Hindenburg Omen, wskaźnik techniczny mający na celu identyfikację potencjalnych krachów na giełdzie, zaczął migać zaledwie miesiąc po poprzednim sygnale, budząc obawy, że może nadejść pogorszenie koniunktury na giełdzie.

Wskaźnik porównuje odsetek akcji osiągających nowe 52-tygodniowe maksima i minima z określonym progiem. Kiedy liczba akcji osiągających oba skrajności przekracza pewien poziom, mówi się, że wskaźnik zostaje uruchomiony, co sugeruje zwiększone ryzyko krachu.

Hindenburg Omen uruchomił się… Jakie są Twoje przemyślenia? pic.twitter.com/3pKlBHziBa

— Grant Hawkridge (@granthawkridge) 10 lipca 2024 r

Ten najnowszy sygnał pojawia się w obliczu zwiększonej zmienności rynku, gdy inwestorzy zmagają się z takimi czynnikami, jak inflacja i rosnące stopy procentowe. Chociaż Omen miał historię przewidywania poważnych pogorszeń koniunktury na rynku, w tym krachu w 1987 r. i kryzysu finansowego w 2008 r., powodował także fałszywe alarmy.

Analitycy techniczni argumentowali, że pojedynczego przypadku Omenu Hindenburga nie należy rozpatrywać w oderwaniu od rzeczywistości. Uznając dotychczasowe sukcesy wskaźnika, analityk Cam Hui podkreśla, że ​​jego skuteczność wydaje się zależeć od „skupisek” zdarzeń.

Wskazał na przypadki, w których skupiska Omenu poprzedzały znaczące pogorszenie koniunktury na rynku, takie jak spadek w 2022 r. i spadek na początku pandemii w 2020 r., jak po raz pierwszy poinformował Finbold.

Hindenburg Omen został nazwany na cześć niemieckiego sterowca Hindenburg, który rozbił się w 1937 r., a został stworzony przez Jamesa Miekkę w 2010 r. Według Investopedii wskaźnik prawidłowo przewidywał poważne krachy na giełdzie zaledwie w 25% przypadków.

Jak donosi Paul Dietrich, główny strateg inwestycyjny w B. Riley Wealth Management, nakreślił niedawno niepokojący obraz rynku akcji, sugerując potencjalny spadek znacznie przekraczający te obserwowane na początku XXI wieku i w 2008 r. oraz potencjalnie najgorszy, jaki Wall Street widziała w ciągu ostatnich lat. minionego stulecia.

Dietrich w swoim najnowszym komentarzu argumentował, że na rynku panuje obecnie bańka napędzana spekulacjami i ekscytacją wokół niewielkiej liczby firm technologicznych, w tym Nvidii i Microsoftu, a nie solidnymi fundamentami, takimi jak wzrost zysków przedsiębiorstw.

Co więcej, analitycy zasugerowali niedawno, że niedawny spadek ceny Bitcoina może oznaczać, że indeks referencyjny giełdy, S&P 500, również może wkrótce znacznie spaść, ponieważ te dwa aktywa często poruszają się w tandemie, ponieważ inwestorzy o większym ryzyku apetyt stawiam na jedno i drugie.

Wyróżniony obraz za pośrednictwem Unsplash.