Krowa wróciła, ale ja nie wsiadłem do autobusu. Prawie oszalałam z zazdrości, a ręce mi się trzęsą, kiedy piszę. Mogłem tylko cicho krzyknąć: „Kurwa, k*rwa, k***a…”. Chciałem się roześmiać, ale nagle pociekły mi łzy. Bez względu na to, jak trudne i biedne jest moje życie, nie będę czuł smutku. Dopiero gdy widzę takie rzeczy, czuję się tak niekomfortowo, że prawie się duszę. Odkąd obudziłem się o 9:00 i przeczytałem wiadomości, jestem rozproszony, jakby ktoś mocno mnie spoliczkował, wciąż nie mogę tego pojąć.