• Proces wyładowywania przechwyconych bitcoinów przez Niemcy nazywany jest przez ekspertów „interwencją rynkową”, ponieważ spowodował wyprzedaż.

  • Według jednego z obserwatorów prawo, które władze podały jako powód sprzedaży, mieści się w „szarej granicy prawnej”.

Być może Niemcy w końcu podały prawny powód, dla którego wypuściły na otwarty rynek bitcoiny {{BTC}} o wartości prawie 3 miliardów dolarów, ale ekspertom branżowym nie podoba się to rozumowanie.

W styczniu Niemcy przejęły około 50 000 bitcoinów od operatora Movie2k.to, strony internetowej, którą Saksonia uznała za winną prania pieniędzy i innych nielegalnych działań. Jak wynika z oświadczenia, państwo, przy pomocy niemieckiego banku zajmującego się obrotem papierami wartościowymi z siedzibą we Frankfurcie Bankhaus Scheich Wertpapierspezialist AG oraz Federalnego Urzędu Policji Kryminalnej, sprzedało około 49 858 bitcoinów między 19 czerwca a 12 lipca, zabezpieczając 2,6 miliarda euro (2,8 miliarda dolarów). w środę.

Posunięcie to wprawiło w zakłopotanie traderów i wywarło poważną presję na cenę bitcoina, podczas gdy władze milczały w sprawie przyczyn szaleństwa wyprzedaży. W tym czasie nasiliła się presja na wyprzedaże, ponieważ rynek był również ostrożny przed masową sprzedażą przez wierzycieli Mt.Gox i szybszymi likwidacjami przez górników bitcoinów.

Ceny osiągnęły najniższy poziom na początku tego miesiąca i wyniosły około 53 500 dolarów po zakończeniu procesu likwidacji w Saksonii, ale wcześniej siały spustoszenie na rynku, gdy BTC spadł w czerwcu o ponad 7%.

Kiedy w tym tygodniu władze wreszcie wydały oświadczenie, proces nazwano „sprzedażą przyjazną rynkowi”, co „było łagodne dla rynku”. W oświadczeniu stwierdzono, że „zawsze osiągano uczciwą cenę rynkową” i stwierdzono, że „przy tej skali nie ma bezpośredniego wpływu na cenę bitcoina”.

Część ekspertów nie jest jednak o tym przekonana.

Romina Bungert, doradca Enzyme i była dyrektor finansowa Centrifuge, powiedziała CoinDesk: „To doskonały przykład niezamierzonej złośliwej działalności opartej na braku kompetencji, która może pochodzić od rządów i władz”. Dodał: „Sposób, w jaki poradzili sobie z tą wyprzedażą, poruszył rynek i stanowi interwencję na rynku publicznym. ... Kto zatem będzie miał teraz motywację, aby pociągnąć ten organ krajowy do odpowiedzialności? Nie państwo”.

W e-mailu do CoinDesk Patrick Pintaske, prokurator i rzecznik prasowy szefa Wydziału Procedur Specjalnych (UA BV), powiedział: „Uregulowana prawnie sprzedaż awaryjna oznacza, że ​​nie możemy się doczekać, aby zobaczyć, czy i jak zmieni się wartość rynkowa. wartość ekonomiczna zajętego mienia powinna zostać w miarę możliwości zachowana do celów późniejszej konfiskaty sądowej.”

Zły czas

Niemiecki organ mógł uzasadnić swoją decyzję o sprzedaży, ale obserwatorzy rynku kwestionują moment sprzedaży i korzyści dla podatników.

Philipp Hartmannsgruber, ekspert ds. Bitcoina {{BTC}}, który nie jest przekonany powodami przedstawionymi w środowym oświadczeniu, powiedział, że na sprzedaży zarobiono około 600 milionów euro więcej niż wartość BTC w momencie przejęcia w styczniu. „Ile podatnik mógłby zarobić, gdyby bitcoiny były przechowywane długoterminowo? Przy obecnym kursie wymiany bitcoinów wynoszącym około 60 000 euro byłyby one dziś warte około 390 milionów euro więcej”.

Hartmannsgruber, który regularnie doradza politykom i władzom jako członek zarządu Blockchain Bundesverband e.V. (Niemieckie Stowarzyszenie Blockchain) wyraźnie argumentował, że do sprzedaży nie należało dochodzić „w czasie ogłoszenia, że ​​na rynek trafi aż 140 000 bitcoinów o wartości około 7,7 miliarda dolarów pochodzących z pozwu Mt. Gox”, mimo że podkreślił, że nigdy nie jest idealny moment możliwy.

Hartmannsgruber poprosił także władze o wskazanie źródeł ich twierdzenia, że ​​„mniej niż jeden procent wolumenu bitcoinów na rynku stanowił regularny obrót pozagiełdowy (OTC) i „nie miało to bezpośredniego wpływu na cenę bitcoinów”.

„To może nie mieć miejsca w przypadku 8 lipca 2024 r., kiedy sprzedano aż 16 309 BTC o wartości około 830 mln euro” – powiedział. „Jeśli jednego dnia sprzeda się 16 300 bitcoinów, w pewnych okolicznościach może to mieć ogromny wpływ”.

Prawna „szara linia”

W oświadczeniu argumentowano, że władze nie miały innego wyjścia, jak tylko sprzedać. Niektórzy eksperci wskazują jednak na szarą strefę, ponieważ granice, w których konieczna jest sprzedaż w trybie pilnym, wydają się nieco mniej jasne. Sąd nie nakazał sprzedaży bitcoinów, ponieważ w oświadczeniu stwierdzono, że postępowanie zostało jedynie „tymczasowo zabezpieczone”, ponieważ właściwy sąd nie podjął jeszcze decyzji stwierdzającej, że konfiskata stała się prawnie wiążąca.

Jak napisano w oświadczeniu, decyzję podjęto, ponieważ „sprzedaż wartościowych przedmiotów przed zakończeniem toczącego się postępowania karnego jest prawnie wymagana zawsze, gdy istnieje ryzyko znacznej utraty wartości wynoszącej około dziesięć procent lub więcej”. Dalej argumentował, że biorąc pod uwagę zmienność na rynku bitcoinów, „warunki te zawsze były spełnione”.

I rzeczywiście, bitcoin dość często spada o 10% w krótkich odstępach czasu.

Prawnik i partner w GSK Timo Bernau wskazał, że władze oparły się na ogólnej zasadzie wynikającej z precedensu prawnego, aby uzasadnić ich sprzedaż. „W prawie niemieckim zakłada się ogólny zakaz spekulacji dla władz publicznych. Taki zakaz spekulacji środkami publicznymi wynika z budżetowej zasady efektywności ekonomicznej i oszczędności” – Bernau stwierdził, odnosząc się do wyroku Federalnego Trybunału Sprawiedliwości z 2017 roku .

Bungert zauważył, że istnieje prawna „szara linia”, ponieważ „zasady obowiązujące tę agencję rządową dotyczące postępowania z zasobami cyfrowymi nie są objęte istniejącym zestawem przepisów”. Hartmannsgruber argumentował, że władze zacytowały artykuł 111p kodeksu postępowania karnego, aby zasugerować, że nie mają innego wyjścia, jak tylko sprzedać bitcoin. Ustawa stanowi jednak, że po „zajęciu przedmiotu… można go sprzedać, jeżeli istnieje ryzyko jego zepsucia lub znacznej utraty wartości”.

„Prawo nie przewiduje zatem obowiązku, a jedynie możliwość sprzedaży. Wątpliwe jest zatem, czy sprzedaż była wymagana prawnie” – stwierdził Hartmannsgruber.

„Chociaż istnieją przesłanki prawne, dla których Prokuratura Generalna postąpiła w ten sposób, to skoro nie była do tego zobowiązana, to pojawia się pytanie, dlaczego mimo to postąpiła w ten sposób i dlaczego swoje działania przedstawiała jako rzekomy obowiązek”.

Omkar Godbole przyczynił się do powstania tego raportu.

Przeczytaj więcej: To nie Niemcy sprzedają Bitcoin. To jeden ze swoich stanów i nie ma wyboru.