Ruja Ignatova nazywała siebie Kryptokrólową. Powiedziała ludziom, że wymyśliła kryptowalutę mogącą konkurować z Bitcoinem i namówiła ich do zainwestowania miliardów. Potem, dwa lata temu, zniknęła. Jamie Bartlett spędziła miesiące, badając, jak tego dokonała dla podcastu Missing Cryptoqueen, i próbując dowiedzieć się, gdzie się ukrywa.

Na początku czerwca 2016 roku 36-letnia bizneswoman dr Ruja Ignatova wyszła na scenę Wembley Arena przed tysiącami uwielbionych fanów. Ubrana była jak zwykle w kosztowną suknię balową, długie diamentowe kolczyki i jaskrawoczerwoną szminkę.

Powiedziała wiwatującemu tłumowi, że OneCoin jest na dobrej drodze, aby stać się największą kryptowalutą na świecie, „aby każdy mógł dokonywać płatności wszędzie”.

Bitcoin był pierwszą kryptowalutą i nadal jest największą i najbardziej znaną – jego wzrost wartości z kilku centów do setek dolarów za monetę do połowy 2016 r. wywołał szaleństwo ekscytacji wśród inwestorów. Kryptowaluta jako pomysł dopiero wkraczała do głównego nurtu. Wiele osób chciało zaangażować się w tę dziwną nową możliwość.

OneCoin, dr Ruja powiedział publiczności na Wembley, to „zabójca Bitcoina”. „Za dwa lata nikt już nie będzie mówił o Bitcoinie!” krzyknęła.

Na całym świecie ludzie już inwestowali swoje oszczędności w OneCoin, mając nadzieję, że staną się częścią tej nowej rewolucji. Z dokumentów, które wyciekły do ​​BBC wynika, że ​​Brytyjczycy wydali na OneCoin prawie 30 mln euro w ciągu pierwszych sześciu miesięcy 2016 r., z czego 2 mln euro w ciągu jednego tygodnia – a stopa inwestycji mogła wzrosnąć po ekstrawagancji na Wembley. W okresie od sierpnia 2014 r. do marca 2017 r. w kilkudziesięciu krajach zainwestowano ponad 4 miliardy euro. Od Pakistanu po Brazylię, od Hongkongu po Norwegię, od Kanady po Jemen… nawet Palestynę.

Było jednak coś bardzo ważnego, o czym ci inwestorzy nie wiedzieli.

Aby to wyjaśnić, muszę najpierw krótko wyjaśnić, jak faktycznie działa kryptowaluta. Jest to niezwykle trudne – wejdź do Internetu, a znajdziesz setki różnych opisów, a niektóre z nich są całkowicie zaskakujące dla niespecjalisty. Ale to jest pierwsza zasada, którą należy zrozumieć: pieniądze są cenne tylko dlatego, że inni ludzie myślą, że są cenne. Niezależnie od tego, czy są to banknoty i monety Banku Anglii, muszle, kamienie szlachetne czy zapałki – z których wszystkie były w przeszłości używane jako pieniądze – działa to tylko wtedy, gdy wszyscy mu ufają.

Przez długi czas ludzie próbowali stworzyć formę pieniądza cyfrowego niezależną od walut wspieranych przez państwo. Ale zawsze ponosili porażkę, ponieważ nikt nie mógł im ufać. Zawsze potrzebowali kogoś odpowiedzialnego, kto mógłby manipulować dostawami, a fałszerstwo było zbyt łatwe.

Powodem, dla którego tak wiele osób jest podekscytowanych Bitcoinem, jest to, że rozwiązuje on ten problem. Zależy to od specjalnego rodzaju bazy danych zwanej blockchainem, która przypomina ogromną książkę – taką, której właściciele Bitcoinów mają niezależne, ale identyczne kopie. Za każdym razem, gdy Bitcoin jest wysyłany ode mnie do kogoś innego, zapis tej transakcji trafia do księgi wszystkich osób. Nikt – ani banki, ani rządy, ani osoba, która to wymyśla – nie rządzi ani nie może tego zmienić. Za tym wszystkim kryje się bardzo sprytna matematyka, ale oznacza to, że Bitcoinów nie można sfałszować, nie można ich zhakować ani nie można ich podwójnie wydać.

(Przetestowałem to wyjaśnienie na mojej matce, rodzinnej technofobie, a ona powiedziała mi, że nie wyraziłem się wystarczająco jasno i powinienem zacząć od nowa. Więc nie martw się zbytnio, jeśli go nie zastosujesz.) Klucz Chodzi o to, że te specjalne bazy danych blockchain sprawiają, że kryptowaluty takie jak Bitcoin działają. Dla fanów jest to nowa, rewolucyjna forma waluty, która może odsunąć na bok banki i waluty krajowe i zapewnić bankowość każdemu posiadaczowi telefonu komórkowego. A jeśli dotrzesz wcześniej, masz szansę na zarobienie fortuny.

Geniusz doktora Ruji polegał na tym, żeby to wszystko sprzedać i sprzedać pomysł masom.

Ale coś było nie tak. Na początku października 2016 r. – cztery miesiące po pojawieniu się dr Ruji w Londynie – agent ds. rekrutacji zadzwonił do eksperta ds. technologii blockchain Bjorna Bjercke z ciekawą ofertą pracy. Start-up kryptowalutowy z Bułgarii szukał dyrektora technicznego. Bjercke dostanie mieszkanie i samochód oraz atrakcyjną roczną pensję w wysokości około 250 000 funtów.

„Myślałem: «Jaka będzie moja praca? Jakie rzeczy będę musiał robić dla tej firmy?»” – wspomina.

„I powiedział: «No cóż, przede wszystkim potrzebują blockchainu. Dzisiaj go nie mają.»

„Powiedziałem: «Co? Mówiłeś, że to firma zajmująca się kryptowalutami.»”

Agent odpowiedział, że to prawda. Była to firma zajmująca się kryptowalutami, która działała już od jakiegoś czasu, ale nie miała blockchainu. „Więc potrzebujemy Cię do zbudowania łańcucha bloków” – kontynuował.

– Jak nazywa się firma? zapytał Bjercke.

„To OneCoin”.

Nie przyjął tej pracy.

Pakiet „potentata” Jen McAdam

Kilka miesięcy wcześniej pewnego wiosennego dnia Jen McAdam otrzymała wiadomość od przyjaciółki o okazji inwestycyjnej, której nie można przegapić. Siedząc przy komputerze, mieszkanka Glasgow kliknęła link i dołączyła do seminarium internetowego OneCoin.

Mniej więcej przez następną godzinę uważnie słuchała, jak ludzie z entuzjazmem rozmawiali o tej ekscytującej nowej kryptowalucie – o tym, jak może ona odmienić jej los. Wszystkie były „bardzo dynamiczne, pełne energii, pełne pasji” – wspomina. „Masz szczęście, że właśnie teraz oglądasz to seminarium internetowe” – powiedziano jej. „Jesteś na bardzo wczesnym etapie i wszystko pójdzie jak z Bitcoinem. Będzie większe”.

Prowadzący seminarium internetowe opowiadali o błyskotliwej przeszłości doktora Ruji: Uniwersytecie Oksfordzkim, doktoracie z Konstancji, stażu w szanowanej firmie konsultingowej McKinsey and Company… Pokazano przemówienie dr Ruji wygłoszone na konferencji organizowanej przez magazyn The Economist – i to właśnie przesądziło o zwycięstwie McAdama. „To trafne... Siła tej kobiety – dobra robota! Poczułem się z niej dumny”.

Zanim webinarium się skończyło, zdecydowała się zainwestować 1000 euro. To było proste: kupiłeś tokeny OneCoin, a następnie wygenerowały one monety, które trafiły na Twoje konto. Powiedziano jej, że pewnego dnia będzie mogła zamienić te monety z powrotem na euro lub funty. Wydawało się, że to łatwe pieniądze. Może 1000 euro nie wystarczyło? Promotorzy powiedzieli, że to większe pakiety naprawdę zmieniły życie. Najmniejszy pakiet kosztował 140 euro, ale jego suma sięgała aż do 118 000 euro. Tydzień później McAdam kupił pakiet „potentata” za 5000 euro.

Wkrótce zainwestowała 10 000 euro z własnych pieniędzy i przekonała przyjaciół i rodzinę, aby zainwestowali 250 000 euro. Z podekscytowaniem obserwowała na stronie internetowej OneCoin, jak wartość jej monet stale rośnie. Wkrótce przekroczyli kwotę 100 000 funtów, co stanowiło 10-krotny zwrot. Zaczęła planować wakacje i wyjazdy na zakupy.

Jednak pod koniec roku z Jen McAdam skontaktował się w Internecie nieznajomy. Twierdził, że jest dobrym Samarytaninem, kimś, kto uważnie przestudiował OneCoin i chciał porozmawiać z ludźmi, którzy zainwestowali. Niechętnie zgodziła się na rozmowę na Skype. Okazało się, że była to walka na krzyki, ale która skierowała życie McAdama na nowy tor.

Nieznajomym był Timothy Curry, entuzjasta Bitcoina i zwolennik kryptowalut. Myślał, że OneCoin nada kryptowalutom złą sławę i bez ogródek powiedział McAdamowi, że było to oszustwo – „największe oszustwo w [przekleństwach] świecie”. Powiedział, że też może to udowodnić. – No to mi to udowodnij! – odpowiedziała ostro.

Przez kolejne kilka tygodni Curry przesyłał strumień informacji o działaniu kryptowalut: linki, artykuły, filmy na YouTube. Przedstawił ją Bjornowi Bjercke, twórcy blockchainu, który powiedział, że blockchain nie istnieje.

Przeanalizowanie tego wszystkiego zajęło McAdamowi trzy miesiące, ale zaczęły pojawiać się pytania. Zaczęła pytać liderów swojej grupy OneCoin, czy istnieje blockchain. Na początku powiedziano jej, że nie musi o tym wiedzieć, ale kiedy nalegała, w kwietniu 2017 roku w końcu dowiedziała się prawdy w poczcie głosowej.

„OK, Jen… nie chcą ujawniać tego rodzaju informacji, na wypadek, gdyby coś poszło nie tak tam, gdzie przechowywany jest łańcuch bloków. Poza tym jako aplikacja nie potrzebuje stojącego za nią serwera. Jest to więc nasz łańcuch bloków technologii, serwer SQL z bazą danych.”

Ale już na tym etapie, dzięki Curry’emu i Bjercke, wiedziała, że ​​standardowa baza danych serwera SQL nie stanowi podstawy dla prawdziwej kryptowaluty. Menedżer bazy danych może wejść i zmienić ją według własnego uznania.

„Pomyślałem: «Co???» I dosłownie nogi mi po prostu odmówiły posłuszeństwa i upadłam na podłogę” – mówi.

Nieunikniony wniosek był taki, że rosnące liczby na stronie OneCoin nie miały żadnego znaczenia – były to po prostu liczby wpisywane do komputera przez pracownika OneCoin. Nie chcąc położyć kresu swoim zmartwieniom finansowym, ona, jej przyjaciele i rodzina wyrzucili w błoto ćwierć miliona euro.

Doktor Ruja znika

Chociaż Jen McAdam ujrzała teraz światło, niewielu innych inwestorów OneCoin to zrobiło. Doktor Ruja nadal podróżowała po świecie, aby sprzedać swoją wizję – skakała z Makau, Dubaju i Singapuru, wypełniając areny i przyciągając nowych inwestorów. OneCoin wciąż szybko się rozwijał, a dr Ruja zaczęła wydawać swoją nową fortunę: kupowanie wielomilionowych nieruchomości w stolicy Bułgarii, Sofii i czarnomorskim kurorcie Sozopol. W wolnych chwilach urządzała przyjęcia na swoim luksusowym jachcie Davina. Z jednej strony, w lipcu 2017 r., amerykańska gwiazda popu Bebe Rexha dała prywatny set.

Pomimo udanej fasady, szykowały się kłopoty. Otwarcie długo obiecywanej giełdy, która umożliwiłaby zamianę OneCoina na gotówkę, wciąż się opóźniało – a inwestorzy byli coraz bardziej zaniepokojeni.

Problem miał zostać rozstrzygnięty na dużym zgromadzeniu europejskich promotorów OneCoin w Lizbonie w Portugalii w październiku 2017 r.

Ale kiedy nadszedł ten dzień, doktor Ruja, która słynęła z punktualności, nie pojawiła się.

„Była w drodze. Nikt nie wiedział, dlaczego jej tam nie było” – wspomina jeden z delegatów. Gorączkowe telefony i wiadomości pozostały bez odpowiedzi. Centrala w Sofii, gdzie była tak imponująca, również nic nie wiedziała. Doktor Ruja zniknął. Niektórzy obawiali się, że została zabita lub porwana przez banki, które – jak im powiedziano – najbardziej obawiały się rewolucji kryptowalutowej.

Faktycznie zeszła do podziemia. Z dokumentów FBI przedstawionych w dokumentach sądowych na początku tego roku wynika, że ​​25 października 2017 r., zaledwie dwa tygodnie po niestawienia się w Lizbonie, wsiadła na pokład samolotu Ryanair z Sofii do Aten. A potem całkowicie zniknęło z radaru. To był ostatni raz, kiedy ktokolwiek widział i słyszał doktora Ruję.

Najbardziej udany produkt MLM

Igor Alberts ma na sobie wszystko w czerni i złocie. Czarno-złote buty, czarno-złoty plisowany garnitur, czarno-złota koszula, czarno-złote okulary przeciwsłoneczne i gruby czarno-złoty pierścionek. A każdy element garderoby to Dolce and Gabbana.

„Jeśli spojrzysz na moje ubrania, widać, że są zdyscyplinowane” – mówi. Jego żona, Andreea Cimbala, kiwa głową i dodaje, że jeśli obudzi się i założy różową bieliznę, to przy wyborze koszuli, spodni i marynarki pozostanie przy kolorze różowym.

Mieszkają w ogromnym domu w zamożnej dzielnicy na obrzeżach Amsterdamu. Przy bramie wejściowej do ich rezydencji znajduje się wysoka na 3 metry brama z kutego żelaza, na której widnieją ich imiona i hasło „Jakie marzenia mogą nadejść”. Na zewnątrz zaparkowane są Maserati i Aston Martin.

Alberts wychował się w biednej dzielnicy. Następnie zajął się marketingiem sieciowym, czyli marketingiem wielopoziomowym (MLM), jak jest często nazywany, i zaczął zarabiać pieniądze. Dużo pieniędzy. Twierdzi, że w ciągu ostatnich 30 lat zarobił 100 milionów euro.

Oto jak działa marketing wielopoziomowy.

Płacę 100 funtów, żeby zacząć sprzedawać tabletki witaminowe bezpośrednio ludziom. Sprzedaję pudełko moim przyjaciołom, Georgii i Philowi, i robię małe wycięcie. Ale potem rekrutuję Georgię i Phila, aby również zaczęli sprzedawać, i także obniżam ich sprzedaż. Są teraz w tak zwanej mojej strukturze. Zarówno Phil, jak i Georgia rekrutują po dwie osoby, a następnie cała czwórka rekrutuje po dwie kolejne i tak dalej. To rozwija się bardzo szybko – 25 rund rekrutacji później i wszyscy w Wielkiej Brytanii będą sprzedawać witaminy. (A ja, na górze, obniżyłbym całą sprzedaż.)

MLM nie jest nielegalne. Duże firmy, takie jak Amway i Herbalife, korzystają z tych technik. Jest to jednak kontrowersyjne, ponieważ zazwyczaj tylko niewielka liczba osób zarabia wszystkie pieniądze. Jest również znany z przesadnych obietnic wysokich zarobków i trudnych celów sprzedażowych. Kiedy jednak nie ma nic wartościowego do sprzedania, a wszystkie pieniądze zarabia się poprzez rekrutację innych osób, jest to nielegalne i nosi inną nazwę: piramida finansowa.

W maju 2015 r. Igor Alberts, odnoszący już sukcesy sprzedawca MLM, został zaproszony na wydarzenie OneCoin w Dubaju, gdzie poznał wiele osób, a wszyscy najwyraźniej zbili fortunę dzięki tej nowej walucie. Duże wrażenie zrobiła także sama dr Ruja swoimi „sukniami księżniczki” i wizją rewolucji finansowej. Igor wrócił z nową misją i dał nowe instrukcje wszystkim sprzedawcom w swojej strukturze: przestań robić wszystko, co robisz i zacznij sprzedawać OneCoin. „Zebraliśmy zespoły i zaczęliśmy pracować jak szaleni” – mówi. „W pierwszym miesiącu zarobiliśmy prawie 90 000 euro z niczego. Bang!”

Geniusz dr Ruji polegał na rozpoznaniu, że uznani sprzedawcy MLM z ogromnymi strukturami strukturalnymi są idealnym narzędziem do promowania jej fałszywej monety – planu, który według FBI prywatnie nazywała „suką z Wall Street spotykającą MLM”. To był sekret sukcesu OneCoina. To nie była tylko fałszywa kryptowaluta, to była staromodna piramida, której „produktem” była fałszywa moneta. Nic dziwnego, że rozprzestrzenił się jak pożar.

Dość szybko Igor Alberts zarabiał ponad 1 milion euro miesięcznie na OneCoin, który szybko stał się największym produktem marketingu sieciowego. „Żadna inna firma nawet nie była blisko” – mówi Alberts.

Sześćdziesiąt procent dochodów Igora Albertsa i Andreei Cimbali uzyskanych z OneCoin (ostatecznie ponad 2 miliony euro miesięcznie) zostało wypłacone w gotówce, reszta w OneCoin. Ale część tej gotówki wykorzystali, aby kupić więcej OneCoina. Podobnie jak prawie wszyscy zaangażowani w sprawę byli przekonani, że zarabiają fortunę.

„Wyliczyłem, ile monet potrzebujemy, aby zostać najbogatszym człowiekiem na świecie” – mówi Igor. „Powiedziałem Andreei: «Musimy zwiększyć liczbę monet do 100 milionów, bo kiedy ta moneta wzrośnie do 100 euro, a my będziemy mieć 100 milionów, będziemy bogatsi niż Bill Gates». To matematyczne.

Charakter sieci MLM – w których ludzie często rekrutują bliskie im osoby – stwarza niejasne poczucie odpowiedzialności. Nie jest łatwo przypisać winę. A jeśli sprzedający zainwestowali własne pieniądze, również są ofiarami.

Po nieobecności doktora Ruji w Lizbonie nadszedł moment, gdy Igor Alberts, podobnie jak Jen McAdam, poprosił o przedstawienie dowodów na istnienie blockchainu. Nie dostał tego i w grudniu 2017 roku zrezygnował.

Pytam, czy czuł się winny, że sprzedał tak wielu ludziom monetę, która nie istniała, i że przy okazji zarobił tak dużo pieniędzy.

„Czułem odpowiedzialność. Nie poczucie winy” – odpowiada. „Nigdy nie można winić za wiarę w coś. Nie miałem pojęcia, że ​​to może być fałszywe. Nawet nie wiedziałem, czym jest blockchain… Jakie mogę mieć wątpliwości?”

Zwraca uwagę, że wydał miliony, kupując OneCoin, prawdopodobnie więcej niż ktokolwiek inny.

Z kolei Jen McAdam twierdzi, że nosi duży ciężar poczucia winy. Pytam ją, ile zarobiła na sprzedaży OneCoin, a ona odpowiada, że ​​było to 3000–1800 euro, z czego otrzymała w gotówce i za które kupiła kolejne OneCoin.

Mówi, że czuje się winna wobec tych, których wprowadziła do OneCoin, ale także wobec swojego zmarłego ojca, górnika, który przez całe życie ciężko pracował w okropnych warunkach i zostawił jej pieniądze, które następnie rozdała.

Podążanie za pieniędzmi

Trudno powiedzieć, ile pieniędzy włożono w OneCoin. Dokumenty, które wyciekły do ​​BBC, mówią o 4 miliardach euro między sierpniem 2014 r. a marcem 2017 r. Od kilku osób słyszałem też, że może to być nawet 15 miliardów euro.

W dziennikarstwie znane jest powiedzenie: „Podążaj za pieniędzmi”. Tak więc wraz z Georgią Catt, producentką podcastu The Missing Cryptoqueen, udałem się do Olivera Bullougha, eksperta od tego, co nazywa Moneyland – mrocznego świata równoległego, w którym przestępcy i superbogaci ukrywają swoje bogactwa. Problem w tym, wyjaśnia, że ​​śledzenie pieniędzy nie jest tak proste, jak się wydaje, ponieważ przestępcy organizują swoje firmy i konta bankowe w taki sposób, że wydaje się, że ich aktywa znikają. „Nadal istnieją” – mówi w swoim ogrodzie w pobliżu wioski Hay-on-Wye. „Nadal można za nie kupić różne rzeczy, nadal można za nie kupić wpływy polityczne oraz ładne domy i jachty. Jednak gdy ktoś próbuje je znaleźć – niezależnie od tego, czy jest to dziennikarz czy policjant – są one niewidoczne”.

Nic więc dziwnego, że struktura korporacyjna OneCoin jest niezwykle skomplikowana. Oto przykład: Ruja kupił bardzo dużą nieruchomość w centrum Sofii. Technicznie rzecz biorąc, był własnością firmy One Property. Jedna nieruchomość była własnością innej firmy o nazwie Risk Ltd. Risk Ltd była własnością Ruji, ale następnie została przeniesiona na kilku anonimowych Panamczyków, ale nadal była zarządzana przez inną firmę o nazwie Peragon. A właścicielem Peragonu była inna firma o nazwie Artefix, której właścicielem była matka Ruji, Veska. A następnie w 2017 roku własność Artefix została sprzedana nieznanemu mężczyźnie w wieku około 20 lat.

Oliver opisuje tego rodzaju zawrotny układ jako „nieprawdopodobnie standardowy”.

Przez kilka miesięcy francuski dziennikarz Maxime Grimbert próbował rozwikłać mechanizmy korporacyjne OneCoin, zbierając jak najwięcej nazw firm i szczegółów kont bankowych. Pokazuję jego wyniki Bulloughowi, który od razu zauważa, ile jest brytyjskich firm. „Firmy brytyjskie to firmy z wyboru” – komentuje. „Są bardzo łatwe w konfiguracji i wyglądają legalnie”.

Bierze pierwszą z listy i sprawdza ją na stronie internetowej Companies House. Wszystko ma być przejrzyste – na stronie znajdują się dane każdej firmy w Wielkiej Brytanii. Uważa się, że jest to kluczowe narzędzie antykorupcyjne. „Jesteśmy z tego bardzo dumni w tym kraju” – mówi. „Problem polega na tym, że kiedy tworzysz tę firmę, nikt nie sprawdza żadnych podanych informacji”. Klika, aby zobaczyć historię zgłoszeń firmy, ale tam, gdzie powinny być widoczne sprawozdania firmy, nie ma nic. „To klasyk” – wykrzykuje. „Słuchaj, nic się nie stało. Nie przedstawili żadnych informacji finansowych”. Następnie próbuje sprawdzić właścicieli firmy. Wielka Brytania zaczęła ostatnio nalegać, aby firmy musiały podawać nazwisko osoby sprawującej „znaczącą kontrolę” – prawdziwego właściciela.

„To ma oznaczać, że nie można już ukrywać się za brytyjską firmą” – mówi, przewijając stronę w dół. „Och, hej, presto, nie zgłoszono osoby sprawującej znaczącą kontrolę. To nielegalne… To anonimowa firma fasadowa, tak anonimowa jak wszystko, co można kupić gdziekolwiek na Seszelach, Nevisie, Wyspach Marshalla czy Vanuatu”.

To tyle, jeśli chodzi o podążanie za pieniędzmi. W połączonej gospodarce globalnej aktywa mogą po prostu zniknąć, a Ty będziesz gonił za cieniem.

Dowiedz się więcej

Posłuchaj podcastu The Missing Cryptoqueen z Jamiem Bartlettem i producentką Georgią Catt w BBC Sounds

Kiedy masz do czynienia z oszustwem wartym miliardy euro, nie jest niczym niezwykłym, że angażują się w to podejrzane grupy. Kilka osób, z którymi rozmawiałam z Georgia, wypowiadało się ponuro na temat tajemniczych ludzi i powiązań, których nie chcieli wymieniać.

„Kiedy mówisz o kwocie pieniędzy włożonej w OneCoin, oczywiście są ludzie, którzy są wkurzeni i zrobiliby wszystko, aby uciszyć kogoś takiego jak ja” – mówi Bjorn Bjercke, ekspert ds. blockchain, który odkrył, że blockchain nie istnieje, i zaczął mówić o tym publicznie.

Mówi mi, że w związku z wypowiadaniem się grożono mu śmiercią. „Gdybym wiedział, przez co będę musiał przejść, nigdy bym nie dał znać o sobie. Po prostu odwróciłbym się plecami i odszedł” – mówi.

Kiedy pytam go, kto może stać za groźbami, nie chce podać żadnych szczegółów. „Nie mogę o tym rozmawiać. Zaczyna się robić bardzo, bardzo, bardzo strasznie, bardzo, bardzo szybko”. Według Bjercke dr Ruja nigdy nie spodziewał się, że OneCoin urośnie tak bardzo. Osoby zaangażowane na wczesnym etapie powiedziały mu, że nigdy nie miało to być oszustwo warte miliardy dolarów. Próbowała to zamknąć, mówi, ale ciemne siły jej na to nie pozwoliły.

„Kiedy OneCoin przekroczył 10, 20 milionów, 30 milionów, wydarzyło się coś, czego nie była w stanie zatrzymać” – mówi Bjercke.

„Myślę, że jesienią 2017 roku tak się przestraszyła, że ​​zdecydowała się pominąć.”

O zaangażowaniu „bardzo wpływowych osób” mówi także Igor Alberts, sprzedawca MLM.

Kiedy pytam o więcej szczegółów, odpowiada: „Nie, nie mogę tego powiedzieć, bo nie chcę ryzykować życia”.

Nie jest jasne, o kim Bjorn i Igor mówią, ani czy w ogóle mówią o tych samych osobach, ale Departament Sprawiedliwości USA twierdzi, że ma dowody na powiązania między bratem doktora Ruji, Konstantinem Ignatovem – który przejął prowadzenie OneCoin kiedy Ruja zniknął – oraz „znaczącymi uczestnikami przestępczości zorganizowanej w Europie Wschodniej”.

Wewnątrz „rodziny”

W dniu 6 marca 2019 r. Konstantin Ignatov przebywał na międzynarodowym lotnisku w Los Angeles, czekając na lot powrotny do Bułgarii po kilku spotkaniach OneCoin w USA. Gdy wchodził na pokład samolotu do domu, został napadnięty przez agentów FBI, aresztowany i oskarżony o oszustwo związane z OneCoin. Mniej więcej w tym samym czasie władze amerykańskie oskarżyły doktora Ruję zaocznie o oszustwa drogą elektroniczną, oszustwa związane z bezpieczeństwem i pranie pieniędzy.

O dziwo, nawet po tym OneCoin nadal funkcjonował, a ludzie nadal w niego inwestowali. Kiedy miesiąc później Georgia i ja odwiedziliśmy Sofię, osobista rezydencja doktora Ruji wydawała się zamknięta i pusta, ale biuro OneCoin sprawiało wrażenie tętniącego życiem miejsca pracy.

Dlaczego tak wiele osób nadal wierzy w OneCoin, pomimo wszystkich dowodów?

Inwestorzy często mówili nam, że początkowo przyciągnęła ich obawa, że ​​przegapią kolejną ważną rzecz. Z zazdrością czytali historie ludzi uderzających w złoto za pomocą Bitcoina i myśleli, że OneCoin to druga szansa. Wiele osób była pod wrażeniem osobowości i zdolności przekonywania „wizjonera” doktora Ruji. Inwestorzy mogli nie rozumieć tej technologii, ale mogli zobaczyć ją przemawiającą przed ogromną publicznością lub na konferencji Economist. Pokazano im zdjęcia jej licznych dyplomów oraz egzemplarze magazynu Forbes z jej portretem na okładce.

Stopnie są autentyczne. Okładka „Forbesa” nie jest: w rzeczywistości była to wewnętrzna okładka – płatna reklama – z „Forbes Bułgaria”, ale kiedy zdarto prawdziwą okładkę, wyglądała imponująco.

Wydaje się jednak, że nie tylko obietnica bogactwa utrzymuje ludzi w wierze. Po tym, jak Jen McAdam zainwestowała w OneCoin, ciągle mówiono jej, że należy do „rodziny” OneCoin. Została wpisana do grupy Whatsapp, która miała własnego „lidera”, który rozpowszechniał informacje z centrali w Sofii. A lider McAdam starannie przygotował ją do rozmów ze sceptykami OneCoina. „Mówi się, żeby nie wierzyć w nic, co pochodzi ze «świata zewnętrznego»” – wspomina. „Tak to nazywają. «Nienawidzący» – Bitcoinowcy to «nienawidzący». Nawet Google – «Nie słuchaj Google!»”. Aktywnie zniechęcano do wszelkiej krytyki i niewygodnych pytań. „Jeśli masz jakiekolwiek negatywne nastawienie, nie powinieneś znajdować się w tej grupie” – powiedziano jej.

Profesor Eileen Barker z London School of Economics, która spędziła lata badając grupy takie jak Moonies i Scjentolodzy, twierdzi, że istnieją podobieństwa między OneCoin a kultami mesjańskiego tysiąclecia, w których ludzie wierzą, że są częścią czegoś wielkiego, co zmieni świat – i bez względu na dowody, kiedy już się zarejestrują, bardzo trudno im przyznać, że się mylą.

„Kiedy proroctwa zawodzą, ludzie wierzą mocniej” – mówi. „Szczególnie, jeśli coś zainwestowałeś, nie tylko pieniądze, ale wiarę, reputację, inteligencję. Myślisz: «Poczekaj jeszcze trochę»”.

Pieniądze mogą przede wszystkim popychać ludzi do inwestowania, ale poczucie przynależności, robienia czegoś i osiągnięcia czegoś jest powodem, dla którego ludzie zostają, mówi Barker. „I w tym sensie jest to kultowe”.

W idealnym świecie organy regulacyjne podjęłyby działania w celu ochrony konsumentów przed oszustwami takimi jak OneCoin. Jednak władze na całym świecie zareagowały powoli, częściowo dlatego, że cały obszar kryptowalut jest stosunkowo nowy.

Brytyjski Urząd Nadzoru Finansowego (FCA), który jest odpowiedzialny za regulację rynków finansowych w Wielkiej Brytanii, opublikował ostrzeżenie na swojej stronie internetowej dopiero we wrześniu 2016 r. „Uważamy, że konsumenci powinni zachować ostrożność w kontaktach z OneCoin” – stwierdzono. „Jesteśmy zaniepokojeni potencjalnym ryzykiem, jakie stanowi to dla brytyjskich konsumentów”.

Niecały rok później ostrzeżenie zostało usunięte ze strony internetowej. FCA stwierdziła, że ​​trwało to wystarczająco długo, ale promotorzy OneCoin przedstawili to jako dowód na to, że władze Wielkiej Brytanii uznały OneCoin za legalną inwestycję.

„Odpowiedź znajduje się prosto w pysku konia, jest oficjalna” – powiedział jeden z promotorów z Alberty w Kanadzie w filmie opublikowanym w Internecie. „Jeśli nadal uważali, że jesteśmy nieuczciwą firmą, to zgadnijcie, to ostrzeżenie nie zostało usunięte. Gra skończona”.

Po wycofaniu ostrzeżenia przez FCA w Wielkiej Brytanii odbyło się kilka wydarzeń OneCoin, a pieniądze były nadal inwestowane. FCA nie odpowiedziała na prośbę BBC o komentarz.

Fakt, że OneCoin działał na arenie międzynarodowej, również stwarzał trudności dla władz. W sierpniu tego roku policja londyńskiego City zakończyła dwuletnie śledztwo w sprawie OneCoin. „Firmy i osoby stojące za OneCoin mają siedzibę poza jurysdykcją Wielkiej Brytanii” – stwierdzono. „Nie byliśmy w stanie zidentyfikować aktywów zlokalizowanych w Wielkiej Brytanii, które można by wykorzystać w celu zrekompensowania brytyjskim inwestorom”.

Takie wyjaśnienia nie zapewniają większego komfortu osobom, których to dotyczy. „Jestem zdruzgotana losem wszystkich ofiar w Wielkiej Brytanii” – powiedziała mi Jen McAdam, gdy usłyszała tę wiadomość. Obecnie prowadzi grupy wsparcia Whatsapp dla inwestorów OneCoin, którzy zdają sobie sprawę, że zostali oszukani. „Gdzie jest wsparcie? Gdzie jest pomoc? Więcej ludzi będzie to promować. To zielone światło dla oszustów OneCoin, aby kontynuować i wyłudzać więcej pieniędzy od niewinnych ludzi w Wielkiej Brytanii i nic w tej sprawie nie zrobiono. Nie obchodzi ich to. !"

Policja londyńskiego City powiedziała BBC: „Nie było wystarczających dowodów na poparcie postępowania karnego przeciwko osobom mieszkającym w Wielkiej Brytanii, chociaż policja nigdy nie określiła, że ​​nie było żadnych obaw związanych z OneCoin. Policja zapewniła pomoc zagranicznym partnerom organów ścigania w związku z dochodzeniami dotyczącymi personelu OneCoin i nadal będziesz to robić. Jeśli uważasz, że padłeś ofiarą oszustwa związanego z OneCoin lub podejrzewasz, że ktoś aktywnie promuje OneCoin, zgłoś to do Action Fraud online.

Jednak do tego tygodnia główna siedziba OneCoin pozostawała otwarta dla biznesu, a ludzie nadal promowali tę walutę.

Tragedia w Ugandzie

W regionie Ntangamo w Ugandzie, niedaleko granicy z Rwandą, większość ludzi utrzymuje się z uprawy bananów, a czasami manioku, słodkich ziemniaków, fasoli lub orzeszków ziemnych. W 2016 roku to właśnie tutaj 22-letni Daniel Lienhardt przyszedł, zbierając 700 000 szylingów ugandyjskich (250 dolarów), których potrzebował na zakup pakietu startowego OneCoin.

Miał już oszczędności 400 000 szylingów, a żeby zebrać resztę, wrócił ze stolicy Kampali do rodzinnego domu, zabrał trzy kozy hodowane przez młodszych braci i sprzedał je.

„Innego wyjścia nie było” – mówi ze smutkiem.

Daniel jest jednym z tysięcy Ugandyjczyków, którzy kupili fałszywą kryptowalutę doktora Ruji – a dokumenty finansowe OneCoin, które wyciekły do ​​BBC, pokazują, że z biegiem czasu inwestorzy tacy jak on zyskiwali na znaczeniu dla OneCoin.

W Europie w pierwszym półroczu 2017 r. zainwestowano mniej pieniędzy w porównaniu z tym samym okresem w 2016 r. Natomiast w Afryce, na Bliskim Wschodzie i na subkontynencie indyjskim było odwrotnie. Gdy pieniądze zaczęły wysychać w Europie, promotorzy coraz częściej zwracali się do krajów takich jak Uganda.

Daniel zabrał mnie i Gruzję na spotkanie z Prudence, która jako pierwsza zapoznała go z OneCoin. Nadal są przyjaciółmi, chociaż oboje teraz zdają sobie sprawę, że to oszustwo.

Prudence jest pielęgniarką w slumsach w Kampali, która pomyślała, że ​​może zarobić więcej, sprzedając OneCoin, i zaczęła rekrutować nowych inwestorów. Starszy promotor podarował jej ładny samochód, żeby zaimponować klientom, i poinstruował ją, aby odwiedzała rolników, gdy zbierali plony i mieli pieniądze w kieszeni.

Mieszkańcy wsi ufają ludziom z miast – mówi Prudence. Aby kupić paczki, niektórzy sprzedali swoje bydło, ziemię, a nawet domy – co miało katastrofalne skutki.

„Część ich dzieci siedzi w domu i nie chodzi do szkoły, część nie ma gdzie spać. Część ucieka, bo dostała pożyczkę w banku. Część się ukrywa. Część jest rozwiedzona”.

Jeśli ktoś zapyta Prudencję, kiedy inwestycja przyniesie obiecane bogactwa, każe poczekać. Nie może się zdobyć na to, żeby powiedzieć im prawdę.

„Jakoś się ukrywam. Nie chcę, żeby ludzie, których wprowadziłem do OneCoin, widzieli, jak się poruszam. Z łatwością mogą mnie zabić. Myśleli, że zjadłem ich pieniądze”.

Ale choć ona zaprzestała rekrutacji, wiele innych osób tego nie zrobiło i nadal jest wielu zainteresowanych kupcami – mówi.

Jedno z głównych biur OneCoin w Kampali znajduje się przy kościele. Istnieją filmy wideo przedstawiające pastora, znanego jako biskup Fred, prowadzącego zgromadzenie w wezwaniu i odpowiedzi. "Jedno życie!" on krzyczy. „Jedna moneta!” – odpowiadają zbory. Dowiedzieliśmy się, że biskup Fred jest obecnie jednym z czołowych promotorów OneCoin w kraju, chociaż twierdzi, że nie jest on już promowany podczas nabożeństw.

Podobnie jak w innych krajach, OneCoin rozprzestrzenił się tutaj za pośrednictwem sieci przyjaciół i rodzin. Razem z Danielem Georgia i ja podróżujemy na południe, aby spotkać się z jego matką. Mieszka w betonowym domu z blaszanym dachem – pięć małych pokoi, mały telewizor i miejsce do gotowania. Drzwi wejściowe są zakryte ręcznikiem, a kilka metrów dalej znajduje się jej działka, na której sama uprawia żywność, a resztę sprzedaje na lokalnym targu.

Rodzina zaoszczędziła około 3000 funtów, kupując sklep z kukurydzą, dzięki czemu matka Daniela mogła przestać spędzać każdy dzień na polu. Ale kiedy Daniel dowiedział się o OneCoin, nagle wydało mu się to znacznie lepszą alternatywą. Jego matka miała wątpliwości, ale on namówił ją, aby zamiast tego wpłaciła pieniądze do OneCoin. Nie miała komputera ani smartfona, aby przeprowadzić własne badania.

Ona też nie mówi po angielsku, więc jestem zszokowana, gdy gdy siedzimy i rozmawiamy, odkrywam, że Daniel tak naprawdę nigdy nie powiedział matce, że pieniądze przepadły.

„Nigdy jej bezpośrednio nie powiedziałem, że to się nie uda, że ​​nie ma już pieniędzy, nie ma już nadziei” – mówi mi. „Mówiłam jej, że to się zmienia. Ciągle to odkładają. Że nie wiem, co myślą. Może to tylko opóźnienie. Nie dałam jej 100% pełnego potwierdzenia, że ​​to nie zadziała. "

Pytam go, dlaczego nie. „To trudne. Trudno powiedzieć”.

Następnie mama Daniela opowiada nam, że kiedy po raz pierwszy zobaczyła mnie i Gruzję, uznała, że ​​to dobry znak – że być może oznacza to, że w końcu dotrą do niej pieniądze. Pyta, jakie mamy wieści na temat OneCoin. Czy uda jej się odzyskać pieniądze?

Patrzę na Daniela.

„Może możesz jej powiedzieć… Może…” – mówi.

Nie wydaje się być pewien, czy to dobry pomysł. Być może postawiłoby go to w niewygodnej sytuacji. Nie chcę być osobą, która przekazuje tę wiadomość matce Daniela.

Georgia sugeruje, abyśmy powiedzieliśmy matce Daniela, że ​​jesteśmy dziennikarzami i że prowadzimy dochodzenie w sprawie OneCoin, ponieważ wiele osób nie otrzymuje pieniędzy.

Daniel tłumaczy i przychodzi odpowiedź jego matki.

„Jeśli masz pieniądze i zostały ci one odebrane, życie staje się stresujące” – mówi. „Planowałeś, planowałeś coś. Jeśli to się nie stanie, życie będzie trudne”.

Gdzie jesteś, doktorze Ruja?

Kiedy pod koniec 2018 roku zaczynaliśmy planować podcast Missing Cryptoqueen, nikt tak naprawdę nie miał pojęcia, co stało się z doktor Rują po jej zniknięciu. Dopiero na początku tego roku władze USA ujawniły, że 25 października 2017 r. przyleciała do Aten. I nawet wtedy pozostawało pytanie, dokąd następnie poleciała?

Oczywiście krążyły plotki – było ich mnóstwo. Igor Alberts, król MLM, powiedział, że słyszał, że ma rosyjskie i ukraińskie paszporty i podróżuje tam i z powrotem między Rosją a Dubajem. Sugeruje się również, że w jej rodzinnej Bułgarii są wpływowi ludzie, którzy mogą ją chronić, i że może ukryć się na widoku z powodu operacji plastycznej, która czyni ją nie do poznania. Słyszałem nawet, że może przebywać w Londynie. Inni powiedzieli nam, że nie żyje – co jest w dalszym ciągu możliwe.

Jest to wyraźnie pytanie do profesjonalisty, dlatego też Georgia i ja poszliśmy do prywatnego detektywa Alana McLeana. Znajdowanie ludzi to jego specjalność i według niego jest jedna rzecz, na której powinniśmy się przede wszystkim skupić.

„Jak prowadził jej styl życia? To jest w tym wszystkim najważniejsze” – mówi. „Wróć do jej życia sprzed OneCoin. Dowiedz się, kim byli jej przyjaciele, jak wyglądała jej styl życia, jej rodzina”.

Kolejna wskazówka, jaką nam daje, to dowiedzieć się, gdzie była na swoim jachcie. Powinniśmy spróbować odłączyć od niego moduł namierzający – mówi i nie wygląda na to, żeby żartował. Wyjaśniam, że prawdopodobnie przekracza to moje możliwości (poza tym, że jest nielegalne). Potem mówi, że powinienem sprawdzić, jakie jachty kupiono w Atenach w czasie, gdy przyjechała tam z Sofii.

„Moim zdaniem, jeśli ma to jakiekolwiek znaczenie, przemieszcza się po Morzu Śródziemnym” – mówi.

Kilka tygodni po naszym spotkaniu Alan ponownie się z nami skontaktował i przekazał nam niesamowite informacje. Jego koledzy – także prywatni detektywi – odwiedzali najlepsze restauracje w Atenach, uzbrojeni w zdjęcia Ruji, a w jednej z nich kilku kelnerów twierdziło, że doskonale pamięta jej kolację na początku tego roku. Kiedy Georgia i ja sami zadzwoniliśmy do nich, żeby to sprawdzić, potwierdzili to. Wygląda więc na to, że Ruja wciąż żyje i może odwiedzać europejską stolicę bez obawy, że zostanie aresztowany.

Kolejny trop pojawia się, gdy odwiedzamy dziwaczny konkurs piękności OneCoin w Bukareszcie. Jest tak błyszcząco, jak można się spodziewać. Mężczyźni piją szampana z butelki, wszyscy patrzą na nas w sposób, który sprawia, że ​​czujemy się bardzo nieswojo. Chłoniemy atmosferę, kibicujemy brytyjskiemu zawodnikowi i wychodzimy. Ale później dowiadujemy się, że być może byliśmy w obecności dr Ruji – że była tam, w tym samym pomieszczeniu, tuż przed naszymi nosami. Tyle że teraz, gdy mamy operację plastyczną, i jest to trudniejsze do wykrycia.

Zarówno z Grecji, jak i Rumunii dr Ruja może zostać poddany ekstradycji do Stanów Zjednoczonych. Jeśli to prawda, że ​​była w tych krajach na początku tego roku, prawdopodobnie posiada fałszywą tożsamość.

Traktuję poważnie radę Alana McLeana dotyczącą studiowania życia doktora Ruji, zanim OneCoin, Georgia i ja zajrzymy do Internetu, który na szczęście nigdy niczego nie zapomina.

Nawet najbardziej niejasny wpis lub nieszkodliwy komentarz na forum jest zwykle gdzieś zapisany i przy odpowiednim kopaniu można go znaleźć. Słyszałeś o Google, ale istnieje kilka innych wyszukiwarek, które się w tym specjalizują. Zaczynamy więc odkrywać poprzednie adresy, znanych znajomych, stare numery telefonów i wszystko, co mogłoby nam pomóc.

Wiedzieliśmy już, że dr Ruja część swojego dzieciństwa spędziła w Schrambergu na południu Niemiec. Odwiedziliśmy także pobliskie miasto Waltenhofen w Bawarii, gdzie około dziesięć lat temu ona i jej ojciec kupili hutę stali, co doprowadziło do postawienia jej przed sądem za oszustwo. (Otrzymała grzywnę i wyrok w zawieszeniu w październiku 2016 r.) Będąc w Waltenhofen, dowiedzieliśmy się, że miała męża Niemca, prawnika znanej kancelarii Linklaters.

Ale i tak byliśmy zaskoczeni, gdy podczas naszych poszukiwań w Internecie zaczął pojawiać się Frankfurt. Nie było to miejsce, o którym wcześniej myśleliśmy, że będziemy szukać.

W okolicach Frankfurtu było kilka starych adresów – te, które umieściła na forach wiele lat temu lub były w jakiś sposób powiązane z jej starymi numerami telefonów. Potem zaczęliśmy przeglądać stare zdjęcia Ruji i zauważyliśmy jedną przyjaciółkę, która pojawiała się z nią aż do 2011 roku. A ta przyjaciółka latem tego roku odwiedzała najbogatszą dzielnicę Frankfurtu. Na podstawie maleńkiego fragmentu plakatu reklamującego turniej tenisowy biegły zidentyfikował park, w którym wykonano jedno zdjęcie.

Dowiedzieliśmy się także, że pod koniec 2016 roku dr Ruja urodziła córkę i jest z nią bardzo blisko. Poinformowano nas, że córka może przebywać we Frankfurcie. Tutaj też mieszka i pracuje mąż – a może były mąż dr Ruji.

Uzbrojeni w mikrofon i kilka zdjęć doktora Ruji udaliśmy się do Frankfurtu w celu przeszukania starych adresów i zamkniętych dzielnic uznawanych za najdroższe w Niemczech. Kilka osób oglądało zdjęcia i długo się zastanawiało, budząc nasze nadzieje, ale potem stwierdziło, że jej nie rozpoznają. Listonoszowi wydawało się, że rozpoznaje to nazwisko, ale nie był pewien. Zadzwoniliśmy do prawnika, który jest (lub był) jej mężem, ale on nie chciał rozmawiać.

Czy zbliżyliśmy się do niej? Czy naprawdę mogła ukrywać się w sercu UE? Nie wiemy. Frankfurt prawdopodobnie nie jest jedynym miejscem, które odwiedza – może to być jedno z kilku miejsc, w tym być może Dubaj i Rosja.

Kilka dni później otrzymaliśmy telefon z zaufanego źródła, którego nie możemy zidentyfikować. Powiedział nam, że mamy rację – rzeczywiście we Frankfurcie spędza większość czasu. Ale musimy iść dalej, musieliśmy znaleźć dom. „Znajdziesz ją” – powiedział. „Musisz kopać głębiej”.

Wiedziałaby, że jej szukamy – dodał, i wyśmiałaby nas.

5 listopada 2019 r., dzień po emisji ostatniego odcinka podcastu The Missing Cryptoqueen, brat dr Ruji, Konstantin Ignatov, stawił się przed sądem w Nowym Jorku, zeznając na rzecz rządu w sprawie przeciwko prawnikowi oskarżonemu o wypranie 400 mln dolarów pieniądze OneCoin zarobione w USA.

W sądzie ujawniono, że 4 października Ignatow podpisał ugodę, w której przyznał się do kilku zarzutów o oszustwo. Protokolant sądowy był tam, aby wysłuchać jego zeznań i według jego relacji z postępowania Ignatow wydaje się sugerować, że jego siostra oszukała go tym samym stwierdzeniem, które organizacja przedstawiła swoim inwestorom – że krytycy OneCoin byli „hejterami”, którzy mogli nie wierzyć.

Zniknęła, powiedział, bo bała się, że ktoś bliski wyda ją FBI. Jak powiedział, zdobyła „duży paszport” i poprosiła go o załatwienie jej biletów lotniczych do Wiednia, a potem do Aten.

OneCoin zawsze zaprzeczał wszelkim nadużyciom. Powiedział BBC: „OneCoin w sposób sprawdzalny spełnia wszystkie kryteria definicji kryptowaluty”. Stwierdzono, że podcast Missing Cryptoqueen „nie będzie przedstawiał żadnych prawdziwych informacji i nie można go uznać za obiektywny ani bezstronny”. Dodał, że zarzuty stawiane na ten temat na całym świecie są kwestionowane, stwierdzając: „Nasi partnerzy, nasi klienci i nasi prawnicy skutecznie walczą z tym działaniem na całym świecie i jesteśmy pewni, że wizja nowego systemu opartego na nastąpi „rewolucja finansowa”.

OneCoin był znanym oszustwem z cyfrowym akcentem – nowym i niezwykle udanym podejściem do starego piramidy.

Ale dla mnie symbolizuje to także coś innego.

Reprezentuje ciemną stronę szybkich zmian technologicznych – sposób, w jaki każda nowa technologia stwarza niesamowite nowe możliwości i możliwości dla ludzi, którzy ją rozumieją, ale także szansę na wykorzystanie ludzi, którzy tego nie robią.

Doktor Ruja zidentyfikował kilka słabych punktów społeczeństwa i wykorzystał je. Wiedziała, że ​​będzie wystarczająco dużo ludzi albo wystarczająco zdesperowanych, albo wystarczająco chciwych, albo wystarczająco zdezorientowanych, aby postawić zakład na OneCoin. Rozumiała, że ​​coraz trudniej jest odróżnić prawdę od kłamstwa, gdy w Internecie jest tak wiele sprzecznych informacji. Zauważyła, że ​​obrona społeczeństwa przed OneCoinem – prawodawcy, policja, a także my w mediach mieliby trudności ze zrozumieniem, co się dzieje.

I, co najbardziej frustrujące, słusznie domyśliła się, że zanim zdaliśmy sobie z tego sprawę, jej już nie będzie wraz z pieniędzmi.

#ScamRiskWarning #onecoin