Branża kryptograficzna nie powinna dzielić losu z domniemanym kandydatem Partii Republikańskiej Donaldem Trumpem.

Tak twierdzi Arthur Hayes, współzałożyciel giełdy kryptowalut BitMEX, który w czwartek na swoim blogu napisał, że niedawna pro-kryptozmianowa zmiana Trumpa nie jest autentyczna.

„Jestem przerażony, że wielu ekspertów od kryptowalut, którzy powinni wiedzieć lepiej, teraz na ślepo organizuje fantazyjne zbiórki pieniędzy na kampanię Trumpa” – napisał Hayes.

„Trump to bystry polityk” – dodał. „Powiedzie wszystko temu, kto ma zostać wybrany ponownie. Po objęciu urzędu wszystko związane z kryptowalutami będzie odległym wspomnieniem.”

Trump, tradycyjnie kryptoagnostyk, zaczął w maju podejmować działania w branży kryptograficznej.

Od tego czasu spotkał się z przedstawicielami branży wydobywczej Bitcoin, obiecał ułaskawić twórcę Silk Road Rossa Ulbrichta i uczynił kryptowalutę oficjalną częścią platformy republikańskiej.

W przeciwieństwie do przeciwności administracji Bidena, nowa życzliwość Trumpa wobec kryptowalut została dobrze przyjęta. Trump ma teraz przemawiać na Bitcoin Nashville, największej konferencji poświęconej Bitcoinowi w roku, 25 lipca.

Zamiast stanąć po stronie Trumpa i ryzykować rozczarowanie po wyborach, argumentował Hayes, amerykańscy posiadacze kryptowalut powinni zjednoczyć się jako blok do głosowania i wywierać presję na Demokratów, aby już teraz przyjęli ustawodawstwo pro-kryptograficzne – i obiecali w zamian swoje głosy.

„Najlepszy czas na uzyskanie konkretnych wyników jest przed listopadowymi wyborami” – stwierdził Hayes.

Ponad 20% populacji USA posiada kryptowaluty, jak podała giełda kryptowalut Coinbase w 2023 r.

„Jeśli ta kohorta zagłosuje razem, z łatwością mogłaby zdecydować, który klaun wstąpi na tron” – powiedział Hayes.

Kampania Trumpa nie odpowiedziała natychmiast na prośbę o komentarz.

Krypto jako wolność słowa

Ale nie wystarczy każdy stary rachunek za kryptowaluty.

Hayes powiedział, że branża kryptowalut powinna naciskać, aby kryptowaluty – i inne formy pieniędzy, takie jak złoto lub waluty emitowane przez rząd – były chronione jako forma wolności słowa.

Według Hayesa przepisy chroniące wolność słowa miałyby zatem zastosowanie do pieniędzy, a regulacje ograniczające zdolność jednostki do przechowywania lub przesyłania kryptowalut stałyby się nieważne.

Hayes powiedział, że taka ustawa zamieniłaby Stany Zjednoczone w najbardziej pro-krypto-krajową jurysdykcję na świecie.

„Zajmowanie się kryptowalutami może oznaczać otwarcie własnej giełdy, utworzenie nowego protokołu DeFi, budowę zdecentralizowanej infrastruktury lub łączenie środków w celu inwestowania lub handlu” – powiedział.

„Oznacza to innowację bez pozwolenia. To rodzaj innowacji, za którym Pax Americana zawzięcie tęskni” – dodał.

Pieniądze jako mowa nie są w USA nowym pomysłem. W 2010 roku Sąd Najwyższy orzekł, że dawanie pieniędzy na cele wyborcze stanowi mowę chronioną.

I mimo że do wyborów pozostały zaledwie cztery miesiące, według Rona Hammonda, dyrektora ds. relacji rządowych w Blockchain Association, wciąż może być czas na rozwój kryptowalut.

„To wyjątkowa sytuacja dla kryptowalut, ponieważ w przeszłości to właśnie wtedy wiele aktywnych rachunków spadło na dalszy plan” – napisał Hammond. „Teraz tak nie jest”.

Tom Carreras jest korespondentem ds. rynków w DL News. Masz wskazówkę dotyczącą Bitcoina, Trumpa i wyborów w USA? Skontaktuj się z nami pod adresem tcarreras@dlnews.com