Inna starsza dziewczyna wyszła za obcokrajowca i została oszukana ze wszystkich swoich pieniędzy.

Ty, ty, jadłeś melona po południu. Była jedyną córką, urodzoną w 1992 roku w Szanghaju. Zakochała się w białym cudzoziemiecu urodzonym w 1987 roku. Ten cudzoziemiec był Francuzem, ale nie bogatym. W takim razie był biednym obcokrajowcem przyjechał do nas, pracował jako kucharz, zarabiając ponad 10 000 juanów miesięcznie.

Ta dziewczyna zakochała się w tym obcokrajowcu i później wyszła za niego za mąż. Mimo że cudzoziemiec nie miał domu ani oszczędności, potrafiła to znieść.

Bo uważa, że ​​to normalne, że obcokrajowcy nie mają domów i oszczędności. Przecież obcokrajowcy mają bardzo zaawansowane koncepcje konsumpcyjne. Zwracają uwagę na to, żeby wydawać tyle, ile mają i w zasadzie nie oszczędzają.

W rezultacie nie spodziewała się, że po ślubie cudzoziemiec będzie ją zdradzał i umawiał się z innymi dziewczynami na zewnątrz.

Gdy się dowiedziała, chciała rozwodu, a potem odkryła smutną rzecz.

Po tym jak wyszła za mąż za cudzoziemca, cudzoziemiec stwierdził, że jej pierwotny dom nie jest wystarczająco dobry, więc sprzedał pierwotny dom i po ślubie wymienił go na nowy.

A teraz, kiedy jesteśmy po rozwodzie, dom kupiony po ślubie jest własnością małżeństwa.

Choć obcokrajowcy nie mają większego poczucia odpowiedzialności rodzinnej, to jednak w walce o majątek są bardzo bezwzględni, nie powstrzymują się i chcą podzielić z dziewczyną majątek małżeński.

Wujek Peng uważa, że ​​gdy zamożne jedynaki w dużych miastach szukają obcokrajowców, nadal muszą mieć notarialnie potwierdzony majątek przed ślubem. W przeciwnym razie ci cudzoziemcy nie mają poczucia odpowiedzialności i po prostu się z nimi rozwiodą.