałym dochodzie, ale do spółek, które wcześniej pozostawały w tyle. Ta realokacja środków nie oznacza zmniejszenia apetytu rynku na ryzyko, ale stanowi część zmiany stylu.

Ten przepływ pieniędzy w rzeczywistości ma niewiele wspólnego z oczekiwaniami dotyczącymi recesji na rynku. Spadek na giełdzie jest raczej skutkiem przeważonych pozycji w Big Tech niż bezpośrednią reakcją na recesję. Dlatego łączenie spadku giełdy z recesją jest w pewnym stopniu hipokryzją.

W przypadku amerykańskich akcji ciągły napływ środków jest normą, nierozerwalnie związaną ze strukturą amerykańskiej gospodarki. Dopóki Amerykanie będą mieli popyt konsumencki, firmy będą mogły zarabiać, a dolary będą nadal napływać na amerykańskie rynki akcji i obligacji. Choć w dłuższej perspektywie model ten może stawić czoła wyzwaniom, w perspektywie krótkoterminowej amerykańskie obligacje i akcje amerykańskie pozostają stosunkowo bezpiecznymi opcjami inwestycyjnymi.

Jeśli chodzi o akcje Big Tech, obecne nastroje na rynku zaczęły odzwierciedlać faktyczny wpływ technologii AI. Wiele organizacji ma wątpliwości, czy sztuczna inteligencja może zapewnić znaczny wzrost produktywności. Chociaż sztuczna inteligencja wygląda obiecująco na poziomie technicznym, rzeczywisty wkład w finanse przedsiębiorstw może być bardzo ograniczony ze względu na otwarty charakter dużych modeli i intensywną konkurencję. Ta refleksja zintensyfikowała także presję sprzedażową rynku na akcje dużych spółek technologicznych.

Podsumowując, choć gospodarka amerykańska nie weszła w recesję, pojawienie się na rynku „handlu recesyjnego” wynika głównie z koncentracji udziałów w spółkach dużych spółek technologicznych i dostosowań do przyszłych oczekiwań, a nie z bezpośredniego odzwierciedlenia fundamentów gospodarczych.

Czy po obniżce stóp procentowych w USA nastąpi masowy wzrost aktywów ryzykownych?

Osobiście uważam, że w kontekście obniżek stóp procentowych przez Fed rzeczywiście istnieje możliwość wzrostu aktywów ryzykownych na dużą skalę, ale należy to rozpatrywać indywidualnie dla każdego przypadku. Jeśli dane makroekonomiczne z USA utrzymają dotychczasowy trend i nie przyspieszą jego pogorszenia, wówczas obniżka stóp niewątpliwie będzie dobrodziejstwem. Jednak oczekiwania na obniżkę stóp we wrześniu zostały już przez rynek przetrawione. Od dwóch tygodni oczekiwania rynkowe na obniżkę stóp we wrześniu przekroczyły 50%, a ostatnio osiągnęły nawet ponad 90%. Dlatego nawet jeśli obniżka stóp we wrześniu się potwierdzi, reakcja rynku może nie być duża.

Nawet przy obniżce stóp procentowych o 25 lub nawet 50 punktów bazowych amerykańska stopa zwrotu wolna od ryzyka utrzymuje się na poziomie około 4,8%. W przypadku aktywów pozbawionych przepływów pieniężnych, takich jak kryptowaluty, takie zmiany stóp procentowych nie zwiększają znacząco ich atrakcyjności. Dlatego obniżki stóp procentowych mają większy wpływ na nastroje na rynku niż znaczny wzrost płynności.

W tym przypadku musimy uważnie obserwować zmiany oczekiwań i nastrojów rynkowych. Jeśli obniżka stóp we wrześniu będzie większa niż oczekiwano lub jeśli wytyczne urzędników Fed dotyczące przyszłych obniżek stóp wykażą wyraźne nastawienie łagodne, może to wywołać większy wzrost na rynku. Jeżeli obniżka stóp wyniesie jedynie oczekiwane 25 punktów bazowych, a urzędnicy pozostaną ostrożni w swoich komentarzach, rynki mogą być rozczarowane, a ryzykowne aktywa mogą nie wzrosnąć znacząco.

Ponadto, jeśli w następnym okresie wskaźniki gospodarcze nagle gwałtownie się pogorszą, wskazując na to, że gospodarka amerykańska wchodzi w recesję, ryzykowne aktywa mogą nie odnieść korzyści, nawet jeśli Rezerwa Federalna obniży stopy procentowe. Ponieważ w czasie prawdziwej recesji same obniżki stóp procentowych nie są w stanie odwrócić pogorszenia koniunktury gospodarczej, a inwestorzy mogą zwrócić się w stronę bezpieczniejszych aktywów, takich jak akcje lub obligacje defensywne.

Ogólnie rzecz biorąc, wpływ obniżek stóp procentowych Fed na rynek będzie zależał od zachowania się danych ekonomicznych i nastrojów na rynku. Jeżeli obniżka stóp będzie postrzegana jako wzrost zaufania do perspektyw gospodarczych, a obniżka stóp i przyszłe oczekiwania przekroczą oczekiwania rynku, aktywa ryzykowne mogą wzrosnąć na dużą skalę. Jeśli jednak obniżka stóp będzie jedynie symbolicznym posunięciem i towarzyszyć jej będą ostrożne wytyczne dotyczące przyszłości, reakcja rynku będzie prawdopodobnie stosunkowo stonowana. Na koniec należy zwrócić szczególną uwagę na komentarze urzędników Fed dotyczące ich najnowszych poglądów na temat nastrojów na rynku i perspektyw gospodarczych.

Dlaczego Ethereum jest tak słaby i jaki jest jego przyszły trend?

Obecnie słaby trend Ethereum jest w rzeczywistości bardzo podobny do Bitcoina. Przed oficjalnym uruchomieniem ETF-u Ethereum rynek przeżył falę wzrostów, jednak w związku z nagłym uruchomieniem ETF-u oczekuje się, że cykl szumu będzie krótszy. Różni się to od długoterminowego cyklu szumu na temat Bitcoina w zeszłym roku, w wyniku którego Ethereum nie w pełni skorzystało z sprzyjającego otoczenia makro. Uruchomieniu tego ETF brakowało „właściwego czasu i miejsca”, więc wzrost Ethereum był stosunkowo ograniczony.

Ponadto podczas tego wzrostu Ethereum również stanęło przed presją sprzedaży ze strony Bitcoina. Liczne wydarzenia związane z odblokowaniem rynku Bitcoin, a także wyprzedaże ze strony rządów i upadłych instytucji doprowadziły do ​​złych nastrojów na rynku i osłabiły zyski Ethereum. Po wejściu na giełdę ETF, Ethereum, podobnie jak Bitcoin, doświadczyło sytuacji „faktu sprzedaży”, to znaczy, że rynek spadł po usłyszeniu dobrych wiadomości. Jednocześnie presja sprzedaży spowodowana incydentem z odblokowaniem Grayscale jeszcze bardziej zaostrzyła spadek Ethereum.

Jeśli chodzi o kolejne trendy, Ethereum może skopiować poprzedni trend Bitcoina. Na początku notowania Bitcoin ETF, choć cena spadła, Bitcoin ostatecznie odbił się, gdy rynek stopniowo trawił presję sprzedaży i odnotował napływ netto. Dlatego przyszły trend Ethereum może również zależeć od statusu subskrypcji Grayscale Unlock i innych funduszy ETF. Jeśli zobaczymy, że przepływ kapitału Ethereum zamieni się w długoterminowy napływ netto, nastroje na rynku mogą stopniowo się poprawiać, co spowoduje ponowny wzrost ceny Ethereum.

Ponadto rynek może mieć pewne nieporozumienia co do oczekiwań ETF-ów, twierdząc, że uruchomienie ETF-ów wzbudziło powszechne zainteresowanie, ale tempo wzrostu może nie być tak szybkie, jak oczekiwał rynek. Rzeczywiste dane pokazują, że ETF-y rosły bardzo szybko, a obecnie posiadaczami IBIT jest 615 instytucji, co pokazuje, że rynek nadal cieszy się dużym zainteresowaniem ETF-ami. Dlatego też, pomimo niedawnej słabości Ethereum, nadal oczekuje się, że cena Ethereum będzie rosnąć w dłuższej perspektywie w miarę dojrzewania rynku i dalszego napływu środków.