Źródło: Nancy Cook, Joshua Green i Mario Parker, Bloomberg News Opracowano: 0xjs@金财经

Pod koniec czerwca Donald Trump planował w Mar-a-Lago kolejną kadencję prezydencką. Członkowie jego klubu mogli przenieść się do chłodniejszych klimatów, ale Trump pozostaje w dobrym nastroju.

Sondaże pokazują zacięty wyścig między nim a prezydentem Joe Bidenem, ale jego zbiórka pieniędzy kwitnie. Teraz jest także jasne, że jego 34 wyroki skazujące za przestępstwa nie położyły kres kampanii. Dwa dni później, podczas pierwszej debaty prezydenckiej, nastąpi ogromny szok i Biden będzie w szoku. Większy szok nastąpi 13 lipca, kiedy Trump uniknął zabójczej kuli.

Okładka Bloomberg Businessweek z sierpnia 2024 r

Wysoka wieża z czerwonymi balonami w salonie Mar-a-Lago jest usiana ogromnymi złotymi balonami z napisem „47”, skrótem kolejnego prezydenta – prezent od lokalnego wielbiciela. Dołączył do niego kartkę wychwalającą Trumpa jako „najlepszego naczelnego dowódcę”. Ameryka kiedykolwiek miała.” Pod naciskiem Trumpa pracownik przyniósł nowy, modny element garderoby, którym lubi pokazywać gościom: czerwony kapelusz w stylu MAGA z napisem „Trump ma rację we wszystkim”.

Poza Mar-a-Lago sytuacja w pozostałej części świata jest mniej pewna. Istnieją obawy, co może oznaczać reelekcja Trumpa na prezydenta. Firmy z Wall Street, od Goldman Sachs, przez Morgan Stanley, po Barclays, zaczęły ostrzegać klientów, że inflacja wzrośnie w miarę wzrostu szans, że Trump odzyska Biały Dom i wdroży protekcjonistyczną politykę handlową. Amerykańscy giganci gospodarczy, tacy jak Apple, Nvidia i Qualcomm, zmagają się z tym, jak dalsza konfrontacja z Chinami może wpłynąć na nich i na chipy, na których wszyscy polegają. Demokracje w Europie i Azji są zaniepokojone izolacjonistycznymi impulsami Trumpa, jego chwiejnym zaangażowaniem w zachodnie sojusze oraz jego powiązaniami z Chinami i prezydentem Rosji Władimirem Putinem. Chociaż sondaże generalnie pokazują, że amerykańscy wyborcy wolą zarządzanie gospodarką przez Trumpa od Bidena, wielu nie jest pewnych, co dokładnie otrzymają, jeśli zdecydują się ponownie walczyć z Trumpem.

Odrzucił te obawy. „Trumpomika” – stwierdził – oznacza „niskie stopy procentowe i niskie podatki”. To „ogromna zachęta do załatwienia spraw i sprowadzenia firm z powrotem do USA”. Trump będzie więcej wiercić i mniej regulować. Zamknie południową granicę. Będzie ściskał zarówno wrogów, jak i sojuszników, aby zyskać lepsze warunki handlowe. Uwolni branżę kryptowalut i powstrzyma lekkomyślne firmy Big Tech. Krótko mówiąc, sprawi, że gospodarka znów będzie świetna.

Tak czy inaczej to tylko chwyt marketingowy. Prawda jest taka, że ​​nikt tak naprawdę nie wie, co się stanie. Dlatego Bloomberg Businessweek udał się do Mar-a-Lago w Palm Beach na Florydzie, aby wywrzeć nacisk na Trumpa, aby uzyskać odpowiedzi.

W obszernym wywiadzie na temat biznesu i światowej gospodarki powiedział, że jeśli wygra, pozwoli Jerome'owi Powellowi pełnić funkcję prezesa Fed do maja 2026 roku. Trump chce obniżyć stawkę podatku od osób prawnych do zaledwie 15% i nie planuje już zakazywać TikToka. Na stanowisko sekretarza skarbu uznałby prezesa i dyrektora generalnego JPMorgan Chase Jamiego Dimona.

Trump okazał obojętność zarówno na wysiłki Tajwanu, jak i USA mające na celu ukaranie Putina za jego inwazję na Ukrainę. „Nie podobają mi się sankcje” – powiedział. Ciągle nawiązywał do Williama McKinleya, który, jego zdaniem, podczas swojej prezydentury na początku XX wieku uzyskał wystarczające dochody dzięki cłom, aby uniknąć tworzenia federalnego podatku dochodowego, i nigdy nie sprowadził kraju na straty.

Trump (który ma skłonność do kłamstwa) upiera się, że nie ułaskawiłby siebie, gdyby został skazany za przestępstwa federalne w trzech sprawach federalnych przeciwko niemu: „Nie brałbym tego pod uwagę”. Być może nie będzie musiał tego robić – – W lipcu 15 stycznia sędzia federalny wyznaczony przez Trumpa oddalił zarzuty dotyczące niewłaściwego obchodzenia się z tajnymi dokumentami. (Specjalny prokurator szybko ogłosił, że złoży apelację od wyroku.)

„Teraz znam wszystkich. Teraz jestem naprawdę doświadczony”

Ogólna idea Trumponomiki nie może różnić się od tej z jego pierwszej kadencji. Różnica polega na tym, że zamierza on wdrażać tę politykę szybciej i skuteczniej. Uważa, że ​​teraz lepiej rozumie dźwignie władzy, w tym znaczenie wyboru właściwej osoby na właściwe stanowisko. „Mamy dobry talent, ale jest kilku chłopaków, których nie wybrałbym ponownie” – powiedział. „Teraz znam wszystkich. Teraz jestem naprawdę doświadczony”.

Trump uważa, że ​​prowadzona przez niego polityka gospodarcza stanowi dla niego największą szansę na pokonanie Demokratów w listopadzie, a Republikanie uczynili „bogactwo” tematem wieczoru otwarcia konwencji prezydenckiej. Obstawia, że ​​jego niekonwencjonalny program – niższe podatki, więcej ropy, mniej przepisów, wyższe cła i mniej zagranicznych zobowiązań finansowych – przyciągnie wystarczającą liczbę wyborców ze wahadłowych stanów, aby wygrać wybory. Ryzykowne jest także to, że wyborcy zignorują negatywne cechy jego pierwszej kadencji w Białym Domu: bitwy personalne, zmiana polityki o 180 stopni, wypowiedzi w mediach społecznościowych o 6 rano. I oczywiście była próba powstania 6 stycznia 2021 roku.

Sondaże już pokazują, że czarnoskórzy i Latynosi zwracają się do Republikanów, ponieważ mają dość rekordowo wysokich cen żywności, mieszkań i gazu. Obecnie Trumpa popiera aż 20 procent czarnoskórych mężczyzn, choć niektórzy eksperci uważają, że liczby te są przesadzone. Niezależnie od tego Biden stara się przekonać kluczowych wyborców o swojej historii gospodarczej, która obejmuje wyjątkowo niskie bezrobocie i rosnące płace. Stawiał czoła także obawom związanym z jego wiekiem. Ponieważ Trump prawdopodobnie wygra w listopadzie, wielu przywódców Demokratów jest coraz bardziej zaniepokojonych tym, że odda Republikanom kontrolę nad Izbą i Senatem, a także Białym Domem.

Miałby w tym przypadku bezprecedensowy wpływ na amerykańską gospodarkę, globalne otoczenie biznesowe i handel z sojusznikami. Jego pierwsza kadencja pokazała, że ​​woli pracować jeden na jednego, co da przewagę dyrektorom generalnym i światowym liderom, z którymi ma najlepsze relacje, podczas gdy jego wrogowie będą w niekorzystnej sytuacji, a może nawet będą się bać tego, co on zrobi zrobić. Jeśli jest coś uderzającego w wywiadzie BusinessWeek z Trumpem, to fakt, że jest on w pełni świadomy swojej mocy i jest w pełni gotowy ją wykorzystać.

Trump mówi o gospodarce USA

Ubrany w ciemny garnitur i krawat Trump przyjął gości w salonie Mar-a-Lago w kolorze złotego perkalu i jak zawsze wyglądał na chętnego do odegrania roli hojnego gospodarza w chłodnej popołudniowej ciemności. Zaproponował, że zamówi dla gości kolejkę coli i dietetycznej coli, po czym zaczął wyjaśniać, w jaki sposób będzie rządził, jeśli zostanie ponownie wybrany w listopadzie.

Liderzy biznesu cenią stabilność i pewność. Nie udało im się osiągnąć obu celów podczas pierwszej kadencji Trumpa na stanowisku prezydenta. Tym razem jego kampania była bardziej profesjonalna, ale nie zapewnił ich szczegółowym programem polityki gospodarczej. Próżnia dezorientuje tych, którzy przygotowują się na drugą kadencję Trumpa.

Pod koniec kwietnia kilku nieformalnych doradców Trumpa ds. polityki ujawniło „Wall Street Journal” wybuchowy projekt propozycji, który poważnie ograniczyłby niezależność Fed. Powszechnie uważa się, że Trump poparł ten pomysł, co nie wydaje się przesadą, biorąc pod uwagę jego wcześniejsze ataki na Powella. W rzeczywistości kampania Trumpa upiera się, że nie poparł ani propozycji, ani przecieków, a najwyżsi urzędnicy jego kampanii są wściekli. Ale incydent jest następstwem na wpół ukształtowanej polityki Trumpa, która sprawiła, że ​​eksperci z ośrodków doradczo-doradczych, takich jak Heritage Foundation, usilnie starali się podać szczegóły i konkurować o wpływy. Inni przedsiębiorcy zajmujący się konserwatywną polityką forsują propozycje dewaluacji dolara lub nałożenia zryczałtowanej stawki podatku.

W Mar-a-Lago Trump dał jasno do zrozumienia, że ​​ma dość tego nieautoryzowanego pisania na zlecenie. „Jest wiele fałszywych informacji” – poskarżył się, pragnąc wyjaśnić kilka kwestii.

Na pierwszy ogień idzie Powell. W lutym w wywiadzie dla Fox News powiedział, że nie powoła ponownie na stanowisko przewodniczącego Fed; teraz dał jasno do zrozumienia, że ​​pozwoli Powellowi pełnić swoją kadencję, która potrwa do drugiej administracji Trumpa.

„Pozwolę mu to kontynuować” – powiedział Trump – „zwłaszcza jeśli uważam, że postępuje słusznie”.

Mimo to Trump nadal ma pomysły na politykę stóp procentowych, przynajmniej w krótkim okresie. Ostrzegł, że Fed powinien unikać obniżania stóp procentowych przed listopadowymi wyborami, aby uniknąć pobudzenia gospodarki i Bidena. Wall Street w pełni spodziewa się dwóch obniżek stóp procentowych przed końcem roku, w tym jednej kluczowej przed wyborami. „Wiedzą, że nie powinni tego robić” – powiedział.

„Mamy więcej «płynnego złota» niż ktokolwiek inny”

Następną rzeczą, którą musiał wziąć pod uwagę, była inflacja. Trump krytycznie odnosi się do zarządzania gospodarką przez Bidena. Postrzega jednak gniew wywołany wysokimi cenami i stopami procentowymi jako okazję do przyciągnięcia wyborców, którzy zazwyczaj nie popierają Republikanów, takich jak mężczyźni czarnoskórzy i Latynosi. Trump powiedział, że obniży ceny, otwierając USA na większe odwierty ropy i gazu. „Mamy więcej «płynnego złota» niż ktokolwiek inny” – powiedział.

Trzecią kwestią jest imigracja. Uważa on, że surowe ograniczenia imigracyjne są kluczem do zwiększenia krajowych płac i zatrudnienia. Opisał ograniczenia imigracyjne jako „najważniejszy czynnik” decydujący o tym, jak przekształci gospodarkę, przynosząc nieproporcjonalne korzyści mniejszościom, które ma nadzieję pozyskać. „Czarni ludzie mocno odczują miliony imigrantów przybywających do Stanów Zjednoczonych” – powiedział. „Już to czują. Ich płace znacznie spadły. Ich miejsca pracy odbierają imigranci, którzy przebywają tutaj nielegalnie”. (Według amerykańskiego urzędu większość wzrostu zatrudnienia od 2018 r. pochodzi od naturalizowanych obywateli USA i legalnych rezydentów). Biuro Statystyki Pracy, a nie imigracji).

Język Trumpa stał się apokaliptyczny. „Czarna ludność tego kraju umrze z powodu tego, co się dzieje, z powodu jej pracy, mieszkania, wszystko będzie mieć wpływ” – kontynuował. „Chcę to zatrzymać”.

Poza wydobyciem ropy Trump nie ma żadnych szczegółowych planów obniżek cen. Osobiście wierzy, że zaproponowane przez niego wysokie cła przyniosą Stanom Zjednoczonym nieoczekiwany zysk. Jednak ekonomiści głównego nurtu nie zgadzają się z tym, ostrzegając, że spowoduje to dalszą inflację i doprowadzi do wzrostu podatków nakładanych na amerykańskie gospodarstwa domowe. W raporcie Peterson Institute for International Economics oszacowano, że jego system taryfowy nałożyłby dodatkowe koszty w wysokości 1700 dolarów rocznie na przeciętne gospodarstwo domowe o średnich dochodach. Bezpartyjna grupa badawcza Oxford Economics szacuje, że polityka Trumpa, taka jak cła, ograniczenia imigracyjne i rozszerzone obniżki podatków, może również zwiększyć inflację i spowolnić wzrost gospodarczy. Bernard Jarosz, główny ekonomista USA w Oxford Economics, powiedział, że głównym wątkiem tej polityki jest „rosnące oczekiwania inflacyjne”.

Do tego dochodzi deficyt budżetowy. Trump chce odnowić przełomową ustawę o obniżkach podatków i zatrudnieniu na rok 2017, która ma kosztować 4,6 biliona dolarów i dodatkowo obniżyć podatki od osób prawnych, ale niezależnie od tego, jak on lub jego doradcy to wyjaśnią, nie doprowadzi to do zrównoważonego budżetu. W połączeniu z oczekiwaniami ekonomistów, że jego protekcjonistyczna polityka wywrze presję na podwyżkę stóp procentowych, plan Trumpa może zaostrzyć rosnące zadłużenie kraju.

Ostatecznie jednak inne stanowisko Trumpa może wystarczyć, aby przekonać liderów biznesu do stanięcia po jego stronie. Harold Hamm, prezes wykonawczy giganta naftowego Continental Resources Inc., darczyńcy Trumpa, napisał w e-mailu: „Wydaje się, że administracja Bidena nie ufa wolnemu rynkowi, w wyniku czego doszło do rażącej wrogości odwrót, a w niektórych przypadkach doszło do rażącej wrogości wobec niektórych branż ze względu na niepewność regulacyjną.” Hamm przytoczył przykład styczniowego moratorium Bidena na projekty LNG. „Kiedy Trump zostanie ponownie wybrany, odłożony kapitał zostanie ponownie uwolniony” – przewidywał.

Trump rozmawia z liderami amerykańskiego biznesu

Amerykańskie firmy wciąż dostosowują się do możliwości powrotu Trumpa. Prywatnie wielu dyrektorów generalnych jest niezadowolonych. „Nie mogą go znieść” – powiedział Jeffrey Sonnenfeld, profesor w Yale School of Management, który prowadzi CEO Leadership Institute i regularnie rozmawia z wieloma menedżerami. Mimo to zdają sobie sprawę, że powrót Trumpa do Białego Domu może być nieuchronny.

13 czerwca Trump spotkał się prywatnie w Waszyngtonie z dziesiątkami znanych dyrektorów generalnych USA, w tym Dimonem z JPMorgan Chase, Timem Cookiem z Apple i Brianem Moynihanem z Bank of America. „Pogawędkę przy kominku” zorganizowała Business Roundtable, bezpartyjna grupa lobbująca. Podczas spotkania Trump stanął twarzą w twarz z wieloma liderami biznesu, z którymi miał trudne relacje. Wielu było wobec niego sceptycznych od początku jego prezydentury, niektórzy wypowiedzieli się po szturmie zwolenników Trumpa na Kapitol USA 6 stycznia. Cook, Dimon i Moynihan potępili przemoc, a Cook nazwał ją „smutnym i haniebnym rozdziałem w historii naszego narodu”. Jednak zaledwie kilka tygodni po tym, jak ława przysięgłych na Manhattanie skazała Trumpa za 34 przestępstwa, wszyscy zebrali się z szacunkiem, aby z nim porozmawiać, co stanowi wyraźną oznakę zmiany dynamiki władzy.

Trump jest bardzo świadomy swoich relacji z amerykańskimi gigantami korporacyjnymi i pragnie zarówno ich akceptacji, jak i poddania się jego woli. Kiedy w Mar-a-Lago zaprezentowano mu okładkę lipcowego wydania LVMH Moët Hennessy Louis Vuitton, Bernard Arnault, którego określił jako jednego z najbogatszych ludzi na świecie, był „niesamowitym facetem, chyba przyjacielem, ”, ale zapytałem, czy rozmawiali o związku. (Okazało się, że nie.)

Kiedy Trumpowi zwrócono uwagę, że żaden dyrektor generalny z listy Fortune 100 nie przekazał publicznie darowizny na jego kampanię, Trump wpadł we wściekłość. (Elon Musk obiecał wsparcie finansowe). Jest zgorzkniały w związku z relacjami CNBC z Business Roundtable, w których zacytowano anonimowego dyrektora generalnego, który skrytykował Trumpa jako „bardzo nonszalancki cel” i „nieobecność”.

Zamiast tego Trump upierał się, że spotkanie było „festiwalem miłości”. „Powiem ci, kiedy nie jestem kochany, bo czuję to bardziej niż ktokolwiek inny” – powiedział. „CNBC zadzwoniło do mnie, aby przeprosić, ponieważ uznało nasze spotkanie za przyjemne” (Rzecznik CNBC napisał: „Nie przepraszamy. Rozmawialiśmy z byłym prezydentem o utrzymywaniu otwartych linii komunikacji”).

Trump powiedział, że przypomniał kierownictwu obecnemu na sali, że w 2017 r. obniżył stawkę podatku od osób prawnych „z 39% do 21%” (właściwie z 35% do 21%) i obiecał dalsze obniżenie jej do 20%. „Bardzo im się to podobało, byli szczęśliwi” – ​​wspomina. Dodał, że chciałby, aby stawka podatku została jeszcze obniżona: „Chciałbym, żeby wynosiła 15 proc.”.

Ale Trump wie również, że niezależnie od tego, jaką „miłość” wyrażają dyrektorzy generalni, ostatecznie motywuje ją własny interes: potrafią czytać sondaże wyborcze jak wszyscy inni. „Ktokolwiek przewodzi, otrzymuje całe wsparcie, jakiego chce” – powiedział. „Nawet jeśli mój charakter będzie taki jak Xiami, wszyscy będą mnie wspierać”.

Nie zawsze tak jest. Trump wydaje się być u kresu swoich politycznych możliwości po tym, jak zyskał rozgłos po próbie obalenia wyników wyborów prezydenckich w 2020 r., a republikańska społeczność biznesowa dołączyła do koalicji chcącej wybrać nowego sztandarowego członka partii. Zaczęto przeznaczać pieniądze i uwagę na nowe pokolenie polityków przyjaznych biznesowi, w tym gubernatora Florydy Rona DeSantisa, byłego gubernatora Karoliny Południowej Nikki Haley i gubernatora Wirginii Glenna Younkina, który później pełni także funkcję współdyrektora naczelnego firmy inwestycyjnej Grupa Carlyle’a. Jednak w 2024 r. kampania prezydencka DeSantisa zakończyła się niepowodzeniem, kampania Haley przygasła, a kampania Youngkina nigdy nie odniosła sukcesu. Liderzy biznesu byli zszokowani i przerażeni łatwością nominacji Trumpa.

„Wszyscy to źle zrozumieli” – stwierdził Liam Donovan, republikański lobbysta biznesowy. „Głównym założeniem ludzi jest to, że Trump jest skończony. Ale DeSantis nigdy nie będzie tym facetem, podobnie jak Haley. Ludzie dostrzegli szansę na rozpoczęcie nowego rozdziału i próbowali to zrobić, ale to nie wyszło. Zasadniczo. Pan chce Trumpa”.

Wiadomo, że Trump chowa urazę: w zeszłym roku na konserwatywnej konferencji politycznej obiecał „zemstę”. Jednak zapytany w Mar-a-Lago, czy pociągnie do odpowiedzialności dyrektorów generalnych, których nie lubi, odmówił. „Nie mam planów zemsty na kimkolwiek” – powiedział.

Wznowił długotrwały spór z dyrektorem generalnym Meta Platforms Inc. Markiem Zuckerbergiem oraz założycielem Amazon.com Inc. i właścicielem Washington Post Jeffem Bezosem. Gazeta Bezosa była szczególnie irytująca, ponieważ nadal opisuje fałszywe twierdzenia Trumpa – 30 573 z nich – jeszcze podczas jego prezydentury. Trump powiedział, że Bezos „wyrządził sobie wielką krzywdę” i „narobił sobie wielu wrogów”, będąc właścicielem „Washington Post”.

Choć Trump spotkał się z krytyką i sprzeciwem w świecie korporacji, nie brakuje mu wsparcia w zarządach i na Wall Street. Scott Bessent, dyrektor generalny Key Square Capital Management LLC i główny darczyńca Trumpa, powiedział: „Pod rządami Trumpa gospodarka była w doskonałej kondycji. Było dobrze zarówno dla ludzi na górze, jak i na dole. Rynek był naprawdę dobry płace wzrosły.”

Inni prominentni dyrektorzy generalni, którzy nie zgadzają się ze zwolennikami Trumpa, również chwalili jego prezydenturę. „Bądźmy szczerzy” – powiedział Dimon w styczniu na Światowym Forum Ekonomicznym w Davos w Szwajcarii. „Ma trochę racji co do NATO, ma trochę racji co do imigracji. Jego gospodarka rozwija się całkiem nieźle. Reforma podatkowa zadziałała. Ma trochę racji co do Chin. ... Nie myli się co do niektórych z tych kluczowych kwestii. , dlatego głosowali za jego."

Trump był zachwycony tą pochwałą. Zmienił zdanie w sprawie Dimona, którego zaatakował w zeszłym roku w „Truth Social”, nazywając go „przereklamowanym globalistą Jamie Dimonem”, a teraz twierdzi, że wyobraża sobie Dimona jako swojego sekretarza skarbu. Dimon rozważa karierę polityczną . „To ktoś, kogo rozważyłbym” – powiedział Trump (rzecznik Dimona odmówił komentarza).

Chociaż Trump czasami był zły na liderów biznesu, wydaje się, że nie może się doczekać, aby nakłonić ich do dołączenia do drugiej administracji. Doug Burgum, gubernator Dakoty Północnej i były dyrektor generalny ds. technologii, znajduje się na krótkiej liście kandydatów na wiceprezydenta Trumpa i może zostać włączony do jego gabinetu. Bessant jest także kandydatem na ministra finansów. Trump zaczął nawet akceptować dyrektorów generalnych, których jeszcze niedawno uważano za potencjalnych konkurentów. „Glenn Youngkin jest faworytem w godzinach największej oglądalności” – powiedział po wywiadzie. „Bardzo chciałbym, żeby dołączył do mojej administracji.” Ostatni kandydat Trumpa, J.D. Vance, od wielu lat jest inwestorem kapitału wysokiego ryzyka.

Mimo to wielu dyrektorów generalnych jest zaniepokojonych ponownym odrodzeniem się Trumpa. Ken Chenault, były prezes i dyrektor generalny American Express, powiedział, że groźby Trumpa działają mrożąco na liderów biznesu. „Ludzie siedzą z boku” – powiedział – „ponieważ tak bardzo martwią się odwetem”. Chenault wskazał na inny przykład z prezydentury Trumpa: jego sprzeciw wobec wartej 85 miliardów dolarów fuzji AT&T z Time Warner. Istnieją obawy, że Trump próbuje wymusić sprzedaż CNN, ponieważ ludzie są niezadowoleni z relacji na temat jego administracji.

Chenault powiedział, że obecni dyrektorzy generalni obawiają się, że w końcu staną się celem Trumpa: „Ten strach jest realny”.

Trump rozmawia o polityce zagranicznej

Jako prezydent Trump zerwał z długoletnią ortodoksją republikańską na rzecz wolnego handlu. Zapowiedział, że jeśli zostanie ponownie wybrany, pójdzie dalej. W Mar-a-Lago rozpoczął żarliwą obronę amerykańskich ceł – studiował McKinleya, nazywając go „królem taryf” – aby wyjaśnić, że zamierza podnieść cła nie tylko na Chiny, które UE podnosi;

„McKinley uczynił ten kraj bogatym” – powiedział Trump. „Był najbardziej niedocenianym prezydentem”. W interpretacji historii Trumpa następcy McKinleya roztrwonili jego dziedzictwo na kosztowne projekty rządowe, takie jak Nowy Ład („cały projekt dotyczący parku i tamy”), niesprawiedliwie zatruwając ważne narzędzie zarządzania gospodarczego. „Nie mogę uwierzyć, jak wiele osób jest przeciwnych cłom, podczas gdy cła są rzeczywiście rozsądne” – powiedział Trump. „Człowieku, to jest dobre do negocjacji. Spotkałem kraje, które prawdopodobnie były wobec mnie bardzo wrogie, ale przychodziły do ​​mnie i mówiły: «Proszę pana, proszę o zaprzestanie ceł.»”

„Nie mogę uwierzyć, że tak wiele osób jest przeciwnych cłom i to naprawdę mądre. O mój Boże, czy to nie sprzyja negocjacjom?”

Ku zaskoczeniu wielu grup biznesowych i konsumenckich Biden utrzymał cła nałożone przez Trumpa na Chiny, a nawet podniósł je na stal, aluminium, półprzewodniki, pojazdy elektryczne, baterie i inne towary. „To spowoduje ogólny wzrost inflacji cen, a wszystko to w imię polityki „twardego faceta” w roku wyborczym” – powiedziała w maju Yaël Ossowski, zastępca dyrektora Centre for Consumer Choice, bezpartyjnej grupy rzeczników.

Jednak w świecie Trumpa działania Bidena są postrzegane jako to, że Trump ma rację, a jego demokratyczni krytycy mylą się co do zagrożenia, jakie Chiny stanowią dla gospodarki i bezpieczeństwa USA. Trump chętnie przepisuje tego samego więcej, w tym europejskim sojusznikom. Oprócz nałożenia nowych ceł w wysokości od 60% do 100% na Chiny, powiedział również, że nałoży ogromne 10% cła na import z innych krajów, powołując się na rosnące skargi z zagranicy, że nie kupują wystarczającej ilości towarów z USA.

„Unia Europejska” brzmi uroczo” – powiedział Trump. „Kochamy Szkocję i Niemcy. Kochamy wszystkie te miejsca. Ale kiedy przekroczymy tę granicę, potraktują nas brutalnie”. Przytoczył niechęć Europy do importu amerykańskich samochodów i produktów rolnych jako przyczynę ponad ponad to deficytu handlowego. Głównym powodem jest to, że według niego dane te są kluczowym wskaźnikiem sprawiedliwości gospodarczej.

Podobnie jak wiele innych kwestii, Trump osobiście podchodzi do handlu. Mówi o handlu tak, jakby to były prywatne negocjacje między nim a krnąbrnymi zagranicznymi przywódcami, którzy doskonale wiedzą, że wyzyskują Stany Zjednoczone i należy je ograniczyć. Wzruszył się, gdy przypomniał sobie rozmowę, którą odbył z ówczesną kanclerz Niemiec Angelą Merkel. „Angela, ile fordów i chevroletów jest teraz w centrum Monachium?” – pamięta pytanie.

Odpowiedział, naśladując niemiecki akcent Merkel: „Och, nie bardzo wierzę”.

„Prawie” – odpowiedział.

Trump wyraził się bardzo jasno, więc zwrócił się do reportera Business Week i powiedział: „Bardzo źle nas traktują” – powiedział – „ale zmieniam to wszystko i tę kulturę”. Zasugerował, jeśli Trump wróci do Białych House, on może wykonać swoją robotę.

Transakcyjne podejście Trumpa do polityki zagranicznej i jego chęć „wygrania” każdego porozumienia mogą mieć globalne reperkusje, a nawet podważyć sojusze USA. Zapytany, czy Stany Zjednoczone są zaangażowane w ochronę Tajwanu, Trump wyjaśnił, że pomimo niedawnego ponadpartyjnego wsparcia dla Tajwanu, jego podejście jest w najlepszym razie letnie. Część jego sceptycyzmu wynikała z niezadowolenia finansowego. „Tajwan odebrał nam biznes związany z chipami” – powiedział. „To znaczy, jacy jesteśmy głupi? Zabrali cały nasz biznes z chipami. Są bardzo bogaci”. Chce, aby Tajwan zapłacił Stanom Zjednoczonym pieniądze za ochronę. „Myślę, że niczym się nie różnimy od polisy ubezpieczeniowej. Dlaczego? Dlaczego to robimy?” – zapytał.

Innym czynnikiem, który przyczynił się do jego sceptycyzmu, były praktyczne trudności w obronie małej wyspy po drugiej stronie świata. „Tajwan jest 9500 mil stąd” – powiedział. „100 km od Chin”. Porzucenie zobowiązań wobec Tajwanu oznaczałoby poważną zmianę w amerykańskiej polityce zagranicznej – równie ważną jak zakończenie wsparcia dla Ukrainy. Wydaje się jednak, że Trump jest gotowy zasadniczo zmienić warunki tych relacji.

Natomiast ma bardziej przychylny pogląd na temat Arabii Saudyjskiej. Powiedział, że rozmawiał z księciem koronnym Mohammedem bin Salmanem Al Saudem w ciągu ostatnich sześciu miesięcy, ale odmówił podania szczegółów charakteru i częstotliwości ich rozmów. Zapytany, czy obawia się, że zwiększenie produkcji ropy i gazu w USA rozgniewa Arabię ​​Saudyjską, która chce utrzymać dominację energetyczną, Trump odpowiedział, że nie sądzi, ponownie wskazując na powiązania osobiste. „On lubi mnie i ja lubię jego” – powiedział o księciu koronnym. „Zawsze potrzebują ochrony… nie chronią siebie”. Dodał: „Zawsze będę ich chronić”.

Trump oskarżył Bidena i byłego prezydenta Baracka Obamę o zepsucie stosunków USA z Arabią Saudyjską, twierdząc, że uczynili z królestwa kluczowego przeciwnika. „Nie ma ich już z nami” – powiedział. „Stoją po stronie Chin. Ale nie chcą stać po stronie Chin. Chcą stać po stronie nas”.

Istnieje wiele powodów, dla których Trump popiera zacieśnienie więzi z Arabią Saudyjską wykraczających poza politykę zagraniczną USA. Grożą mu wielomilionowe odsetki. 1 lipca Organizacja Trump i DAR Global ogłosiły plany budowy Trump Tower i luksusowego hotelu w Jeddah. Fundusz inwestycyjny założony przez jego zięcia Jareda Kushnera również otrzymał 2 miliardy dolarów z funduszu majątkowego rządu Arabii Saudyjskiej.

Zachodni sojusznicy, zaznajomieni obecnie z osobistym stylem Trumpa i niekonsekwentną polityką zagraniczną, podejmują znaczące kroki, aby przygotować się na jego powrót do Białego Domu. Należą do nich zwiększenie wydatków na obronę, przekazanie kontroli nad pomocą wojskową dla Ukrainy NATO, wyścig o poprawę relacji z doradcami Trumpa i powiązanymi z nim ośrodkami doradczo-doradczymi oraz dotarcie do republikańskich gubernatorów i czołowych przywódców, aby zrozumieć intencje Trumpa. Na szczycie NATO w Waszyngtonie prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski wezwał sojuszników do szybkiego działania, aby pomóc Ukrainie odeprzeć rosyjską inwazję, zamiast czekać na wyniki listopadowych wyborów, aby zdecydować, co robić.

Dan Caldwell, doradca ds. polityki w prawicowym think tanku Defence First, powiedział, że „w interesie Europy tak naprawdę jest utrzymanie swojej obronności „niezależnej od Stanów Zjednoczonych” i rozpoczęcie zakładania, że ​​Stany Zjednoczone mają inne, pilniejsze priorytety w zakresie bezpieczeństwa narodowego, ponieważ cóż, sprawy wewnętrzne.

Trump rozmawia o Dolinie Krzemowej

Trump często obierał za cel amerykański przemysł technologiczny w trakcie swojej kadencji i po jej zakończeniu. Przez większą część tego czasu, zanim Musk w ogóle przejął władzę, Twitter (obecnie Twitter X) był jego ulubioną platformą, na której dawał upust swoim frustracjom w firmach takich jak Facebook, Google i Twitter. W 2020 roku podpisał zarządzenie wykonawcze ograniczające ochronę prawną platform mediów społecznościowych zgodnie z sekcją 230 ustawy o przyzwoitości komunikacyjnej z 1996 roku. Jego administracja wszczęła dochodzenia antymonopolowe wobec Amazona, Apple, Facebooka i Google – działania te były kontynuowane i rozszerzane za rządów Bidena.

Trzeba przyznać, że ataki Trumpa na Big Tech nigdy nie były żelaznymi deklaracjami dotyczącymi polityki lub zasad. Podobnie jak jego propozycje taryfowe, służyły one przynajmniej jako dźwignia – zasygnalizował stanowisko negocjacyjne, na które firmy i dyrektorzy generalni będą musieli odpowiedzieć. Główną skargą, jaką on i Republikanie mieli w przeszłości, było to, że firmy technologiczne są uprzedzone wobec konserwatystów – potajemnie zakazują ich, usuwają z platform i (rzekomo) ukrywają w wynikach wyszukiwania źródła o poglądach prawicowych. Teraz Trump koncentruje się na oskarżeniu o szerszym zasięgu: że wymykające się spod kontroli firmy technologiczne krzywdzą dzieci, a nawet powodują ogólnokrajową falę samobójstw. „Stali się zbyt wielcy i zbyt potężni” – powiedział. „Mają ogromny negatywny wpływ na młodych ludzi”.

Takie stanowisko może wynikać ze zrozumienia przez Trumpa wpływu seriali na opinię publiczną. W lutym podczas przesłuchania w Senacie dyrektorów ds. technologii Zuckerberg był zmuszony przeprosić rodziców, którzy twierdzili, że wykorzystywanie mediów społecznościowych doprowadza ich dzieci do samobójstwa. To był szokujący moment, gdy Trump wykorzystał te zarzuty do nabrania dynamiki swojej kampanii. „Nie chcę, żeby zniszczyli naszą młodzież” – powiedział o firmach zajmujących się mediami społecznościowymi. „Widzisz, co robią – nawet samobójstwo”.

„Bez TikToka masz tylko Facebooka i Instagram – a one należą do Zuckerberga”.

Chwilę później stanął jednak w obronie platform, nazywając je ważnym bastionem przeciwko technologicznej hegemonii Chin. Trump sam chce zdominować amerykańskie firmy, ale nie chce, aby zagraniczna konkurencja je wypierała. „Mam dla nich wiele szacunku” – upierał się, mówiąc o firmach, które właśnie zaatakował. „Jeśli będziesz bardzo mocno ich ścigał, możesz ich zniszczyć. Nie chcę ich niszczyć”.

W Mar-a-Lago Trump twierdził, że nie chce szkodzić amerykańskim firmom technologicznym i opowiadał się za wyższością firm krajowych nad zagranicznymi, z wyjątkiem TikToka. Mówiąc o swoim niedawnym przyjęciu chińskiej platformy mediów społecznościowych, na której jest już dość popularny, Trump zauważył, że zakaz TikToka w Stanach Zjednoczonych przyniósłby korzyści firmie i dyrektorowi generalnemu, którego nie chciał nagradzać. „Teraz, gdy o tym myślę, wspieram TikTok, ponieważ potrzebna jest konkurencja” – powiedział. „Bez TikToka masz tylko Facebooka i Instagram, które, jak wiesz, należą do Zuckerberga”. Wciąż nie może się doczekać decyzji Facebooka o zablokowaniu go na czas nieokreślony w TikTok po ataku z 6 stycznia. „Nagle” – narzekał Trump – „z szefa stałem się nikim”.

Jego zmieniające się podejście do kryptowalut odzwierciedla podobną dynamikę. Niedawno skrytykował Bitcoin jako „oszustwo” i „nadchodzącą katastrofę”. Teraz mówi, że Bitcoin i inne kryptowaluty powinny być „wytwarzane w Stanach Zjednoczonych”. Uważa tę zmianę postawy za praktyczną konieczność. „Jeśli tego nie zrobimy, Chiny znajdą sposób i będą go miały Chiny lub ktoś inny” – powiedział.

Nieprzypadkowo branża kryptowalut – odrzucana przez Demokratów, dobrze finansowana i chętna do zawierania przyjaźni w Waszyngtonie – znalazła teraz wsparcie Trumpa. „Administracja Bidena stała się administracją antykryptograficzną, w dużej mierze z powodu działań SEC” – powiedział Justin Slaughter, dyrektor ds. polityki w firmie inwestycyjnej Paradigm zajmującej się kryptowalutami. Polls Showsing pokazuje, że około 20% Demokratów posiada kryptowaluty że właściciele są w większości młodzi i nie są biali, takie podejście jest politycznie nierozsądne”. Trump postanowił wypełnić tę lukę, powiedział w maju w przemówieniu, że „powstrzyma dławienie się kryptowalutą Joe Bidena”. Zarobił w następnym miesiącu, zbierając pieniądze od górników Bitcoin podczas zbiórki pieniędzy w Mar-a-Lago. Następnie w kampanii Trumpa ogłoszono, że „zbuduje armię kryptowalut”, która teraz przyjmuje darowizny w postaci kryptowalut.

Niektórzy w Dolinie Krzemowej nauczyli się, że najlepszym sposobem nakłonienia Trumpa do zmiany stanowiska jest zwrócenie się bezpośrednio do niego. To właśnie zrobił Tim Cook. Wygląda na to, że w 2019 r. Apple stanie się ofiarą wojny handlowej Trumpa z Chinami, a miliardy dolarów będą zagrożone w związku z ogłoszeniem przez Trumpa 25% ceł importowych. Następnie publicznie odrzucił wniosek Apple o zwolnienie. „Apple nie otrzyma zwolnień ani ulg celnych na części Mac Pro produkowane w Chinach” – napisał na Twitterze. „Wyprodukowano w USA, bez ceł!”.

W Mar-a-Lago Trump nie krył pochwał dla Cooka i ujawnił, jak dyrektor generalny Apple przekonał go do ustąpienia. Przypomniał sobie, że Cook skontaktował się z nim prywatnie i zapytał: „Czy mogę przyjść i się z tobą spotkać?” Trump docenił szacunek okazany przez dyrektora generalnego najcenniejszej wówczas firmy na świecie. „To imponujące” – powiedział Trump. „Powiedziałem: «OK, wejdź»” Trump pamięta, że ​​Cook był szczery. „Powiedział mi: «Potrzebuję pomocy, macie 25-procentowe i 50-procentowe cła na produkty Apple importowane z Chin»” – wspomina. „Powiedział: «To naprawdę zaszkodzi naszemu biznesowi. To może zniszczyć nasz biznes»” (Rzecznik Apple odmówił komentarza).

To nie jest to, co Trump chce zrobić – chce przede wszystkim udowodnić, że zgodnie z obietnicą może przywrócić miejsca pracy w przemyśle wytwórczym do Stanów Zjednoczonych. W wywiadzie Trump namówił Cooka do rozszerzenia krajowej produkcji. „Powiedziałem: «Zrobię coś dla ciebie»” – wspomina Trump – „ale musisz przyjechać do Stanów Zjednoczonych”. Cztery miesiące później Apple ogłosiło, że rozpocznie budowę kampusu w Austin. W komunikacie prasowym zacytowano wypowiedź Cooka: „Wytworzenie w Austin komputera Mac Pro, najpotężniejszego urządzenia Apple w historii, jest zarówno powodem do dumy, jak i świadectwem trwałej siły amerykańskiej kreatywności”. Następnie Cook podarował Trumpowi maszynę Mac Pro za 5999 dolarów z pierwszych komputerów Mac Pro wyprodukowanych w fabryce w Teksasie.

Czy Trump zmusił Cooka do podjęcia działań? To jest wątpliwe. Firma Apple pierwotnie ogłosiła rok temu, że zainwestuje 1 miliard dolarów w nowy kampus w Austin, a komputer Mac Pro jest montowany w istniejącej fabryce w Teksasie od czasów Obamy. Mimo to incydent był dobrą rzeczą dla Trumpa i ugruntował pozycję Cooka jako przeciwieństwa Zuckerberga w kontinuum osobistego dyrektora generalnego. Przedstawia także potencjalną mapę drogową dotyczącą tego, jak dyrektorzy generalni ds. technologii mogą przetrwać drugą kadencję Trumpa.

Powiedział o Cooku: „Uważałem go za bardzo dobrego biznesmena”.

O niepewnej przyszłości

Poglądy Trumpa na temat amerykańskiego biznesu i ludzi, którzy nim zarządzają, nagle nabierają większego znaczenia niż kiedykolwiek. Równie ważne są jego poglądy na temat Fed, gospodarki i wszystkich ważnych kwestii globalnych.

Szokujące wystąpienie Bidena podczas debaty 27 czerwca zwiększyło wątpliwości co do zdrowia poznawczego prezydenta i pogrążyło Partię Demokratyczną w kryzysie egzystencjalnym. Dało to także Trumpowi znaczną przewagę w wielu sondażach, co w połączeniu z cudem uniknięciem zamachu mogło jeszcze bardziej wzmocnić jego i tak już potężne poczucie nietykalności politycznej.

„Ta debata rzeczywiście wywarła duży wpływ” – powiedział w kolejnej rozmowie telefonicznej 9 lipca, cztery dni przed strzelaniną. „Wiele stanów dopiero teraz zaczyna ogłaszać swoje wyniki, a to pokazuje dużą zmianę”. Zapytany, czy Biden powinien wycofać się z wyścigu, powiedział: „To musi podjąć decyzję. Ale myślę, że tak. że niezależnie od tego, czy pozostanie, czy się wycofa, nasz kraj jest w wielkim niebezpieczeństwie” – powiedział Trump o wiceprezydent Kamali Harris, która jest uważana za najbardziej prawdopodobną kandydatkę Demokratów. Nie zrobi to dużej różnicy. Moja jej definicja jest bardzo podobna do jak go definiuję. „Do wyborów pozostało jeszcze kilka miesięcy i jest mnóstwo czasu, aby dynamika kampanii uległa zmianie.

Jednak nawet w Mar-a-Lago, na kilka dni przed porażką Bidena w debacie, Trump wydawał się mieć silne poczucie szczęścia. Kiedy wieloletni dyrektor zarządzający ośrodka wpadł podczas rozmowy, Trump z dumą zauważył, że w październiku klub podniesie opłatę wstępną z 700 000 dolarów do 1 miliona dolarów i otworzy cztery nowe lokale, co prawdopodobnie oznacza, że ​​klub zbliża się do potencjalnego kolejnego prezydenta.

Pod koniec naszego wywiadu Trump przechwalał się, próbując w ramach pożegnania wręczyć BusinessWeekowi swój nowy kapelusz MAGA („Trump ma rację we wszystkim”). Grzecznie odmówiliśmy. O tym ostatecznie zadecydują wyborcy.